Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

BIAŁORUŚ 1992

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 31.10.2012 01:25

Czekamy wszyscy z zakonczeniem historii z zapartym tchem. Mógłbyś prrzed wojna pisac powieść w odcinkach. Kurczę, kupowałbym codziennie.
PabloX
Mistrz Ligi Mistrzów UEFA
Avatar użytkownika
Posty: 1734
Dołączył(a): 20.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) PabloX » 31.10.2012 11:16

Dżejbo, jesteś chyba jedynym czytelnikiem tej mojej białoruskiej powieści w odcinkach :wink: Ale dla takiego czytelnika jak Ty warto pisać :D
Piszę po kawałeczku, bo jakbym chciał naraz, to wyszłoby coś strasznie długiego i kto by to przebrnął? Z drugiej strony, mógłbym też pobyt na Białorusi opisać jednym zdaniem złożonym: "Pojechaliśmy pociągiem, kupiliśmy wódkę, wstawiliśmy się za grosze w fajnej knajpie, mieliśmy przeprawy z milicją i ciekawy, kombinowany powrót do Polski", ale to by nie pokazało, co to za dziwny kraj.

24 grudnia, ok. 6
Po śniadaniu jeden kolega przysypia na krześle, a drugi idzie poszukać czynnego kiosku z gazetami. Tymczasem podchodzi do stolika dwóch milicjantow, proszą o dokumenty, przeglądają plecaki (tym razem nie poprosili, żeby dać flaszkę) i każą mi udać się za nimi. Tylko ja mam iść, kolega ma zostać. Budzę kolegę i idę. Po drodze spotykamy tego, który poszedł po gazety - pyta, czy zapisałem się do milicji? :wink: Jego też zapraszają na spacer. Na dworcowym komisariacie robią nam przeszukanie, przy mnie znajdują komórkę - a w tamtych czasach to jest na Białorusi zakazane, ale udaje mi się im wmówić, że to pager. Uwierzyli :lol: Szukają w przepisach, czy pagery są zakazane. Nie znajdują, więc za to mi kary nie wymierzą. Są straszliwie poważni w swoich czynnościach, a my mamy z tego niezły ubaw. Cichutko rzucam koledze pytanie "Co to, kurwa, jest?". Po kilkunastu minutach sporządzili protokół, z którego wynika, że dopuściliśmy się naruszenia porządku na terenie dworca, ale wykazujemy skruchę, w związku z czym wymierzają nam sztraf w wysokości iluś tam rubli. Porządku nie naruszyliśmy, o skrusze też nie ma mowy, ale nawet byśmy zapłacili, żeby mieć to z głowy. A głównie dlatego, że zostało niewiele czasu do odjazdu pociągu. Jednak pojawia się delikatny problem - nie mamy już takiej kwoty w białoruskiej walucie. W tej sytuacji milicjanci zapowiadają, że skierują sprawę do sądu, a na rozprawę poczekamy sobie u nich, w pokoju zatrzymań. I tam mijają nam dwie godziny.

Po tym czasie przychodzi po nas jakaś inna ekipa. I zabawa ze sprawdzaniem dokumentów, przeszukaniem zaczyna się od nowa. Znowu piszą protokół - pytamy, po co, skoro już jeden napisali? Mówią, że tamten zawierał błędy i musi być nowy. Widać, że jakoś im nie idzie. Pytamy, jakie konkretnie wykroczenie popełniliśmy. Odpowiedź nas powala - mi przyszyli obrazę funkcjonariuszy (my znajem, szto "kurwa" - dobry mają słuch), a koledze jeszcze lepiej - on ma odpowiedzieć za to, że miał przy sobie opozycyjne gazety (to te, które kupił w kiosku). Znowu ich wyśmiewamy, bo jak dla nas absurd zarzutów przekracza nawet białoruskie standardy. A oni znowu straszą nas sądem i aresztem, ale nie są zbyt pewni swego i płynnie przechodzą do pytania, co my na to, żeby sztraf opłacić w dolarach i bez pisania papierów :wink: Jesteśmy tak zniesmaczeni, że z początku odmawiamy. Milicjanci mówią, że w takim razie może zapłacimy w złotówkach? Rozczulają nas swoją żebraniną. A poza tym jak teraz nie zakończymy tematu, to ucieknie nam kolejny pociąg, a później następny jest dopiero po południu. Po krótkich negocjacjach ustalamy łącznie 30 złotych i odzyskujemy wolność.

