Przebrnąłem przez cały temat i powiem tak:
Jak z Bałtykomaniaka stałem się Cromaniakiem
Byliśmy z żoną Bałtykomaniakami, urodził się bąbel, wczasy nad Bałtykiem. Jako że budżet raczej skromny, a pogoda w trafieniu gorsza niż 6 w Lotto, jeździliśmy we wrześniu. Pierwszy wyjazd w 2004 roku w ciemno, wybór okolice Rewala w "ciemno" ( ze Śląska najlepszy dojazd, A4 a potem 3 na północ). Wypadło Pobierowo, apartament dwa pokoje, łazienka, w jednym z pokoi lodówka, kuchenka i mikrofala. Taras, obok tylko jeden apartament, wszystko na parterze (byliśmy z wózkiem) no i cudowna gospodyni. Jeździliśmy tam przez następne trzy lata, jeżeli pogoda nie pasowała do kąpieli to można było po lasach pochodzić za grzybami. I tutaj mogę napisać to co większość z Was pisze, liczy się przede wszystkim podejście gospodarzy. Nasza Pani Zosia, umiała od początku z nami zagadać, zrobiliśmy sobie wspólnego grilla, po prostu wracaliśmy do Pobierowa ( nie tylko my, ale też kilka innych rodzin), żeby po prostu pomieszkać i wypocząć u Pani Zosi.
Niestety podczas 3 pobytu, w 2007 roku Pani Zosia oznajmia że sprzedaje dom i wraca w swoje rodzinne strony.
Przyszły plan urlopu 2008 i gdzie jechać? Ojciec godo: " Synek zanim zajedziesz nad Bałtyk to żeś pomału jest w Jugosławii" ( ma 75lat, dwa razy był na Brać i do końca życia mu Jugosławia zostanie ). No to mapa na kolana i z żonką kombinujemy, Grecja była samochodem w 2001roku, ale w dwie pary więc taniej, teraz trzeba samemu dojechać (już wcześniej pisałem o skromnym budżecie), w Jugosławii byłem w 1987roku z rodzicami, więc mówię żonie CHORWACJA!! Nie spotkało się to z wielkim entuzjazmem, bo daleko, bo się nie dogadamy itp, itd.
No to mapa na kolana i szukam gdzie by tu blisko, wybór padł na Senj. Odległość z domu niecałe 900km ( do Pobierowa miałem ok 700km). Wyjazd w drugim tygodniu września 2008 roku, nasza para + 4-letni brzdąc + siostra żony, wszystko ok, dojazd w niecałe 10 godzin. Wczasy załatwione przez biuro podróży apartament zgodny z opisem, po prostu dwa tygodnie udanych wakacji. Ale jednak czegoś brakowało, to nie była Pani Zosia z którą wieczorem można było pogadać, coś wypić, po grillować .
Planowanie wakacji w 2009. Gdzie? Żona Bałtyk, ja Cro!. Szukam czegoś co by ją przekonało do powrotu do Chorwacji. Po zapoznaniu się z forum dowiedziałem się że Chorwacja zaczyna się za Sv Rokiem. no to net, mapa i znalazłem małe apartamenty (maks 3 rodziny ) w okolicach Trogiru. Cena pasuje wszystko ok, tylko pisze maile z końcówką it (czyli Włochy), adres do wysłania zaliczki, trochę rożni się od adresu apartamentów. My ślę jak coś nie wypali to mnie żonka powiesi na lusterku jak "wunderbaum" i tak przywiezie do Polski.
Gospodarze okazali się cudowni, mój bąbel do dzisiaj ma "dziadka" i "babcię" w Chorwacji , ja z dziadkiem robię co roku wino ( co jest moim hobby i w Polsce).
Apartamenty okazały się lepsze niż na zdjęciach, wracamy tam co roku, z gospodarzami rozmawiamy przez Skype jak z rodziną. I nie podaję adresu, bo w tym roku miałem problem z rezerwacją
Jeśli chodzi o podejście Chorwatów do turystów to jest całkowicie inne niż w Polsce, podczas pierwszego pobytu w Senj, podczas spaceru, okoliczni mieszkańcy bezinteresownie umili powiedzieć"dobar dan", teraz jak z rana idę po pieczywo, czy wieczorem wracam do apartamentu to 90% mówi "dobar dan"albo "dobar vecer". Niestety nad naszym morzem możesz zapomnieć o takiej życzliwości mieszkańców.
Ps. Cały post powstał podczas konsumpcji wina powstałego w Pl na podstawie przepisów przywiezionych z CRO.Dlatego nie odpowiadam za błędy
Wiem że w przyszłym roku znów będzie Cro, ale nad Bałtyk na pewno wrócimy[/u]