Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Bez dzieci część 2 (Milet, Kotor, Sarajewo)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
zakret
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 25
Dołączył(a): 23.07.2014
Bez dzieci część 2 (Milet, Kotor, Sarajewo)

Nieprzeczytany postnapisał(a) zakret » 14.08.2014 16:27

Witam. Relację tę przedstawiam trochę wbrew sobie, gdyż nie lubię pisać - choć utrzymuję się z pisania (ot paradoks), a poza tym mam świadomość, że miejsca w niej przedstawione były już wielokrotnie opisywane na tym forum. Nie mniej jednak skoro ja tyle cennych wiadomości znalazłem na cro.pl to uznałem, iż moja relacja będzie jakąś formą spłaty długu za tę wiedzę. Poza tym drugi rok z rzędu jechaliśmy na Bałkany bez dzieci, które - jako dorastające - odmówiły dalszych wspólnych wyjazdów wakacyjnych. Z faktem tym, poza pewnym niemiłym zaskoczeniem, wiąże się wzrost możliwości dla podróżujących "staruszków". Dlatego "osieroconych" rodziców wahających się , czy warto samym jechać tak daleko namawiam - warto. Przyjęte w tych okolicznościach preferencję - to urokliwe, ciche, może bezludne miejsca możliwe do penetracji także z wody. Stąd ponton do box - u, a mały silnik wraz z dwuosobowym namiocikiem do bagażnika. Dla wygody jednak zarezerwowane już zimą kwatery tuż nad wodą na co najmniej połowę czasu planowanego pobytu. Czas ten jednak jest bardziej elastyczny skoro jedziemy tylko we dwoje. W ubiegłym roku kryteria te spełniały zatoka Telašcica na Dugim Otoku, rzeka Zrmanija, delta Neretwy, oraz rzeka Cetina, na której ponieśliśmy małą porażkę stąd w tym roku zaczęliśmy właśnie rewanż od Omisza. Dalej Saplunara na Milecie, Muo w zatoce kotorskiej, Jezioro Szkoderskie i niezapomniana doba w Sarajewie. Zaczynam od części drugiej, gdyż dopiero wróciliśmy z wyprawy mogę się więc te wiadomości jeszcze komuś w tym roku przydać.
Do rzeczy. Wyjazd pod koniec lipca o 6 rano (miało być wcześniej, ale pełny luz). Za chwilę granicę z Czechami przekraczamy w Jakuszycach. Na stacji paliw w Železnym Brodzie zakup winietki na 30 dni (z uwzględnieniem planowanego powrotu) za 440 koron oraz zimną, lubianą przez na kofolę. Później już bez przerw do Znojmo nad granicą austriacką. Miasto warte zatrzymania choćby dla nieproporcjonalnie pięknej wobec dzisiejszego znaczenia miasta architektury. My tradycyjnie zatrzymujemy sie na godzinę w Albercie widocznym przy wyjeździe z miasta na trasie do Wiednia. W tym samoobsługowym sklepie zakup dwóch porcji czeskich sałatek na wagę (ja lubię pariżskou), rohlików i oczywiście butelki znojemskiego lub mikulowskiego wina, aby co było spożyć po przyjeździe na kemping. Polecam szczep svatovavžinecke (znane gdzie indziej jako saint laurent). W pasażu sklepu niezła kawa, skorzystanie z toalety i w drogę. Na pierwszej austriackiej stacji zakup winiety na 10 dni - 8,5 €. Tu ciekawostka: winietę kupisz albo za gotówkę albo płacąc kartą maestro; visy lub master card nie chcieli mi przyjąć. Za paliwo zaś płaciłem tam dowolną kartą. Dalej do chorwackiej granicy ciągiem, oczywiście praz Lenart, Ptuj. Na chorwackiej granicy w stronę na południe kolejka umiarkowana. Natomiast z powrotem horror. Wiem, że Chorwacja nie jest w strefie Schengen, ale to już przesada. Po jakimś czasie jazdy autostradą zaczyna zmierzchać więc decyzja o zjeździe nad Adriatyk. Najbliższy zjazd Žuta Lokva na drogę nr 23
DSCF0345.JPG

do znanego nam z innego wyjazdu Senja. W jego okolicy znajdujemy bez trudu godny polecenia kemping Ujca - po lewej stronie jadranki - wjazd przez wąziutki tunel. Cena około 180 kun ale plaża świetna i spokój.
DSCF3384.JPG
plaża

Przywitanie z ciepłym Jadranem, butelka wina i spanie. Jutro jadranką do Omisza.
cdn