W kasie robimy dopłatę do tego pociągu, którym mamy jechać i wsiadamy... i zaraz wysiadamy, bo konduktor orzeka, że z tymi biletami nie pojedziemy. Pociąg jest innej kategorii niż ten, na który mamy bilety - dopłata nie ma tu znaczenia. A poza tym w Polsce kupiliśmy bilety w obie strony, to tylko w Polsce można te bilety anulować i wystawić nowe. Pociąg odjeżdża bez nas, oczywiście w kasie nie zwracają nam pieniędzy za dopłatę, którą sami nam sprzedali.

I mamy zagwozdkę - co robić dalej, bo Białorusi już się nam odechciało.
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 31.10.2012 16:12

PabloX napisał(a):Dżejbo, jesteś chyba jedynym czytelnikiem tej mojej białoruskiej powieści w odcinkach :wink:

No nie ... jest przynajmniej drugi. ;)
Czytam, czytam ... i prawie "toczka w toczkę" klimat i obrazy jakie przeżyłem, co prawda nie na Białorusi, a w ZSRR ... a konkretnie w Moskwie anno Domini 1978.
Później podobnie było we Lwowie, ale to już rok 1989. 8)

pozdrawiam.
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12187
Dołączył(a): 17.02.2010
Re:

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 31.10.2012 18:00

mariusz-w napisał(a):
PabloX napisał(a):Dżejbo, jesteś chyba jedynym czytelnikiem tej mojej białoruskiej powieści w odcinkach :wink:

No nie ... jest przynajmniej drugi. ;)


To jest nas trzech. :)
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18688
Dołączył(a): 26.07.2009
Re: Re:

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 31.10.2012 22:14

longtom napisał(a):
mariusz-w napisał(a):
PabloX napisał(a):Dżejbo, jesteś chyba jedynym czytelnikiem tej mojej białoruskiej powieści w odcinkach :wink:

No nie ... jest przynajmniej drugi. ;)


To jest nas trzech. :)


Przekonany jestem , że jest nas więcej :wink:


Pozdrawiam
Piotr
Janus
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 38
Dołączył(a): 19.10.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janus » 01.11.2012 06:21

to jeszcze mnie policzcie to bedzie jeden plus dwa plus trzy to wychodzi jakis maly odzial partyzancki ale poniewaz ja za Oceanem to raczej mala Al Kajda taka grupa turystow bardziej Globalna lubia podroze samolotami i londynskim metrem i koleja w Hiszpanii . Wspinaczki wysokogorskie w Pakistanie oraz karawany wielbladow w Afryce
Wzrusza mnie ta wycieczka w czasie do Bialorusi i az szkoda myslec ze to se nevrati
Porownuje tamten skansen absurdu z bolem mlodych Amerykanow ktorzy sa rozczarowani Stanami tak jak ich
mlecznoczekoladowy Obama i mysle sobie KURWA co tu jest wiekszym absurdem
Kowal38
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1104
Dołączył(a): 16.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kowal38 » 01.11.2012 07:37

:roll:

....jo tyz cytom literke po literce :wink:

.. biołoruś tyz było mi dane łodwiedzić dwa razy w młodości..

.. a nojbardziyj łutkwił mi w pamiynci kibel na stacyji w Brześciu :wink:


..dlo poruwnanio posyłom fotke kibla s tureckigo promu :wink:


Obrazek




w skali 1/10 turecki mioł 10 , biołoruski 1 na dodatek brak papiyru! 8O




... dopisołbym mojom pzigode , ale boje sie co bym dostoł zołtom abo cyrwonom kartke łod Admina , poprostu nie nadaje sie na tak Zacne forum, zachowom jom jak sie kiedy spotkomy pzi napoju na litere "P" :wink:



..pisojcie chopy dalij , zoglondom tu fort :wink:


pozdrówki :papa:
Janus
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 38
Dołączył(a): 19.10.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janus » 01.11.2012 15:52

kurwa! to juz nie forum tylko klub literacki kowal38 przypomnial mi petersburg 1989 newskij praspekt kolory jak bym sie przeniosl w lata 50 te ... ubieglego stulecia . zachcialo sie srac po gruntownym zwiedzaniu ale nie pamniu kak srac pa ruskamu gdie nachoditsa wychod nie ma zmartwienia trafilem jak pies po zapachu na dworzec glowny kolejowy . kibel jak ten z fotki od kowala tyle ze pelny i obsrany do okola szukam kalosze zeby wejsc i nie upierdolic sobie nogawek od spodni . szczesciem trafiam na odjrrzdzajaca do Moskwy grupe wegrow i dogadujemy sie szybko musieli sluchac w wegierskiej telewizji stefana fridmana kabaretowa odmiane kaloszy po wegiersku. ja nosze kalosze ty nosisz kalosisz wy nosicie kalosicie. skonczylo sie zatknieciem nosa i skirzystaniem ze zdobyczy socjalizmu . na wszelki wypadek kupilem wczesniej komsomolca miasto lenina dzieki wegierskim kaloszom zostalo uratowane przed polskim gownem.mozna je podziwiac i dzis .ach petersburg zal dupe sciska
PabloX
Mistrz Ligi Mistrzów UEFA
Avatar użytkownika
Posty: 1734
Dołączył(a): 20.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) PabloX » 01.11.2012 18:49

