Biesy&Czady;)

Extra pogoda i całkiem sympatyczne widoki

Też weszliśmy na Rawkę, ale nie pamiętam którą . Pogoda była marna więc z Krzemieńca zrezygnowaliśmy .

ruzica napisał(a):Oczywiście, ja nie przeżyję bez foty pod słupem Trochę musiałam czekać na wolną ławkę, bo sobota jest i piękna pogoda, więc jest i trochę ludzików.

Fotka pod słupem zawsze musi być

"Koronkę" przeszedłem trzy razy ( w tym raz w "Waszym" kierunku ) , to jest około 40 km - w dobrej pogodzie , bez napinki , raczej spacerowo 12 godzin .
"Korona" to już inna bajka i w niepewnej pogodzie , przy krótkim dniu zdecydowanie odradzam , bo długość trasy to 62 do 67 km ( rózne źródła i różne odległości ) . Za pierwszym razem w czerwcu , w jednym "sznurku" , za drugim - jesienią , z noclegiem pod pałatką ( nad ranem przyprószył nas śnieg )

słoma79 napisał(a):Swoją drogą Rawka - Krzemieniec - Rawka to niezły trening dla łydek i kolan

Dokładnie tak , jak piszesz , dodatkowo po deszczu przydaje się przygotowanie narciarskie

mysza73 napisał(a):Fotka pod słupem zawsze musi być

a czy fotki samych słupów też się liczą



Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):

mysza73 napisał(a):Fotka pod słupem zawsze musi być

a czy fotki samych słupów też się liczą



Pozdrawiam
Piotr

No ostatecznie może być ...

ruzica napisał(a):W końcu dochodzimy na przełęcz gdzie ludzi jak mrówków.



Z tego miejsca na szczyt Tarnicy mamy 15 minut, ale... Nie chce nam się.

więc tak to wygląda w sezonie masakra! Ja w kwietniu miałem w tym miejscu tak



Był jeden facet i mnie drażnił, bo wchodził w kadr Jeden minus to że góry nie były jeszcze zielone, a takie wysuszone po zimie... ciągnie mnie aby zobaczyć zielone Bieszczady, lecz strasznie mnie odstraszają te tłumy! Chociaż... koleżanka kiedyś była w lipcu i tak celowała, że miała prawie pusto W ubiegły weekend wyrwałem się na jedną nockę w Biesy i samotny zachód słońca na Caryńskiej, jednak kolory też już jesienne...

Pozdrawiam

Pudelek napisał(a):ciągnie mnie aby zobaczyć zielone Bieszczady, lecz strasznie mnie odstraszają te tłumy!

Zielone i puste Bieszczady mieliśmy w ostatni tydzień czerwca. Sami na Tarnicy, sami na Rawkach

właśnie też mi się tak zdawało iż czerwiec może być najlepszym miesiącem Jeszcze zanim ludzie zaczną główne urlopy, a studenci zerwą się z uczelni.

Parę lat temu byliśmy w Bieszczadach na przełomie sierpnia i września i wraz z nastaniem roku szkolnego ludzi dosłownie wymiotło. Niemal z dnia na dzień szlaki opustoszały .

Mój ulubiony czas w Bieszczadach to październik...pusto, cicho i te kolory

marze_na napisał(a):Parę lat temu byliśmy w Bieszczadach na przełomie sierpnia i września i wraz z nastaniem roku szkolnego ludzi dosłownie wymiotło. Niemal z dnia na dzień szlaki opustoszały .

tak jak pisałem wyżej - w ostatni weekend na Caryńskiej pustki wieczorem. Na Rawkach z rana też prawie nikogo. Ale już zielono nie było

słoma79 napisał(a):Swoją drogą Rawka - Krzemieniec - Rawka to niezły trening dla łydek i kolan

My co prawda nie cofaliśmy się z Krzemieńca na Rawkę, ale i tak na drugi dzień ledwo łaziłam

kulka53 napisał(a):
Też weszliśmy na Rawkę, ale nie pamiętam którą

To chyba jest typowo męska przypadłość- ja zawsze pamiętam nazwy zdobytych szczytów, ale S. to zwykle wie, że był na jakiejś górce, z której były ładne widoki

mysza73 napisał(a):Fotka pod słupem zawsze musi być

ofkors

piotrf napisał(a):"Korona" to już inna bajka i w niepewnej pogodzie , przy krótkim dniu zdecydowanie odradzam , bo długość trasy to 62 do 67 km ( rózne źródła i różne odległości ) . Za pierwszym razem w czerwcu , w jednym "sznurku" , za drugim - jesienią , z noclegiem pod pałatką ( nad ranem przyprószył nas śnieg )

O "Koronie" też słyszałam, ale na to raczej się nie będziemy porywać.Aż takim hardcorami nie jesteśmy

Pudelek napisał(a):
ciągnie mnie aby zobaczyć zielone Bieszczady, lecz strasznie mnie odstraszają te tłumy!

marze_na napisał(a):Zielone i puste Bieszczady mieliśmy w ostatni tydzień czerwca. Sami na Tarnicy, sami na Rawkach

Czerwiec akurat testowaliśmy na sobie Zgodzę się, że zielony i pusty. I ta czerwcowa zieleń jest zupełnie inna niż w sierpniu, taka bardziej soczysta Natomiast czerwiec to jednak niezbyt stabilna pogoda- może się trafić, że ładnie, a może lać cały tydzień....