W drodze do Omisza charakterystyczne widoki na Rab i Pag
DSCF7060.JPG

Dlaczego Omisz? Rok temu, kończąc wyprawę rozbiliśmy się na kampingu Galeb w Omiszu z zamiarem popływania po Cetyni. Kemping porażka: drogi, głośny, ogromny, mnóstwo wydarzeń "artstycznych" z dyskoteką włącznie (synom spodobałoby się), a co najgorsze położony przy morzu , a nie przy rzece. Z powodu rzekomego zbyt wysokiego stanu wody nie mogliśmy przepłynąć pod mostem z portu na rzekę. W tym roku zatem na nocleg wybraliśmy mały kemping Lisicina w centrum miasta (jadąc od Splitu skręcić w lewo przed wjazdem na most). Tu mała dygresja: dojeżdżając do Omisza jadranką zdałem sobie sprawę, że we wszystkich swych dotychczasowych wyjazdach przejechałem jako kierowca całe wybrzeże dawnej Jugosławii - od Piranu do Ady Bojany na południe od Ulcinja, oczywiście bez autostrad. Omisz - piękna kolonia czesko - polska, można znaleźć na tym forum mnóstwo o nim informacji oraz zdjęć.
DSCF7185.JPG

Można skorzystać z raftingu lub spokojniej popływać łódką po pięknej Cetyni.
DSCF7142.JPG
Cetina

Warto - dla zainteresowanych 80 kun od osoby na łódce circa 8 osobowej (trzy godziny, w tym godzina w urokliwej restauracji przy młynie wodnym) lub wynająć tylko dla siebie bez sternika łódkę z silnikiem (3h - 300 kn, 2h - 250 kn)
DSCF7111.JPG
te budki to dla rybaków

Następnego dnia rano pędem na prom do Prapatno na Peljesecu, który odchodził do Sobry na Milecie o 10.15 (późniejsze 13, 17 i 20.30, koszt 200 kn za 2 osoby + auto). Słoneczny i wiecznie zielony Milet przywitał nas tak
DSCF7248.JPG

w tym nienormalnym pogodowo roku to nie była niespodzianka.
Na milecie byliśmy przez 5 dni. Było trochę upału, sporo jak na Chorwację deszczu, nawet burza - jakby szkwał. Przeważała jednak idealana dla mnie temperatura 24 - 25 C. Nie wiem czy to za przyczyną deszczy ale nie spotkałem się wcześniej nigdzie w Chorwacji z taką intensywną w barwie i zapachu zielenią.
DSCF7441.JPG

cdn
Dziękuję za zainteresowanie, a propos deszczu - po przyjeździe do Saplunary i zakwaterowaniu stało się to:
DSCF7565.JPG

Zadaszenie tarasu miało chronić przed żarem, w tej sytuacji skutecznie chroniło przed ulewą.
Ostatnio edytowano 19.08.2014 21:19 przez zakret, łącznie edytowano 3 razy
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 14.08.2014 18:32

Zostaję z Tobą i czekam na ciąg dalszy :D
wakacje2010
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 91
Dołączył(a): 16.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) wakacje2010 » 16.08.2014 11:45

nas też w roku deszcz zaskoczył, ale to co piszesz o zieleni to prawda, niewidziałm wcześnije trawy a w tym roku nawet bogato i bujnie rosła. Kasztany zielone a w Krakowie juz liście im spadają ;/

czekam na dalsze opowieści.
zakret
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 25
Dołączył(a): 23.07.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) zakret » 16.08.2014 12:44

Agata i wakacje raz jeszcze dziękuję za zainteresowanie; jeszcze jestem nieporadny w edycji :oops:

Przy takiej ulewie pozostał alternatywny sposób spędzenia wakacji
DSCF7591.JPG


Na szczęście deszcz ustał i Saplunara ukazała nam się jako przemiła dla oka i spokojna (może przez aurę) osada, rozłożona na brzegu rozczłonkowanej zatoki i zamknieta wzgórzami porośniętymi pachnącą zieloną roślinnością. Na jednym z tych wzgórz dyskretnie ulokowała się armia chorwacka, na co wskazuje wyłącznie tabliczka i z dala widoczny obracający się radar. W osadzie są dwie piaszczyste plaże z charakterystycznymi parasolami pokrytymi trzciną. Na każdej plaży jest bar (raczej drogo), oraz rozbudowywana restauracja - pensjonat KOD ANTE, z której korzystają głównie załogi cumujących w zatoce jachtów. Jest też oczywiście sklep.
DSCF7597.JPG
widok z okna na zatokę

