Baska (Baška)- 7-14 lipca 2012

To i ja się przyłączę, może jeszcze coś ciekawego tu przeczytam, planujemy w przyszłości wyjazd właśnie na wyspę Krk.

Tak tak będzie ciąg dalszy ale miałem trochę innych spraw na głowie teraz i relacja troszkę opóźniona. W każdym razie zamierzam napisać jeszcze o trzech "atrakcjach" z jakich skorzystaliśmy podczas pobytu w Baśce - aby inni mieli jakąś wiedzę o nich zanim sami skorzystają no i oczywiście pokazać trochę więcej fotek. Przepraszam za opóźnienie ale tak się złożyło.

Zatem jesteśmy w Baśce. Dojechaliśmy na około 13:00. Trochę zeszło z załatwieniem formalności dotyczących zakwaterowania, potem rozpakowanie no i pierwszy spacer na plażę. W końcu to nasz pierwszy raz w Chorwacji więc ciekawość zżera.
Kilka pierwszych fotek (szczerze powiedziawszy to są fotki z niedzieli z rana bo w sobotę, od razu po przyjeździe nie robiliśmy) ale, żeby nie zanudzać już samym tekstem to właśnie je teraz pokazuję.

Spacer na część plaży bliższą polom kempingowym (i Zarok).


Jeszcze nie zajęte leżaki




Część deptaka (Palada) stanowiąca przystań dla łodzi.

sylwekwoj napisał(a):Tu fotka pokazująca mniej więcej tłok na plaży:

To jeszcze jak na Baskę nie tłok. Spotykałem takie dni ( z reguły w sierpniu), że plaża była jakby jednym ręcznikiem. Na zamieszczonym zdjęciu "okienka" wolne są. Jak na Baskę - dość luźno.

W niedzielę, było opalanie się, kąpanie i generalnie zgodnie z planem - leniuchowanie. oczywiście wieczorny spacerek też.
W trakcie spacerów po "deptaku" w ciągu dnia postanowiliśmy skorzystać z jednej z oferowanych wycieczek łodzią. Pytaliśmy, rozmawialiśmy i wybraliśmy całodniowy od godz. 9 do godz. 18 (w poniedziałek) "rejs" łodzią "Leonora".
Rejs miał obejmować:
1. Zwiedzanie wyspy Goli - dawne, Jugosłowiańskie więzienie polityczne (komunistyczne)
2. Obiad na łodzi.
3. Trzy i pół godzinny pobyt na piaszczystej plaży San Marina na wyspie Rab
4. Obejrzenie z bliska "fiordów Krk"
5. Możliwość spotkania delfinów - 160 sztuk jest oznakowanych i przebywa w zatoce ale na wolności.

Cena 280 kun (lub 38 Euro) od osoby (chyba dzieci 5-12 pół ceny).

O szczegółach tej wycieczki (rejsu) napiszę jutro rano.

We wrześniu , podczas wieczornego spaceru plażę w Baśce mieliśmy wyłącznie dla siebie , ale na promenadzie lekko już nie było

Pozdrawiam
Piotr

Zatem o 9:00 ruszamy. Kilka widoczków z pierwszego etapu - drogi do wyspy Goli.







A to my na pokładzie i pod podkładem Leonory.




Pojedynczy budynek (klasztor może kaplica) na wyspie Prvić.


Dopływamy juz do Goli, z widocznymi ruinami budynków więziennych ....


oraz strzeżonej licznymi "bunkrami".


Przystań na Goli i turyści rozchodzący się na zwiedzanie.


Dodam tylko, że prócz restauracji, lodziarni i stoiska z pamiątkami (wszystko przy tej przystani) na Goli nie ma nic więcej, nikt tam nie mieszka i tylko ruiny więzienia można oglądać.

Acha ... z przystani odjeżdża "tramwaj" turystyczny ale dokąd wiezie i w jakim czasie to nie wiem bo nie skorzystaliśmy i dobrze, bo przejeżdża szybko obok budynków (mijał nas) i nie daje szansy na zajrzenie do środka.