Pudelek napisał(a):właśnie też mi się tak zdawało iż czerwiec może być najlepszym miesiącem Jeszcze zanim ludzie zaczną główne urlopy, a studenci zerwą się z uczelni.

To chyba największy plus

marze_na napisał(a):Parę lat temu byliśmy w Bieszczadach na przełomie sierpnia i września i wraz z nastaniem roku szkolnego ludzi dosłownie wymiotło. Niemal z dnia na dzień szlaki opustoszały .

Bo ludzie myślą, że z końcem sierpnia, to się życie kończy I niech myślą, będzie więcej miejsca dla nas

słoma79 napisał(a):Mój ulubiony czas w Bieszczadach to październik...pusto, cicho i te kolory

No tak, ale potem musisz trasy skracać, bo Cię ciemności zastają

maslinka napisał(a):Przepraszam za wtręty, ale nie mogłam się powstrzymać

Wtręty są mile widziane

Twoje październikowe Bieszczady przypominają mi takie jakby pustynne stepy. Pięknie

Dla tych kolorów jestem w stanie przełknąć to skracanie no i zostaje więcej czasu na siedzenie w Bazie Ludzi z Mgły albo w Chacie

Szkoda, że nie można tam jeździć na rowerze

słoma79 napisał(a):Dla tych kolorów jestem w stanie przełknąć to skracanie

Kup sobie czołówkę, nie będzie trzeba skracać

bluesman napisał(a):Szkoda, że nie można tam jeździć na rowerze

No szkoda, choć ja rowerem to jednak preferuję po płaskim

Dzień III 20.08.2016

Wetlina-Dział-Mała Rawka-Wielka Rawka-Krzemieniec-Czerteż-Rabia Skała-Jawornik-Wetlina(Stare Sioło)- cd.

Gdzie to ostatnio szliśmy?

Aaa... już wiem Na Wielką Rawkę. No to już jesteśmy.





Mając na uwadze ile jeszcze zostało do przejścia, na szczycie wypijam "Tigera Mięśnie" Nie żebym jakoś specjalnie wierzyła w jego magiczne działanie, ale ja lubię ten landrynowaty smak , więc w górach zwykle kupuję sobie jako nagrodę za zdobycie najwyższego szczytu

Rawka ma kilka wierzchołków, na pierwszym stoi takie ustrojstwo:



To słup zbudowany przez węgierskich Austriaków(bądź austriackich Węgrów), z tego co mówił przypadkowo napotkany facet słup chyba miał być pomocny przy tworzeniu map Dokładnie nie pamiętam, może Piotrf coś więcej wie

Pod słupem jest fajne miejsce na plażowanie, więc i my rozkładamy się na trochę



Zdjęcie pod szlakowskazem jak zwykle konieczne:



Droga zejściowa z Rawki też całkiem widokowa:



Odcinek Rawka-Krzemieniec pokonujemy wzdłuż granicy polsko-ukraińskiej:





Zejście z Rawki jest dość strome, ale mimo, iż nie przepadam w górach za schodzeniem, to tutaj szło się wyjątkowo dobrze:



Jakieś 40 minut i jesteśmy na Krzemieńcu. Tutaj zbiegają się trzy granice:polsko-słowacka, polsko-ukraińska i słowacko-ukraińska. Jest to też najbardziej wysunięty na wschód punkt Słowacji.





Trójsłup mamy ofocony z każdej strony, ale nie wszystkie fotki nadają się do publikacji. Na większości są lustrzane odbicia obcych ludzi

Z Krzemieńca mamy 2 możliwości- albo cofniemy się do Rawki i zejdziemy do Ustrzyk, albo pociągniemy trasę aż do Wetliny. W tym drugim wypadku nie ma już odwrotu. Na całym długaśnym odcinku nie ma żadnego szlaku, którym można zejść wcześniej na dół(no chyba, że na Słowację, tylko jak stamtąd wrócić ). My zupełnie świadomie wybieramy opcję nr. 2. Może nie padniemy po drodze

Jeśli jesteście ciekawi, czy dotarliśmy w jednym kawałku, i czy nie zamknęli nam kuchni w schronisku przed nosem, to wypatrujcie kolejnego odcinka