Piękne Mariuszu wycieczki uprawiacie
Interseal. napisał(a):Dziś z moimi chłopakami próbowałem wejść na Pilsko idąc szlakiem granicznym z Glinnego.
Zawróciliśmy wg mnie mniej niż 100 metrów przed połączeniem szlaku niebieskiego ze szlakami idącymi z Hali Miziowej. Czyli tuż przed szczytem. Dwa razy zapadłem się po pachy w śniegu. Widoczność 20 metrów. Średnio na wysokości kosodrzewiny śniegu po pas.
Czasem lepiej zawrócić, przyjaźń z górami wymaga pokory w stosunku do nich.
Podczas
pierwszomajowej eskapady 35 lat temu , z powodu
nadmiaru śniegu musiałam zrezygnować z dojścia na Halę Miziową, gdzie wspólnie z Grześkiem miałam dogonić resztę ekipy, która tam dotarła poprzedniego dnia.
Po nocnej podróży koleją, potem jakiś rozklekotanym autobusem, poranek w wiosennym słonecznym Korbielowie był sielankowy - motylki, pszczółki, kwiatki, szemrzący strumyczek
… O wczesnej porze dnia, wędrówka najkrótszym szlakiem wydała nam się bezsensownym pomysłem. Trasa okrężna (lecz nie jakoś specjalnie długa
) z mapy wyglądała zachęcająco, z początku też tak faktycznie było, a na szlaku tylko my dwoje, wokół góry, góry i góry... Ale po nabraniu wysokości, okazało się że wiosny tam już
nie ma. Pod butami gruba warstwa śniegu, a wkrótce od góry dopadła nas śnieżna zadymka. Ale co to dla nas
, zwłaszcza gdy z drogowskazu na rozstajach wynikało, że do celu zostało nam 45 minut. No to zapadaliśmy się coraz głębiej, każda noga do osobnej dziury aż po pupę... Od góry przytłaczał wielgachny ciężki plecak (pasztety mazowieckie, które wówczas były podstawą przetrwania kilkudniowej wycieczki), mokry śnieg oblepiał tak, że wyjęcie nogi z dziury było wyczynem nie lada... Po prawie trzech godzinach mordęgi, gdy z mapy wynikało, że
nie przeszliśmy jeszcze nawet połowy tej 45-minutowej trasy, zdecydowaliśmy się na powrót po śladach do Korbielowa. Kolejnych kilka godzin wędrówki, na szczęście po zmoroku wypadła już ta "wiosenna" część drogi. A zlekceważony przez nas krótki szlak był całkowicie przetarty, śnieżek udeptany
...