Wątek się rozkręcił - super! :D

Piszcie o swoich przygodach i absurdach krajów demokracji ludowej i im podobnych. Niech będzie w końcu coś innego niż dziesiątki czy setki relacji ze słitaśnymi ochami i achami, jak to ludziom się wyśnił ich dalmatyński sen :wink:

Nadal 24 grudnia 1998
Pociąg odjechał, a my chcielibyśmy zdążyć do domów na Wigilię. Przed dworcem jest postój taksówek, ale taksówkarze kolejno odmawiają kursu do drogowego przejścia granicznego. To jest objęte jakimś zakazem, faceci się boją i nie przekonuje ich nawet zapłata w walucie. Przestaje nas tu cokolwiek dziwić...

Siadamy na ławce i obserwujemy miasto i jego mieszkańców. Zachwyca mnie, że Białorusini powszechnie, mimo mrozu, z pożytkiem dla zdrowia popijają jogurt - taki w małych kubeczkach, zamykanych folią aluminiową, jak w Polsce w latach 80-tych były jogurty z OSM Maćkowy.

Zostaję wyprowadzony z błędu :idea: Zawartość tych kubeczków to nie jest jogurt, tylko wódka :!: :mrgreen:
Od takiej lufy zaczynają dzień dziewczęta i chłopcy w wieku licealnym, robotnicy, taksówkarze, niechlujny menel w kufajce i fajna pani +40 - gustownie odziana urzędniczka albo nauczycielka.

Znajdujemy faceta, który za parę dolarów podrzuca nas prywatną ładą na przejście graniczne. Pytamy w czekających na odprawę samochodach, kto jedzie do Warszawy i za chwilę już mamy transport u sympatycznego Białorusina. Odetchnęliśmy... jasna dupa, w tym dziwnym kraju przedwcześnie :!: Celnicy wypraszają nas z samochodu, trzymają z godzinę w swojej kanciapie. Nie domagają się łapówy, nie mają jakichś szczególnych zastrzeżeń, po prostu ot, taki kaprys. W końcu pozwalają przekroczyć granicę na piechotę. Ok, po polskiej stronie łapiemy stopa - pierwszy kierowca, który się zatrzymuje ma tylko jedno wolne miejsce, więc jadę ja - w owym czasie jako jedyny jestem żonaty i zachodzi ryzyko, że pożegnam się z życiem, jeśli nie dotrę na czas na Wigilię :wink: a w najlepszym razie spotkają mnie jakieś przykre tzw. sankcje rozsiane :wink:

Białorusin podrzuca mnie kawałek, potem podjeżdżam jeszcze krótkie odcinki trzema kolejnymi stopami i pod Warszawą wsiadam do podmiejskiego pociągu. Zdążyłem :D

Koledzy złapali niedługo po mnie stopa, którym dotarli na stację kolejową chyba w Siedlcach, wskoczyli do pociągu i z radości zrobili flaszkę... obudzili się wieczorem w Koluszkach i tamże mieli Wigilię, zapewne najdziwniejszą w ich życiu :roll:
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 02.11.2012 20:46

PabloX napisał(a):Wątek się rozkręcił - super! :D

Piszcie o swoich przygodach i absurdach krajów demokracji ludowej i im podobnych. Niech będzie w końcu coś innego niż dziesiątki czy setki relacji ze słitaśnymi ochami i achami, jak to ludziom się wyśnił ich dalmatyński sen :wink:

Nadal 24 grudnia 1998
Siadamy na ławce i obserwujemy miasto i jego mieszkańców. Zachwyca mnie, że Białorusini powszechnie, mimo mrozu, z pożytkiem dla zdrowia popijają jogurt - taki w małych kubeczkach, zamykanych folią aluminiową, jak w Polsce w latach 80-tych były jogurty z OSM Maćkowy.

Zostaję wyprowadzony z błędu :idea: Zawartość tych kubeczków to nie jest jogurt, tylko wódka :!: :mrgreen:
Od takiej lufy zaczynają dzień dziewczęta i chłopcy w wieku licealnym, robotnicy, taksówkarze, niechlujny menel w kufajce i fajna pani +40 - gustownie odziana urzędniczka albo nauczycielka.