DSCF7599.JPG
z prawej widać jedną z plaż
Ostatnio edytowano 16.08.2014 13:24 przez zakret, łącznie edytowano 1 raz
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13027
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 16.08.2014 13:06

Pisz i pamiętaj, że są także czytający, którzy co każdy Twój post wpisów czynić nie będą.
:wink:
zakret
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 25
Dołączył(a): 23.07.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) zakret » 16.08.2014 13:25

będę pamiętał

Największą atrakcją Saplunary są jednak sąsiednie zatoki: uvala maslinova i uvala limun. Szczególnie ta ostatnia jest celem odwieedzin także "zamiejscowych". Łatwo bowiem jest dostępna przyjemną drogą uczęszczaną przez cyklistów i uprawiających jogging. Gdy ustała ulewa udaliśmy się tą drogą za pielgrzymującymi mimo, że ciemno, wiało i morze wydawało groźne pomruki
DSCF7574.JPG
droga do u. limun

DSCF7579.JPG
plaża jeszcze gdy ponuro


Plaża jest długa, piaszczysta, łatwo na niej o cień i zamknięta od strony morza czymś w rodzaju falochronu
IMG_20140731_161502_0.jpg

IMG_20140731_163848_0.jpg
Ostatnio edytowano 16.08.2014 14:16 przez zakret, łącznie edytowano 1 raz
Anai
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3715
Dołączył(a): 08.11.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Anai » 16.08.2014 14:08

zakret napisał(a):Witam...
No heja... lubię czytać tutejsze (forumowe) relacje, więc i tu przysiędę :mrgreen:
zakret napisał(a):W drodze do Omisza charakterystyczne widoki na Rab i Pak
Ten Pak mnie intryguje - rozjaśnisz nieco? :smo:
zakret
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 25
Dołączył(a): 23.07.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) zakret » 16.08.2014 14:29

Niestety nie byłem na Paku; jadąc "8" na południe od Senja widać na morzu księżycowe obrazki, wg. mnie to wschodnie wybrzeża Pagu

Wracając do chronologii. Następnego dnia sucho, ciepło lecz pochmurnie i porywiście wietrznie. Nici z pływania motorynką (to nasza nazwa pontonu w kontekście mijających nas jachtów motorowych w stylu Mr. Abrmovich). Zatem w auto i jazda główną drogą wzdłuż Miletu.
Milet wygląda TAK :wink:
karta.jpg


Czerwony krzyżyk we wschodniej części wyspy to miejsce, gdzie spaliśmy, na czerwono zakreślony obszar to zatoczki, które penetrowaliśmy (co za słowo). Wobec pomyślnej prognozy pogody park narodowy pozostawiliśmy na następny dzień. Tu link z fajną mapą i miejscami do zobaczenia, która znalazłem chyba na cro.pl
http://www.takeadventure.com/download/g ... /mljet.htm
Ze swej strony tylko parę zdjęć i informacji z wnętrza wyspy
DSCF7416.JPG
widok z drogi z Sobry do Saplunary w stronę otwartego morza

Sobra - to port, przystań dla promów plus jedyna na wyspie stacja benzynowa. Właściwa miejscowość około kilometr dalej. Mniej ciekawa, za to konoby z dobrymi potrawami rybnymi, kapetanija i sklep rybny (koniecznie przed 8 rano). Przy wjeździe do Sobry znajome klimaty
DSCF7532.JPG

Maranovivci - miejscowość chyba kiedyś znacząca na wyspie, dziś dla amatorów takich klimatów
DSCF7559.JPG

DSCF7561.JPG

DSCF7562.JPG

Blatsko polje (chyba)
DSCF7250.JPG

DSCF7384.JPG

Przy drodze pomiędzy Sobrą a Babino Polje jest studenac. Zaopatrzony we wsztstko, co trzeba. Dla nas pršut dalmatino, kava jubilarna i lubiane, choć niewyszukane vino peljesasac po 42 kun za litr. A tu piękna miejscowość, choć przez nas widziane tylko z góry - Prožurska Luka
DSCF7401.JPG

DSCF7402.JPG

DSCF7403.JPG

Przy następnym wejściu Ulysses cave czyli odisijeva spilja
beagm
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 605
Dołączył(a): 17.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) beagm » 17.08.2014 07:53

Hejka, wiem, że autor dopiero zaczyna przygodę z forum, ale proszę zwracaj uwagę na poprawne nazwy miejscowości. Ja staram się czytać uważnie i już kilka nazw znalazłam błędnych a sam piszesz, że chcesz, aby ta relacja komuś pomogła :papa:
zakret
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 25
Dołączył(a): 23.07.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) zakret » 17.08.2014 20:09

