napisał(a) Franz » 04.09.2013 11:11
Sylwestra świętowałem kiedyś w schronisku na Markowych, ale nie był to mój najlepszy Sylwester. Przynajmniej odsypianie miałem spokojne, bo spałem w goprówce.
Co do ściągania butów przed wejściem na jadalnię, to w polskich schroniskach się z tym jeszcze nie spotkałem (fakt, że od wielu lat rzadko do któregoś zaglądam). W chatkach studenckich - przynajmniej w zachodnich Beskidach - nigdy tego nie było. W Danielce (chatce chemików) niejedną imprezę przeżyłem; buty zwykle stały obok materaca, na którym się spało.
Ale to były czasy słusznie minione, kiedy jeszcze górskie szczyty miały w nazwie głowę, a nie gówno.
A propos - kiedy w Danielce zapełniło się szambo, został założony klub GNOJARZ: Gówno Niezależnie Od Jakości Akceptuje RZeka. Członkiem zostawało się po wyniesieniu jednego kibelka, po pięciu - członkiem honorowym.
Tyle, że nie nosiło się nie do rzeki, a przez kładkę i jeszcze kawałek dalej do specjalnie przygotowanego dołu.
Pozdrawiam,
Wojtek