13 marca (sobota): Glinka - Krawców Wierch - Pientkula - polsko-słowackie przejście graniczne - Glinka (część pierwsza)Tym razem zdecydowaliśmy się na wycieczkę polecaną przez Jacka (Greenrs) w tym miejscu:
post2144898.html#p2144898Dzięki, Jacku, bardzo nam się podobało
Samochód zostawiamy w centrum Glinki, na dużym nowym parkingu naprzeciwko szkoły i pniemy się żółtym szlakiem. Na początku jest naprawdę ostro. I wiosennie:
Chociaż dalsze widoki zapowiadają, że niedługo wejdziemy w strefę zimy:
Mijamy Kubiesówkę, a nas mija spora grupa biegaczy
:
Coraz więcej śniegu na szlaku i widoki:
Niestety, widoczność dzisiaj słaba. Z trudem można dostrzec szczyty Małej Fatry:
Mimo wszystko - pięknie jest
:
Po niecałych dwóch godzinach (z tradycyjną przerwą na herbatę) docieramy do Hali Krawcula:
na której stoi bacówka PTTK:
Bogactwo tras, również dla narciarzy biegowych:
Naszą uwagę jednak bardziej przykuwa pyszny grzaniec
:
i nadciągające chmury... Postanawiamy ewakuować się w to miejsce:
choć ostatecznie i tak siedzimy na zewnątrz
:
Dopijamy piwo, kiedy zaczyna porządnie sypać
Trudno, dobrze, że nie pada deszcz.
Mimo sypiącego śniegu próbujemy jeździć na
dupolotach. Niestety, jest tu zbyt płasko. Wygłupy
:
To moje ulubione zdjęcie
:
Nie wiem, czy grzaniec bardziej "zadziałał" na mnie, czy na Małża, że mu się nawet w kadrze nie zmieściłam
Pozuję jeszcze z zafrasowanym Chrystusem Frasobliwym:
po czym chowamy aparat i telefon, żeby nam za bardzo nie zmokły.
Zmierzamy w stronę szczytu Krawców Wierchu. Chmury szybko pędzą po niebie i za kilka minut się przejaśnia...
c.d.n.