Do zdobycia Korony Gór Polski brakowały nam trzy szczyty. W długi majowy weekend wybraliśmy się w Góry Świętokrzyskie gdzie weszliśmy na Łysicę
oraz na Łysą Górę z klasztorem Św. Krzyż.
Po drodze w Góry Świętokrzyskie rzuciliśmy okiem na zamek w Olsztynie (być może za jakiś czas Jurajskim
).
Zapraszam na relację ze zdobycia ostatnich dwóch szczytów z KGP.
19.08.2024 (poniedziałek) Babia GóraW niedzielę 18 sierpnia meldujemy się wieczorem na naszej kwaterze w Zawoi, którą jest
ośrodek PKL przy wyciągu na Mosorny Groń.
Ofertę noclegową można sprawdzić
tutaj.
Warunki przyzwoite, ceny jak na ostatnią chwilę przed wyjazdem znośne.
Na parterze znajduje się restauracja. Polecamy śniadania.
Śledziłem prognozy przed wyjazdem a te co rusz się zmieniały ale generalnie nie były najlepsze
. Wyjeżdżając myślałem, że na Babią wejdziemy we wtorek po południu a tymczasem po przyjeździe kolejna zmiana i okno pogodowe mamy przewidywane na poniedziałek do 11-tej.
Ponieważ z uwagi na prognozy nie będziemy mogli się ociągać w marszu idę tylko z Mateuszem. Gosia wjedzie w tym czasie na Mosrony Groń (zniżka 30% dla mających noclegi) gdzie pospaceruje i poczyta książkę.
Pobudka o 5:30, sprawdzam prognozy i ta najmniej korzystna nadal pokazuje możliwość deszczu od 11. Budzę Mateusza, szybkie śniadanie, toaleta i jedziemy na przełęcz Krowiarki (1012 m).
Na miejscu jesteśmy jakiś kwadrans przed siódmą. Parkingowy mówi nam, że gotowy jest już fragment czerwonego szlaku z przełęczy do Sokolicy i dziś ma być otwarty
. Miał być zamknięty do 15 września więc znacznie szybciej uwinęli się z pracami.
Mateusz jeszcze przy samochodzie
Plan minimum na dziś to wejście i zejście na Babią Górę a maksimum to dojście czerwonym szlakiem do schroniska w Markowych Szczawinach i powrót na przełęcz niebieskimi znakami. Zobaczymy na co pozwoli pogoda.
Dochodzi siódma gdy ruszamy. Kilkoro wędrowców czeka na kasjerkę by kupić bilety wstępu do parku. My mamy kupione on-line więc kierujemy się na szlak a tu niespodzianka akurat pracownik parku usuwa informację i tasiemki zagradzające wejście. Według jego słów szlak jeszcze nie odebrany po remoncie ale władze parku zdecydowały by go już otworzyć. Czekamy chwilkę i możemy iść. Jesteśmy pierwszymi osobami, które legalnie wchodzą na wyremontowany odcinek do Sokolicy
.
Przez dłuższy czas idziemy sami. Jedna z pierwszych schodzących osób mówi nam żebyśmy uważali bo widziała niedźwiedzia w pobliżu szlaku
. Po tej informacji postanawiamy z Mateuszem głośno rozmawiać a ja dodatkowo stukam kijkami mocniej niż zazwyczaj tak by misiek nas z daleka usłyszał i nie wyszedł przypadkiem prosto na nas. Na szczęści obyło się na strachu. Niedźwiedzia nie wypatrzyliśmy
.
Do Sokolicy idzie się cały czas lasem i widoków nie ma. Wyjątek stanowią dwa miejsca gdzie coś tam widać.
Akurat dobry widok na Mosorny Groń. Poranne mgły powoli ustępują.
Docieramy na punkt widokowy na Sokolicy (1367 m). W tym samym czasie dociera para, która wyruszyła z parkingu o 6:30. Nie wiedzieli, że szlak już jest gotowy i wdrapywali się zielonym. Trochę ich wymęczyło to podejście .
Mateusz lornetkuje okolicę.
Jeszcze wspólne zdjęcie i ruszamy dalej.
Za Sokolicą drzewa karłowacieją, zaczyna pojawiać się kosodrzewina.
Sprawnie dochodzimy do Kępy (1521 m).
Widoki już całkiem fajne.
Widać nawet Tatry. Niestety za mgiełką a na dodatek pod słońce i zdjęcia kiepsko wychodzą.
Kierunek wschodni też trochę zamglony.
Sokolica, na której niedawno byliśmy.
Zbliżenie na Sokolicę.
CDN