Anai napisał(a):
zakret napisał(a):Witam...
No heja... lubię czytać tutejsze (forumowe) relacje, więc i tu przysiędę :mrgreen:
zakret napisał(a):W drodze do Omisza charakterystyczne widoki na Rab i Pak
Ten Pak mnie intryguje - rozjaśnisz nieco? :smo:


poprawiłem - oczywiście Pag, sorry za refleks

Jaskinia Odyseusza - to jedna z atrakcji Miletu. Można się naczytać tak w przewodnikach jak i na tym forum o szmaragdowo - lazurowych odcieniach wody w jaskini, wspaniałym nurkowaniu itp. My trafiliśmy na zły humor Posejdona. Odys miał ponoć też z nim na pieńku, więc jeżeli wytrzymał w tej jaskini aż 7 lat to czapki z głów dla wszelkich walorów niejakiej Kalipso. Do jaskini można dojść z miejscowości Babino Polje. Jest kilka innych dojść (por. mapka do której chyba nielegalnie dołączyłem link). Babino Polje to miejscowość niemal wolna od turystów można sobie zatem w miejscowych kawiarniach (barach) poobserwować nieśpieszne życie wyspiarzy. Jest odnowiony kościół na wzgórzu, z którego jest ładny widok i poczta, gdzie najlepiej na wyspie wymienić pieniądze. Samochód zostawiamy na parkingu obok kościoła i wygodną drogą schodzimy do owej jaskini.
DSCF7431.JPG

DSCF7432.JPG

Później ścieżka mniej wygodna, ale za to bogata w skarby Miletu: zioła i oliwki
DSCF7444.JPG

DSCF7439.JPG

W ten sposób dochodzimy do morza, które barwą i odgłosami przypominało bardziej październikowy Bałtyk niż wakacyjny Adriatyk
DSCF7451.JPG

DSCF7491.JPG

No i jaskinia Odyseusza, tu:widziana z góry
DSCF7522.JPG


a tu po zejściu na dół
DSCF7514.JPG

DSCF7511.JPG


Szmaragdowo - lazurowy odcień wody przybrał postać bulgocącej emulsji do malowania ścian, a huk taki jakby do studni pełnej diabłów wrzucono talon na wartburga. W rzeczy samej co najmniej grzechu warta była ta Kalipso.
cdn.

Następnego dnia poprawa pogody i Milet zgodny z wyobrażeniem o Dalmacji
DSCF7613.JPG


Jedziemy do Parku Narodowego (Nacionalni Park Mljet - mam nadzieję, że uniknąłem literówek). Plan był taki: autem przez Polače do Pomeny, tam zostawić samochód i pieszo wzdłuż brzegów jezior do Soline. W Polače jest przystań dla osobowych promów i chyba katamaranów stąd sporo jednodniowych turystów niemających środka lokomocji. Można tam kupić bilet do parku, który upoważnia do przejazdu busem do Pomeny. Z kupowaniem biletów do Parku jest tak, że można je kupić i być zadowolonym i ich nie kupować wcale tego nie żałując. W zależności czego się oczekuje. Pogląd ten oparłem na pobieżnych obserwacjach i jeśli ktoś ma szerszą w tej kwestii wiedzę nie będę się upierał, że jest jedynie słuszny. Już w Polače, obok ruin rzymskich (od których miejscowość wzięła nazwę) jest budka, w której próbowałem kupić bilety. Pani tam zasiadająca po spojrzeniu na auto powiedziała, że może mi bilet sprzedać, mogę jednak jechać dalej do Pomeny, gdzie jest darmowy parking. Sądzę z tego, że bilety w Polače kupowali zainteresowani busami do Pomeny.
DSCF7379.JPG
ruiny rzymskie


Aby zaparkować należy przejechać do końca drogi w Pomenie i gdy skończy się asfalt ujrzymy wśród śmietników rozległy parking.
IMG_20140728_190535_0.jpg

W Pomenie zapachniało trochę luksusem, jest tam w końcu jedyny hotel w mieście (na wyspie) o nazwie zdaje się Odysej
DSCF7253.JPG

DSCF7378.JPG

Bilety kosztowały nas 200 kun (80 wstęp i 20 rejs stateczkiem na wyspę sv. Marija). Z Pomeny nad jeziora idzie się zadbaną, parkową drogą.
DSCF7257.JPG


Po kilkuset metrach widać już małe jezioro, a idąc wzdłuż jego brzegu charakterystyczne tam pochyłe drzewa.
DSCF7259.JPG

