Przeczytałam cały wątek. I choć zawsze wydawało mi się, że umiem czytać ze zrozumieniem to sensu tej dyskucji doczytać nie umiem.
Do wątku dopiszę (popierając wpisy cooleczki), że -moim zdaniem- żle wybrałeś termin i miejsce wyjazdu do Chorwacji, bo jako młody chłopak żądny zabaw i superlasek (bez urazy) wybrałeś sie po sezonie. I pogodę miałbyś murowaną. To, co Tobie się nie podobało- mnie własnie przyciąga bardzo- pustki i spokój i na plażach, i w centrach miejscowości, bez tłumów w atrakcjach i zabytkach Chorwacji.
Do Chorwacji jeżdżę od 2001 roku, pierwsza moja relacja tu wasza.php?id=6&porcja=2, a na forum też inna. W międzyczasie była we Włoszech (domki na kempingu), Grecji (apartament), Bułgarii (hotel), Egipcie (hotel), bywam także nad polskim morzem (u syna w Sopocie) i powiem Ci swoje zdanie: wszędzie dobrze, ale w Chorwacji MI najlepiej.
W tym roku byłam po raz drugi w Bibinje, płaciałm 50 EU za 4 osoby dorosłe i dziecko za ap. składający się z trzech sypialni, kuchni 3 tarasów, 2 łazienek i dużego korytarza ze stołem i TV, byłam koniec sierpnia, początek września. Do plaży miałam 50 m (przez płot), bo ja z bambetlami nie lubię się targać. Trochę jedzenia miałam w słoikach, trochę jadałam w knajpkach. Bo tak lubię. I wszystkiego, co lubię, a zwłaszcza cudownej wody Jadranu, pięknych widoków, sypatycznych tubylców, smakołyków typu sałatka z chobotnicy, rakiji i travaricy oraz Karlowackiego- miałam w bród. CRO w 4D.
I będę jeżdzić po świecie, ale zawsze wracać do Chorwacji. Ale Ty chyba tego nie zrozumiesz. Bez urazy. I tak się bezsensownie dopisuję i (odgrażam się świadomie) napiszę relację z Bibinje (k. Zadaru) na dniach!