mysza73 napisał(a):Czyli to jest przypadłość każdego S. ...
Bo oni wszyscy są tacy sami
Fajnie, że tu Myszo jesteś, bo chyba wszyscy sobie gdzieś poszli
Dzień II 19.08.2016Relaks nad Soliną;)Dziś damy odpocząć naszym lekko zmęczonym nóżkom. Zamiast tego wybierzemy się naszą Korsą nad Solinę/do Soliny
Uprzedzę od razu fakty i powiem Wam, że to jest straszne miejsce
Ale do rzeczy.
Zwiedzanie zaczynamy od tradycyjnych poszukiwań parkingu. Mnie od razu rzuca się w oczy "parking najbliżej zapory", ale tam nie ma miejsc. No to jedziemy dalej. Parkingiem, płatnym 3zł/h rządzi pani parkingowa, która upycha samochody, w taki sposób, że nie da się wcisnąć szpilki
Obok nas ustawia faceta, na tyle blisko, że biedak musi wyleźć z auta od strony pasażera
Parking bezpłatny, jedyny jaki widziałam jest już za tabliczką "Solina" więc trochę daleko.
Zostawiamy Korsę na pastwę losu i idziemy zwiedzać
Życie miasteczka toczy się wokół dwóch małych deptaków- przed i za zaporą. Jeśli miałabym z czymś porównać to, jest tu jak na Krupówkach w Zakopanem, tłok, kicz, tandeta, obleśne budy z żarciem, no tragedia
Ale są też plusy- zjedlismy bardzo dobre gofry i zakupiliśmy kolejny do kolekcji magnes na lodówkę.
Patrzymy na rybki w jeziorze, a raczej ryby-mutanty to są
Na zaporze odbywa się jakiś religijny festiwal
Jakaś parka chodzi i rozdaje cytaty z Pisma św., jest też scena, na której śpiewają pobożne piosenki
Można się poczuć jak na pielgrzymce do Częstochowy
Ale najlepsze jest to:
Otóż przy zejściu z zapory ustawiono konfesjonał(wersja mobilna)
. Zadbali też o odpowiednią reklamę turystycznego sakramentu- jeśli przyjdziesz się wyspowiadać dostaniesz wodę za darmo
Nam się na szczęście pić nie chce
Idziemy za to do kawiarenki wypić bardzo niedobre(eh, Włochy to nas kawowo rozpuściły) cappuccino i planujemy jak spędzić dzień.
Na początek będzie wizyta w elektrowni wodnej, która mieści się w środku zapory. Mi jakoś szczególnie na tym nie zależy, ale to wielkie marzenie S., to niech ma
Zwiedzanie odbywa się o pełnych godzinach, no więc po 13-stej ruszamy tyłeczki i idziemy zwiedzać na 14-stą. Pani w kasie mówi, że następne wejście jest o 15stej
. Trochę nam to psuje plany, więc marudzę pod nosem i robię oczy kota ze Shreka-wpuszczają nas jako ostatnich
Zdjęć w elektrowni robić nie wolno, więc ich niestety nie posiadam
Bardzo też pilnują zakazu focenia, Pan jeszcze na zewnątrz, widząc nas jak sobie robimy samoebki, drze się
Tu zdjęć nie wolno. Nie wiem, czy ten zakaz był zawsze, czy kiedyś mniej tego pilnowali, bo jestem prawie pewna, że zdjęcia z wnętrza były kiedyś na naszym forum prezentowane
Zwiedzanie trwa godzinkę i kosztuje 18zł/os, dowiadujemy się różnych ciekawostek, no ale ja wszystkie wpuszczam jednym uchem, a wypuszczam drugim- nie mam głowy do takich technicznych rzeczy
. Natomiast S. jest przeszczęśliwy
No dobra, punkt obowiązkowy zaliczony, to teraz idziemy na rejs stateczkiem
Też o pełnych godzinach i też za 18 złotówek
Żebyśmy mogli wejść na pokład, trzeba najpierw wypuścić poprzedników:
Wnętrz zapory nie mamy, ale za to mamy zewnętrze
Rejs trwa godzinę. Są też rejsy 3-godzinne, które wypływają na zachód słońca, ale te nie odbywają się codziennie i my niestety nie trafiliśmy na właściwy dzień. Ale nie szkodzi, pogodę mamy super i nasza krótka podróż wodna jest bardzo przyjemna.
Nie za bardzo mogłam się zdecydować jakie zdjęcia wybrać, gdyż wszystkie są takie same
Po wycieczce wracamy na parking, stwierdzamy, że Korsa w tej ciasnocie na szczęście nie ucierpiała i wracamy do Wetliny. Po drodze jeszcze większe zakupy w Baligrodzie, gdzie wyczajamy sklep większy niż wetlińskie ABC(tam zawsze tłumy, drogo i tubylców obsługują bez kolejki
) i jedziemy do "domu" spać, bo jutro baaarodzo dłuuuuga wycieczka górska nas czeka.