Kolejny dzień i Bibe.
Generalnie z tego co mówili "naganiacze", Bibe w soboty nie wypływa. Ale niedziela też wydała nam się dobrym dniem na taki rejs, bo przecież weekend to czas, kiedy w Chorwacji następuje wymiana turystów i liczyliśmy, że może choć w niewielkim stopniu uda się uniknąć tłumów.
W różnych miejscach płynąłem na podobne wycieczki już czterokrotnie, w tym raz w Chorwacji - rejs z Baśki na wyspie KRK na wyspę Rab i dalej do zatoczki przypominającej fiord na piękne kąpielisko. Łódź była wówczas ładna, choć dość mała. Każdemu należała się kanapka i obiad w formie szwedzkiego stołu w jednym z hoteli na wyspie Rab - całodzienny rejs w cenie ok. 45 euro, po drodze standardowo - delfiny w ilości kilkudziesięciu. Dla tych którzy wybierają się do Baśki na KRK - gorąco polecam.
Po Bibe oczekiwałem podobnie wspaniałych wrażeń. "Naganiaczka" jeszcze przed wypłynięciem zapowiedziała, by widok delfinów raczej wybić sobie z głowy. Jak się później okazało, towarzyszył nam przez chwilę jeden rodzynek. W cenie ok 30-31 euro Bibe oferuje:
- rejs na wyspę Hvar do Jelsy - ładne miasteczko i czas wolny - "oszałamiające" 50 minut na zwiedzanie, które pozwala na zejście na ląd, wizytę w pierwszym Konzumie, zakup wody/piwa/coli i powrót na łódź. Kompletna porażka, zważywszy, że 2-3 godziny spokojnie można byłoby w Jelsie spędzić ciekawie.
- Bibe jeszcze w porcie
- około godzinny rejs z Jelsy na Brać (Bol) na "niby" jedną z najpiękniejszych plaż w Chorwacji - "Zlati Rog" (jeśli tak to się pisze). Plaża ładna, ale bez przesady. Podczas rejsu kanapka.
Łódź cumuje ok 1,5 km od plaży - dalej trzeba skorzystać z taksówki wodnej (ok. 15 kn) lub "ciuchci" na kołach (również 15 kn). Ciuchcię odradzam zdecydowanie ludziom wyższym niż 160 cm wzrostu, ze względu na komfort jazdy gorszy niż w samolotaach Wizzair. Taksówka jest OK, przede wszystkim szybko.
Na plażowanie jest ok 3 godzin.
- Jelsa z mało atrakcyjnego punktu - na ciekawsze widoki nie było czasu
I tu mała uwaga - miejsca na statku nie są przypisane, więc rano na około godzinę przed wypłynięciem warto być już na pokładzie i zająć sobie miejsce. To samo przed powrotem z Braci. Konieczność pilnowania sobie miejsca (mając w perspektywie dolny pokład) zupełnie psuje przyjemność wycieczki.
- Powrót do BV, w tym czasie obiad (ryba lub kurczak - oba dania najgorsze, jakie jadłem na urlopach w życiu) i wino do oporu - wino również kiepskie, ale po 2-3 kubku to już nie sprawia różnicy
Ważne że skuteczne
Podczas powrotu głośna muzyka, spontaniczne tańce, w tym przy polskiej muzyce - ale to już chyba standard w całej Europie, że przeboje Disco Polo goszczą na takich imprezach.
Generalnie byłem tym rejsem rozczarowany. Ani nie dało się pozwiedzać, ani odpocząć, ani dobrze zjeść. Z tego co udało mi się dowiedzieć, konkurencyjne dla Bibe statki oferują to samo, za te same pieniądze. Mimo wszystko moje rozczarowanie wynikało raczej z dotychczasowych doświadczeń na takich statkach, które każdorazowo były znacznie ciekawsze.
Reasumując - wycieczka w cenie przystępnej, wrażenia jako-takie. Mimo wszystko nie ma w BV konkurencyjnych atrakcji, dlatego warto jednak jednym ze statków popłynąć.