Byliśmy tam w zeszłym roku, trafiliśmy na 4 dni deszczowe, taka karma
Co do samego campu:
- mało miejsca, rzeczywiście momentami namioty upchane. Pierwszego dnia rozbiliśmy się chyba w najgorszym miejscu, blisko zejścia do morza (5m), ale za to kompletnie bez żadnego cienia, chyba jedyne takie miejsce na kampie. Na szczęście kolejnego dnia ktoś opuszczał kamp, więc przenieśliśmy się na pierwsze miejsce przy budynku. Było nienajgorzej, ale czasami spory hałas dobiegał z apartamentów.
- atmosfera bardzo pozytywna, około połowa polaków. Niestety, 3 lub 4 dnia zaczęło nam znikać żarcie z lodówki. Zaginięcia powtórzyły się około 3 razy
- do plaży po prostu 10-15m. Świetna sprawa, bo można się było nie martwić zapominaniem czegokolwiek, a i znoszenie pontonu było łatwiejsze
- sanitariaty w niezłym stanie, codziennie sprzątane, czasami nawet dwa razy
- dostępne dwie wielkie lodówki, kuchenka, kawałek stołu. Z miejscem w lodówkach nie było raczej problemu
- dostępne miejsce do prania (2 spore umywalki) oraz prysznic na świeżym powietrzu, idealny do spłukania się po kąpieli
- 10-15 minut to bardziej zamieszkanego fragmentu Bibinje - sklep, knajpki, itp.
- niedaleko marina oraz niezależne wypożyczalnie sprzętu, bardzo tanie motorówki
- do Zadaru oczywiście samochodem po większe zakupy. 2 razy trafiliśmy na gigantyczne korki
- gospodarz nadal sympatyczny, ale rakiji nie rozdawał
Gospodyni mówi trochę po angielsku, Miroslav na migi, ale bez problemu można się dogadać
Ogólnie, bardzo możliwe, ze wrócimy tam w tym roku, jesteśmy raczej fanami małych, prywatnych kempingów. Jeśli ktoś może polecić podobne w innych regionach CRO, byłoby świetnie