DSCF7357.JPG


Po chwili zaś widać mostek łączący duże jezioro z małym. Jest tam plaża, są wypożyczalnie rowerów i kajaków i troszkę dalej przystań dla stateczków. Tylko część idących z nami doszła do mostku. Reszta poszła szlakiem wokół jeziora lub wprost zażywała kąpieli w licznych zatoczkach. Przy mostku dziewczęta z obsługi nieco wstydliwie pytały przychodzących o to czy mają bilety, kto nie miał mógł kupić w budce przy mostku. Przez następnych parę godzin wędrówek po parku nikt nas o bilet nie pytał. Na tym oraz na zaobserwowanych wędrownikach, którzy wchodzili do Parku jeszcze przed Polaće, gdzie nie można kupić biletu, oparłem swój sąd przedstawiony wyżej.

DSCF7262.JPG
mostek

DSCF7280.JPG
przystań


Z przystani takim stateczkiem
DSCF7371.JPG


płyniemy na wyspę sv. Marija, gdzie znajduje się klasztor benedyktyński. Jest on w części remontowany. Mimo tego i działającej tam restauracji piękno miejsca i cisza - podkreślana odgłosem cykad i skakawców - skłaniają do refleksji, może medytacji :wink:

DSCF7366.JPG
wyspa i klasztor

DSCF7367.JPG

DSCF7299.JPG

DSCF7309.JPG

DSCF7314.JPG

DSCF7316.JPG


cdn
Po powrocie z wyspy kąpiel w obu jeziorkach na plaży przy mostku. Woda w obu słona i bardzo ciepła. Pomiędzy jeziorami występuje różnica poziomów stąd strumień przepływający pomiędzy mostkiem ma charakter dzikiej rzeki.
DSCF7354.JPG

DSCF7346.JPG
nurt strumienia dość mocny co widać po dzieciakach trzymających się ścian

DSCF7341.JPG
jak widać wśród kąpiących się tłumów nie było


Po kąpieli spacer wygodną drogą wzdłuż wybrzeży obu jezior. Na postawie mapy decydujemy się na wędrówkę czerwonym szlakiem aby dotrzeć do klifów przy zatoce lokva, skąd blisko do parkingu. Był to błąd i wszystkim absolutnie zabraniam wchodzenia na ten czerwony szlak. Wyznaczał go bowiem albo zawodowy pasterz albo leser przywiązał kozie pędzel umaczany w czerwonej farbie, a zwierzę poszło sobie swoimi ścieżkami. Już mniejsza o uciążliwość trasy, ale nie prowadziła ona do żadnego celu. Meandrowała ścieżyna po wzgórzach raz w górę raz w dół przy czym spoza okalających ją drzew i chaszczy nie było widać nic lub prawie nic. Ścieżka krzyżowała się z innymi ścieżynami różniącymi się od niej tylko tym, że nie były znaczone czerwonymi maźnięciami. Brnęliśmy zatem konsekwentnie, aż doszliśmy do wybrzeża jeziora naprzeciwko klasztoru, a stąd już znaną drogą do auta.
DSCF7365.JPG
kozia ścieżka

IMG_20140728_173354_0.jpg
i jeszcze wyżej

IMG_20140728_173511_0.jpg
takich widoków na czerwonym szlaku jak na lekarstwo


Pogodny, przedostatni wieczór na wyspie i prognoza pogody wskazywały, że jutro będzie słońce. Należało zatem wypróbować motorynkę, jak przetrwała te tysiąc coś kilometrów transportu.
DSCF7607.JPG


Następnego dnia rejsik po zaplanowanych zatoczkach. Aparat, który posiadam nie ma zbyt imponujących możliwości, a do tego zdjęcia z pontonu robiliśmy komórką (bo odporna na słoną wodę) więc te zdjęcia jeszcze gorsze, ale parę wstawię.
IMG_20140731_172909_0.jpg
miejsce naszych noclegów


Plan prosty, zabieramy trochę jedzenia, niezbędne i ulubione napoje w ilościach koniecznych i tłuczemy stare kości po falach, aby co jakiś czas zalec w fajnej zatoczce. Najpierw u. maslinova.
IMG_20140731_130219_0.jpg
wypływamy z zatoki saplunara

IMG_20140731_130733_0.jpg
cypel zamykający zatokę


Zatoka maslinova, tam zakotwiczyliśmy płosząc parę nagusów. Co ciekawe nie przeszkadzał im rybak, który cierpliwie przeglądał z łódki zastawione sieci. Pewnie traktowali go jako stały element zatoki. Do zatoczki można dotrzeć ścieżką, choć pewnie niełatwą.
IMG_20140731_131031_0.jpg