Zetknąłem się z tymi "jogurtami" na Litwie. W supermarkecie, tuż przed kasą, wśród gumy do żucia i batonów.
My z kolegami odkryliśmy zalety litewskiego piwa, które jest przepyszne i w wielorakich odmianach. W markecie oprócz piwa kupowaliśmy suszone rybki. Małe były w smaku extra, gorzej, że z zapachem starych skarpet.
Większych niż szprotki nie polecam, bo są suszone z wnetrznościami i co gorsza z łuskami, którymi pluliśmy jeszcze dwa dni po spożyciu.
W Wilnie znaleźliśmy knajpkę ze żmudzkim jedzeniem i własnym piwem z mini browaru( Żemaićiu Smukle). Na zakąskę podawano wedzone świńskie uszy pokrojone w cienkie paseczki. Brzmi to okropnie , zwłaszcza dla kobiet, ale gwarantuję Wam, że smakowało super.
W Kownie polecam bistro na deptaku "Vivat blinai, vivat koldunai" z fantastycznym litewskim jedzeniem.
Na Litwie nie ma problemów z milicją, inna kultura. Nawet na autostradzie ograniczenie do 90 km/h wszyscy przestrzegają i nikt nie wyrywa do przodu.
Basiulinek
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4400
Dołączył(a): 10.07.2006
Re: Re:

Nieprzeczytany postnapisał(a) Basiulinek » 02.11.2012 21:03

piotrf napisał(a):
Przekonany jestem , że jest nas więcej :wink:




I masz Piotrze racje! :lol:

Czytam z wielkim zainteresowaniem. A potem streszczam domownikom ;)
Raul73
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6069
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raul73 » 02.11.2012 22:58

dżejbo napisał(a):
Zostaję wyprowadzony z błędu :idea: Zawartość tych kubeczków to nie jest jogurt, tylko wódka :!: :mrgreen:
Od takiej lufy zaczynają dzień dziewczęta i chłopcy w wieku licealnym, robotnicy, taksówkarze, niechlujny menel w kufajce i fajna pani +40 - gustownie odziana urzędniczka albo nauczycielka.

Zetknąłem się z tymi "jogurtami" na Litwie. W supermarkecie, tuż przed kasą, wśród gumy do żucia i batonów.


A ja się z takimi jogurtami zetknąłem w tak cywilizowanym kraju jak .... Słowacja! I to całkiem niedawno - 3 lata temu.
Dokładnie byłto sklep w miejscowości Rabca - zaraz za granicą w Korbielowie. Jechaliśmy do Tatralandii i zatrzymaliśmy się po gumy do żucia - a tam miejscowi kupowali właśnie wódkę w takich opakowaniach! :D :D

Sam chciałem kupić takie cudo na pamiątkę w dordze powrotnej - niestety, już było zamknięte :cry:
rafgrzeg
Croentuzjasta
Posty: 282
Dołączył(a): 20.06.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) rafgrzeg » 03.11.2012 10:42

Minęło już tyle lat a zapewne gdybyście tam teraz pojechali to ten kraj nadal wydawał by się dziwnym światem...
no chyba że się mylę...
jak jest teraz - wie ktoś?
Z
Cromaniak
Posty: 2931
Dołączył(a): 29.04.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Z » 03.11.2012 16:03

rafgrzeg napisał(a):Minęło już tyle lat a zapewne gdybyście tam teraz pojechali to ten kraj nadal wydawał by się dziwnym światem...
no chyba że się mylę...
jak jest teraz - wie ktoś?

W tym roku byłem co prawda tylko w Kijowie lecz wiele wspólnego tutaj widzę,gdyby nie eskortowali naszego auta pracownicy z Polskiej Ambasady to pięć mandatów łapówkarskich po drodze gwarantowanych
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18688
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 03.11.2012 23:09

Z napisał(a):W tym roku byłem co prawda tylko w Kijowie lecz wiele wspólnego tutaj widzę,gdyby nie eskortowali naszego auta pracownicy z Polskiej Ambasady to pięć mandatów łapówkarskich po drodze gwarantowanych


Kijów , to już w nieco innym kraju niż Białoruś :wink:
Mam też nieco inne doświadczenia z podróżowania po Ukrainie ( w tym Kijów razy kilka ) . . . no ale . . . nas pracownicy Polskiej Ambasady nie eskortowali :roll: :wink:


Pozdrawiam
Piotr
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone