plastelinka napisał(a):, a ponad to jesteśmy studencko-pracującymi rodzicami z 3 letnim dzieckiem, także nie "poszalejemy" finansowo. Szukamy czegoś, gdzie nie będą zdzierać kasy za luksusy, ale będzie to skromna agroturystyka, z możliwością jakiegoś posiłku, oczywiście jeden pokój, łazienka niekoniecznie w pokoju. Ma ktoś doświadczenie w tej kwestii Im mniej ludzi, samochodów, hoteli- tym lepiej,
Stronimy od wielkich kurortów, wręcz będziemy szczęśliwsi mieszkając w kameralnym miejscu, włoskiej wiosce, do morza możemy podjechać. Włoska wieś byłaby wspaniała po calym roku w centrum miasta
Wiesz, z Włochami jest tak, że dla Polaka nie muszą być luksusy, by mieć wrażenie zdzierania kasy.
Oczywiście niby wiemy, że musi być drożej, ale to jest tak: konkretne rzeczy są porównywalne albo trochę droższe niż w Polsce, kawa jest nieporównanie lepsza i tańsza, to samo wino, ale już paliwo - jedno z najdroższych w Europie. Jedzenie niby trochę droższe, no ale - jak koło Parmy nie jeść prosciutto, jak w Bolonii nie iść na pierożki. No ale znów na południu Włoch pizza najlepsza na świecie i tańsza (!) niż w Polsce. Ale tak czy owak w końcu suma wydatków jest konfundująca. Powiem tak: byliśmy już rodziną we Włoszech 2 razy po 3 tygodnie, bez szaleństw ale bez ascezy, i zejście poniżej 20 tysięcy zł okazało się niewykonalne. Oczywiście nie narzekam na noclegi, zawsze przyzwoite, z łazienką, ale żadne tam 4 nie mówiąc o 5 gwiazdowych hotelach. Inaczej- moje oczy nie ujrzały od północnych do południowych skrawków Włoch noclegu tańszego niż 100 E za noc (choć droższych też nie ma w przyjętym standardzie) - oczywiście mowa o lokum dla rodziny 4 osobowej.
Oczywiście znów jest to temat cen ze szczytu sezonu, bo mając dziecko szkolne musimy tak jeździć. No jak już jedziemy, to zwiedzamy jak dzicy ( nawet i 400 km jeździmy na wycieczki jednodniowe - no i znów: paliwo, autostrady).
Inaczej jeszcze: na pewno da się trochę taniej, ale niewiele - tak przypuszczam. No chyba że w jedno miejsce, na ubocze, do agroturyzmu, ale nie mam takich doświadczeń -my jeździmy, jeździmy, jeździmy. Niemniej jednak ostatnio nocowaliśmy 2 tygodnie w domku na kempingu, kemping niezły, domek też (klima, pełna kuchnia itd), ale znów: 100 E za noc. No naprawdę nie ma mniej w dostatecznym standardzie. A gdzie jedzenie, gdzie zwiedzanie, gdzie - obowiązkowy dla mnie - zakup literatury o zabytkach w każdym miejscu gdzie jestem, gdzie zakup kilkudziesięciu butelek wina na powrót i na sączenie go w Polsce w listopadowe wieczory?
Bo ileż można zwiedzać Hvar
! rok przerwy musimy zrobić
nie da się trafniej powiedzieć, z jednym wyjątkiem: nie rok, ale wiele lat. Ja tam Chorwacji mam dosyć.
Powiem tak: byłem 3 razy i mam wrażenie (poparte solidną lekturą) zobaczenia jakichś 60 %
We Włoszech byłem 2 x po 3 tygodnie i mam wrażenie (poparte mega solidną lekturą) zobaczenia jakichś 5 % rzeczy wartych zobaczenia, a obawiam się, że grzeszę optymizmem.
Tak więc Włochy! Włochy!
Drożej niż Chorwacja, ale ciekawiej. Nie wypada mi na forum chorwackim pisać że 100 x ciekawiej, ale w sumie tak uważam. To jest w końcu (bardziej niż Grecja) kolebka naszej kultury.
Bodaj Sienkiewicz powiedział, że każdy ma 2 ojczyzny: swoją i Włochy.
Tak naprawdę, rozważam (nieśmiało) emigrację tam.