Następna to zatoka Zaglavac, naprawdę fajna i chyba bardzo trudny dostęp z lądu. Tam zostajemy dłużej. Po drodze jaskinia bez Odysa i co gorsza bez Kalipso.
IMG_20140731_131546_0.jpg

IMG_20140731_132436_0.jpg

IMG_20140731_132516_0.jpg

IMG_20140731_133413_0.jpg
jaskinia

IMG_20140731_133925_0.jpg

IMG_20140731_134739_0.jpg
zatoka zaglavac

IMG_20140731_134718_0.jpg


Po plażowaniu w zatoce powrót, ale wcześniej na wschód - czyli mówiąc po ludzku opływamy zatokę Saplunara z drugiej strony. Po drodze żaglówka z opuszczonymi żaglami pomimo niezłego wiatru
IMG_20140731_153121_0.jpg


oraz wzgórze z chorwackimi wojakami
IMG_20140731_155729_0.jpg


Na Sorbą niebo kręci piruety, a morze mu wtóruje żwawiej człapiąc z boku na bok no to zawracamy do bezpiecznej zatoki Limun, z wcześniej prezentowaną plażą.
IMG_20140731_153414_0.jpg

IMG_20140731_161042_0.jpg

IMG_20140731_165319_0.jpg
plaża w Limune

IMG_20140731_165312_0.jpg
Ostatnio edytowano 19.08.2014 22:40 przez zakret, łącznie edytowano 1 raz
zakret
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 25
Dołączył(a): 23.07.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) zakret » 19.08.2014 21:03

jeszcze jeden ładny widok
IMG_20140731_171216_0.jpg


i powrót do zatoki
IMG_20140731_172629_0.jpg


następnie pakowanie, rano następnego dnia pożegnanie z Mljetem i rejs promem z Sobry do Prapratno - o godzinie 9.00 (inne kursy o 6, 12,16, i 19 prom płynie ok. 40 minut).
DSCF7628.JPG


w drogę do Kotoru
Z Prapratno do Kotoru niespełna 150 km. Znaliśmy jednak tę drogę z poprzednich wyjazdów i wiedzieliśmy o tym, że podróż będzie czasochłonna; przejeżdża się dwie granicę, na chorwacko - czarnogórskiej minimum godzina stania. Należało się wzmocnić jeszcze na Pelješacu
DSCF7645.JPG

W Stonie kawa
DSCF7637.JPG


a w Małym (Mali Ston) kamenice
DSCF7654.JPG


Na drodze ze Stonu w kierunku Jadranki jest skrzyżowanie do Małego Stonu. Przy nim jest budka ze świeżymi ostrygami (kamenice). Auto postawić pod drzewem w cieniu i delektować sie nawprawdę dobrymi smakołykami. Porcja - 2 sztuki chyba 8 kun. Można tam kupić również inne specjały. My wzięliśmy 3 litry plavaca, ale nie polecam - wysiadał przy czarnogórskim vranacu pro corde i to nie tylko cenowo. Bardziej głodnym i gotowym na większy wydatek polecam położoną kilkaset metrów dalej restaurację Kapetanova Kuča, jedliśmy tam rok wcześniej, ale o tym w relacji część 1, o ile z tą relacją sobie poradzę.
Podróż do Kotoru, a własciwie Muo - osady położonej naprzeciwko starego miasta w Kotorze, przebiegła zgodnie z oczekiwaniami - około 4 godzin. Na szybkie posiłki w Czarnogórze warto zatrzymać się w piekarniach (pekara lub Πeκapa). Jeśli wewnątrz są stoliki prawie na pewno można tam zjeść ciepłego burka, pizzę, a często dobre mięsa z rożna. Wszystko raczej tanio. Żona nigdy nie przepuściła bakławie oraz takiemu coś jak mokry biszkopt nadziewany kandyzowaną skórką pomarańczy. Jutro spytam ją nazwę. Po dotarciu do Muo z nowego miejsce spania prezentował się taki widok
DSCF7664.JPG


cdn
zakret
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 25
Dołączył(a): 23.07.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) zakret » 04.09.2014 01:17

