Dzień IV - Val di Fassa
Półmetek pobytu za nami, czas więc najwyższy przyjrzeć się bliżej kolejnej narciarskiej dolinie Dolomitów.
Val di Fassa obejmuje ośrodki Passo Fedaia (Marmolada), Ciampac (Alba di Canazei), Belvedere (Canazei), Col Rodella (Campitello di Fassa), Buffaure (Pozza di Fassa, Aloch, Fraine i Pera di Fassa), Catinaccio (Vigo di Fassa), Passo Carezza
Ten dzień był absolutnym widokowym numerem jeden ze względu na bezpośrednie sąsiedztwo masywu Gruppo di Sella i Sassolungo. Panoramy fantastyczne. Z drugiej strony ten dzień to jednocześnie najmniej jazdy, bo UWAGA, UWAGA, okazało się, że w Dolomitach też można stać w kolejkach do wyciągów.
Z całego obszaru Val di Fassa wybraliśmy do objechania dwa ośrodki, Belvedere i Col Rodella ze startem z miejscowości Campitello.
Ponieważ ski busy z Moeny w zasadzie w tamtym kierunku nie kursują pojechaliśmy autem. Całe szczęście wyjechaliśmy przed 9tą, bo udało nam się jeszcze zająć jedno z ostatnich miejsc na parkingu przed dolną stacją wyciągu. W kolejce tłum niczym nie ustępujący temu, który dotąd kojarzył mi się przede wszystkim z dolną sekcją wyciągu na Szrenicę czy kabinową lanovką w Jańskich. Po mniej więcej 40stu minutach w kolejce udało nam się wjechać na górę. I niestety nie była to jedyna kolejka w której przyszło nam tego dnia odstać swoje.
Powodem tłumów na niektórych trasach Val di Fassy jest słynna
Sella Ronda czyli jak mawiają
największa narciarska karuzela Europy. Połączone ze sobą trasy i wyciągi czterech dolin położonych wokół Sella Group pozwalają w ciągu jednego dnia objechać ten skalny masyw dookoła. Narciarzy którzy koniecznie musieli tą Sella Rondę zaliczyć było tylu, że skutecznie korkowali wybrane trasy i wyciągi. Co gorsza porywali się na tą Sellę bez względu na posiadane umiejętności, chyba w myśl zasady nie ważne jak byle zaliczyć, chociażby pługiem! Po tym jak parę razy nieopatrznie znaleźliśmy się trasach owej Selli, później dużo uważniej wpatrywaliśmy się w mapę tras i wyciągów
Coll Rodella to ośrodek, który oceniam najniżej z pośród odwiedzonych. Trasy dość krótkie, mało zróżnicowane, jednostajnie nachylone, wszystkie na jedną stronę. Ta najfajniejsza wg mnie była akurat w ciągu "zakorkowanej" Selli, do tego ze starym i bardzo wolnym krzesłem, więc cierpliwości wystarczyło tylko na dwa zjazdy. Końcową ocenę niewątpliwie podciągają widoki.
I jeszcze Coll Rodella widziana ze stoków Belvedere
Szybko przejechaliśmy na sąsiednie stoki Belvedere, zdecydowanie ciekawsze.
Widok Belvedere z Coll Rodella
A do tego z największą wg mnie atrakcją tego rejonu czyli tarasem widokowym na szczycie Sass Pordoi
Parę widoków z Sass Pordoi
Na koniec odcinka panorama terenów narciarskich Col Rodella i Belvedere z masywem Gruppo di Sella i Sassolungo.
I Sassolungo w promieniach zachodzącego słońca
Na parking zjechliśmy dobrze po siedemnastej, to był najdłuższy dzień na stoku.