napisał(a) beagm » 22.07.2012 18:40
Dziś wspomnienia Euro 2012 po chorwacku. Większość Euro spędziliśmy w Chorwacji więc jak to było w Polsce wiemy tylko z opowieści i skrótów telewizyjnych. A jak to w Chorwacji doświadczyliśmy osobiście i bardzo sie nam podobało. Wiedzieliśmy, że Chorwaci będą dopingować swoich, ale że aż tak
Bibinje to raczej mała mieścina i nie spodziewaliśmy, że dopingują tam wszyscy od dzieci do staruszków. Dni kiedy grali Chorwaci to istne szaleństwo w pozytywnym znaczeniu. Już popołudniu widać było, że gra Chorwacja. Wszyscy mieli narodowe koszulki, wszędzie były flagi, większość kierowców ozdobiła auta. Knajpy bez tv były po prostu zamknięte, bo nikt tam nie przyszedł. Dzieci chodziły ulicami z bębnami wykrzykując hasła zagrzewające do boju.
Jak wspomniałam kibicowali wszyscy
Oczywiście ci bez koszulek chorwackich to Polacy
A teraz nasz ulubiony kibic, który rozbawił mnie do łez
Na końcu pozostało już tylko nauczyć Chorwatów naszego hymnu "chłopaki nic się nie stało ...."
Ostatnio edytowano 25.02.2016 18:00 przez
beagm, łącznie edytowano 6 razy