W Kotorze byliśmy po raz trzeci. Dlaczego zatem znowu Kotor? Nie zamierzam tu przedstawiać danych, liczb i faktów z historii gdyż każdy z łatwością znajdzie je, choćby w Internecie, podane dokładniej i w sposób ciekawszy niż ja zdołałbym to zrobić. Także wpisując w przeglądarce „Kotor” znajdzie zdjęcia piękniejsze niż moje. Wklejone przeze mnie fotografie jak i tych parę zdań są próbą przedstawienia odczuć dla których to miasto jest dla nas ważniejsze niż inne weneckie miasta Adriatyku. Przy czym za Kotor przyjmuję stare miasto oraz przylegające do niego osady: Ljuta, Dobrota, Muo i Prcanj, czyli tę część zatoki kotorskiej, która tworzy charakterystyczny fiord. To właśnie morze i wyrastające z wody niemal pionowymi ścianami góry tworzę niesamowite światło. Szybko przesuwający się cień rzucany przez góry kontrastuje z mocno oświetloną częścią zatoki. W nocy, przy bezchmurnym niebie, ma się wrażenie perspektywy głębokiej studni. Intensywniej widać gwiazdy, a wrażenie robi dość szybko znikający za górą „Wielki Wóz”, który za chwilę wychyla się kołem lub dyszlem spoza innej góry. Dość często chmury na niskim pułapie przelewają się przez wierzchołki gór, aby za parę godzin zniknąć a przy błękitnym i słonecznym niebie pojawiła się tuż nad wodą mgła okrywająca statki i jachty. Woda w morzu jest zimniejsza bo spływają do niej z gór strumienie. Natomiast powietrze gorące, co sprawia, że po wyjściu z wody jest fajnie, coś jak sauna i basen z zimną wodą? Samo stare miasto okolone jest szczelnie murami. Przypomina stary las. Wąskie, kręte oraz nieposiadające nazw i jakiegokolwiek sensu w planowaniu uliczki prowadzą do absolutnej utraty orientacji. Błądząc nimi (na początku najlepiej trzymać się wewnętrznej strony murów) szybko jednak rozpoznajemy znane zaułki i twarze takich jak my błąkających się przybyszów. Umarłe, zniszczone domy i kościoły nie szpecą lecz uzupełniają piękno tworzone przez równie stare żyjące pałace i kamienice. Kontrasty. W mieście jest katedra katolicka, cerkwie: greko - katolicka i prawosławna oraz malutka cerkiew czarnogórsko - prawosławna. Tuż przed główną bramą murów (morską) cumują wielkie statki wycieczkowe z pięknie umundurowanymi załogami oraz luksusowe jachty, na których stewardzi oczekują na powrót gości biesiadujących w świetnych restauracjach (np. stary młyn w Ljutej). Dużo jest też młodzieży z plecakami. Oni natomiast pożywiają się w całodobowym sklepie mięsnym, gdzie są doskonałe i tanie hamburgery (już poza starym miastem, ale mniej niż 100 m od głównej bramy). Wieczorami i nocą miasto tętni życiem. W barach i restauracjach gwarno i gra różnorodna muzyka. Są też koncerty na placach w mieście. Można też, np. w niedzielne przedpołudnie spacerować niemal samemu po rozświetlonych uliczkach lub w pustej kawiarni podyskutować z kelnerem (np. mieszaniną słów z różnych języków) przy świetnej turskiej kawie wzmacniając argumenty kieliszkiem wiliamowki. Na pewno są piękniejsze, ważniejsze i ciekawsze powody aby zobaczyć Kotor, ale to co starałem się opisać wyżej jest dla nas pierwszym wrażeniem kojarzącym się z tym miastem i tym co sprawia, że jest ono dla nas miejscem niezwykłym
Załączniki:
DSCF7925.JPG
zatoka kotorska
Ostatnio edytowano 05.09.2014 16:45 przez zakret, łącznie edytowano 1 raz
zakret
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 25
Dołączył(a): 23.07.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) zakret » 04.09.2014 18:38

chmury spływają z wierzchołków, tu w kierunku Prčanj

DSCF4114.JPG


mgły nad wodą, w tle masyw Dobroty i północny fragment Kotoru

DSCF7917.JPG

DSCF7915.JPG



Widok z Muo na Kotor i fortyfikacje, ten cień i światło najlepiej oddałby aparat o bardzo szerokim kącie