Na wyspie Goli jest teoretycznie czas 2,5 godziny na zwiedzanie. Piszę teoretycznie ponieważ podczas tego postoju jest również przewidziany obiad na łodzi (zaplanowane 45 minut na obiad). Godzinę podania obiadu przydzielano już podczas wyruszania z Baśki dzieląc wszystkich na dwie grupy. I jeśli się trafi tak jak my trafiliśmy, czyli w pierwszej turze to zwiedzanie Goli jest w zasadzie stracone ponieważ nasza tura przypadała na godzinę po dopłynięciu do Goli, potem 45 minut obiadu no i zostaje ponownie 45 minut (kiedy to druga tura je obiad a my musimy opuścić łódź).
To pierwszy spory minus w organizacji tej wycieczki. Po prostu w godzinę (czy w 45 minut po obiedzie) nie sposób zwiedzić tego byłego komunistycznego więzienia z okresu Jugosławii. Uda się może tylko kompleks budynków najbliżej przystani do której przybija łódź. Ci którzy mieli obiad w drugiej turze miel 1 godzinę i 45 minut na zwiedzanie co już daje troszkę większe możliwości ale i tak uważam że to za mało. Tak jak by nie można było zrobić obiadu podczas płynięcia z wyspy na wyspę.
Ktoś mógłby powiedzieć: ale co tam zwiedzać - tylko ruiny budynków i tyle. Też tak myślałem ale mimo, że nie jestem miłośnikiem zwiedzania tego typu obiektów to jednak przyznam, że surowe warunki jakie można na tej wyspie zaobserwować w połączeniu ze świadomością jacy więźniowie tam trafiali zrobiło na mnie wrażenie.

zasiadam i ja

A teraz dłuższa seria fotek z wyspy Goli a właściwie tylko z części bliskiej przystani, którą jako jedyną udało nam się zwiedzić z opisanych powyżej powodów a była to ta część gdzie więźniowie pracowali oraz budynki administracji, część "mieszkalna" znajduje się w innej części wyspy. Chyba dobrze zrobię jeśli pozostawię je bez komentarza indywidualnego. Zastanawia mnie tylko czy ten kompletny brak dbałości o ten obiekt jest świadomym działaniem. Acha i pod koniec jest jedna fotka miejsca, gdzie po obiedzie poszliśmy (jak i większość turystów pierwszej tury obiadowej) schłodzić swoje ciała w morzu bo 45 minut nie pozwoliłoby na zwiedzenie części bardziej oddalonej.
Podobno wszystkie budynki powstały z kamieni, które więźniowie sami wydobyli na wyspie.

























































Ciąg dalszy relacji wieczorem.

Moja subiektywna opinia
Żeby "takie coś" zwiedzać na tej wyspie Goli , to jest tylko strata czasu i nie tylko:) Można to traktować tylko i wyłącznie jako "wypełniacz czasu" organizatora wycieczki. W Chorwacji jest przecież tyle pięknych miejsc, a tu pokazują co?, zrujnowane postkomunistyczne więzienie ? (u nas też takie były). Czy to jest jakaś atrakcja turystyczna? Wątpię Te widoki są przygnębiające
Mimo to, dzięki za relację, przyda się w przyszłości aby nie nabrać się na to.

Trochę masz rację - między innymi po to opisuję "rejs" Leonorą aby może ktoś kto będzie w Baśce i będzie się zastanawiał czy skorzystać z tej "atrakcji" miał ułatwiony wybór. Dalszy ciąg opisu mam nadzieję, tą decyzję jeszcze ułatwi.
Zaś jeśli chodzi o samą wyspę Goli .... wiesz, różnie to bywa - zwiedza się cmentarze, obozy koncentracyjne - każde z nich wnosi w nasze życie inne doznania - nie tylko radościami i zabawą człowiek żyje.

Witam. Ja również wybieram się w sierpniu na Krk. Czekam z niecierpliwością na kolejne spostrzeżenia

sylwekwoj napisał(a):Zaś jeśli chodzi o samą wyspę Goli .... wiesz, różnie to bywa - zwiedza się cmentarze, obozy koncentracyjne - każde z nich wnosi w nasze życie inne doznania - nie tylko radościami i zabawą człowiek żyje.

Co prawda, to prawda Miny w każdym razie macie adekwatne...

sylwekwoj napisał(a):Po drodze zastanawiałem się tylko, po co w ogóle wykupiłem winietę na Słowację, bo drogi, jakimi jechałem, to chyba płatne nie były (przynajmniej na takie nie wyglądały .

Też dałem się nabrać na słowacką winietę w ubiegłym roku, choć trasa, którą wybrałeś, obejmuje również płatny odcinek w okolicy Bańskiej B., tzn. R1. Można go jednak ominąć, kierując się na lotnisko Sliac (droga 69).