DSCF8235.JPG

DSCF4064.JPG


Fortyfikacje opasają niemal całe zbocze na którym umiejscowił się Kotor. Z tych fortyfikacji oraz wieńczącej jej twierdzy św. Jana jest najpiękniejszy widok na miasto z lotu ptaka. Można autem wjechać jeszcze wyżej, np. na masyw Lovćen. Stamtąd jednak świetnie widać całą Bokę Kotorską ale Kotor jest zasłonięty właśnie przez osłaniające je od północy zbocze. Na mury wchodzi się z miasta. Najdogodniej przez bramę południową. To pierwsza brama na drodze z Muo lub jak kto woli z Budvy. Jest przy niej z daleka widoczny i dość paskudny smok (jak na smoka przystało). Kilkadziesiąt metrów za bramą, po prawej stronie, znajdują się schody. Idąc nimi spotkamy kasjera pobierającego opłatę. My byliśmy na murach 4 lata temu i opłata wynosiła chyba 2 €. Myślę, że teraz nie powinno być dużo drożej. Przejście murami wymaga naprawdę intensywnego wysiłku, szczególnie w upalny dzień. Doradzam pochmurny dzień względnie późniejszą porę. Kto szedł murami Dubrownika niech się przygotuje na większy wysiłek. Około 19 znika kasjer lecz mury są oświetlone. Widzieliśmy błyskające latarki na drodze na murach i korciło nas nocne po nich przejście. W końcu nie poszliśmy, więc nie wiem czy jest możliwe przejście nocą, a na pewno byłoby bardzo atrakcyjne.
DSCF7707.JPG
brama południowa

DSCF7756.JPG
cerkiew Gospe od Zdravlja jest mniej więcej w połowie drogi do twierdzy

DSCF8245.JPG
widok na Kotor i oświetlone mury oraz port z pomostu przy naszym apartamencie
zakret
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 25
Dołączył(a): 23.07.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) zakret » 05.09.2014 14:29

droga z Muo do Kotoru

DSCF4132.JPG


Tuż przy wjeździe do Kotoru od północy (od Dobroty) jest stadion do gry w piłkę wodną, odbywają się tam chyba ligowe mecze bo publiczność bardzo żywiołowo dopingowała tylko jedną drużynę
DSCF4060.JPG
stadion do waterpolo

DSCF4061.JPG
stadion jest tuż przy redzie

DSCF7758.JPG
Morska brama (główna) widziana z wewnątrz starego miasta


Wchodząc przez główną bramę do starego miasta znajdziemy się chyba na największym placu miasta - placu broni. Wieczorami bywają tam koncerty
DSCF4076.JPG


na przełomie lipca i sierpnia odbywał się karnawał, a w dniu 2.08.2014r. był pochód kotorskich, słoweńskich, macedońskich, chorwackich, bośniackich i włoskich, hmm grup karnawałowych? no coś w tym rodzaju
IMG_20140802_214133_0.jpg


a propos karnawału - jest na tym forum relacja mikromira(y) "terefererelacja" ze świetnym opisem Kotoru i boki kotorskiej i jeszcze lepszymi zdjęciami. Nie zgadzam się jedynie z zawartą tam oceną pochodu karnawałowego. Rzeczywiście w pochodzie karnawałowym uczestniczyły grupy amatorskie. W przeciwieństwie do mikromira(y) uważam tę "amatorszczyznę" za atut wydarzenia. Dzieci, młodzież i starsi ludzie autentycznie bawili się swoim występem i braki warsztatowe nadrabiali entuzjazmem. Trzeba też pamietać, że Kotor liczy mniej niż 10 tysięcy mieszkańców i w tej liczbie pewnie niełatwo znaleźć znaczną grupę bardzo zdolnych tanecznie. Zainteresowani mogą sami ocenić wpisując na youtube: kotorski karneval.
Wracając do miasta
wieża zegarowa na placu broni
DSCF7760.JPG


a dalej takie tam impresje
DSCF4066.JPG
Pałac Pima

DSCF7761.JPG
pręgierz

uliczki i place miasta
DSCF7838.JPG

DSCF4149.JPG

DSCF7712.JPG

DSCF7749.JPG

DSCF7830.JPG

DSCF7716.JPG

DSCF7732.JPG

DSCF7792.JPG
charakterystyczna uroda dziewcząt z Kotoru i okolic

DSCF7791.JPG
cerkiew św. Mikołaja

DSCF7779.JPG

DSCF7788.JPG

DSCF7844.JPG

DSCF7764.JPG
stare i nowe przyrządy transportowe

DSCF7747.JPG
viliamovka

IMG_20140801_230135_0.jpg
Ostatnio edytowano 06.09.2014 18:57 przez zakret, łącznie edytowano 1 raz
Roland90
Cromaniak
Posty: 512
Dołączył(a): 03.07.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roland90 » 05.09.2014 23:12

Bardzo ciekawa relacja , na pewno będę odwiedzał
Pozdrawiam
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Bez dzieci część 2 (Milet, Kotor, Sarajewo)
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone