Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Bałkany i nie tylko - wakacyjna objazdówka po 10 krajach.

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Bałkany i nie tylko - wakacyjna objazdówka po 10 krajach

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 07.12.2019 09:47

Dziś będziemy nocować w znanym nam (i lubianym) kempingu na obrzeżach Beli Cerkvi (Бела Црква, Weißkirchen, Fehértemplom, Biserica Albă). Do centrum miasta nawet nie zajrzymy, gdyż interesują nas Belocrkvanskie jezera (Белоцркванска језера). Nad jednym z nich leży właśnie ów kemping.
Obrazek

Jeziora powstały w wyniku wydobycia żwiru, a teraz służą jako regionalna atrakcja turystyczna. Wśród gości przeważają Serbowie, lecz spotykamy też dużą grupę z Polski: kilka terenówek i tak ze 20 osób. Jeżdżą od jednego do drugiego ciekawego miejsca. Nie wyobrażam sobie spędzać w takim tłumie urlopu, ale co kto lubi...

Wskakujemy do wody: temperatura idealna, ani nie za ciepła, ani za zimna :D. Dobrze zrobi mojemu zatruciu, które, co prawda, powoli ustępuje, lecz nadal jeszcze trzyma. A potem idę porobić zdjęcia słonecznikom :). Góry na pierwszych dwóch ujęciach leżą u Rumunów - granica biegnie może ze 2 kilometry dalej.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Podobnie jak widziałem w kilku miejscach Bałkanów również i tu powstają nowiusieńkie ścieżki dla rowerzystów. Przy okazji także pieszy nie musi telepać się drogą.
Obrazek

Trabant w wersji dywanowej.
Obrazek

Do najbliższej restauracji należy odbyć 20 minutowy spacer. Na kolację przezornie rezygnuję z mięsa, za to po wegetariańskim posiłku nie pomijamy kielonka rakii. Strasznie szczypie w podrażnionym gardle, ale pomaga, bo rano po zatruciu nie ma już śladu :)!

Dzisiaj, dla odmiany, mamy niewiele kilometrów do przejechania. Kilkadziesiąt z nich to nadal będzie Wojwodina z miejscowościami posiadającymi oficjalne nazwy w dwóch, trzech czy jeszcze większej ilości języków.
Obrazek

W Stražy akurat dominują Rumunii. Z kolei Vršac kiedyś zamieszkiwali przede wszystkim Niemcy (Szwabi banaccy), dziś jest to miasto z dużą przewagą Serbów, ale są także liczni Węgrzy, a wpływy Rumunów są na tyle widocznie, że ich ojczyzna otworzyła tu swój konsulat.
Obrazek

Vršac jest znanym ośrodkiem winiarskim i przyglądając się okolicznym uprawom nie sposób tego pominąć. Natomiast w centrum zachowało się całkiem sporo zabudowy pochodzącej głównie z czasów panowania Franciszka Józefa. Najbardziej rzucają się w oczy trzy świątynie, a najwyższa z nich to neogotycki kościół św. Gellerta. Ponieważ kiedyś służył głównie Niemcom, więc teraz zastaliśmy zamknięte wrota.
Obrazek

Starsza, bo z XVIII wieku, jest serbska prawosławna cerkiew katedralna (Saborna crkva). Podkreślam, że serbska, bowiem w innej części stoi także rumuńska tego samego wyznania. Jednak również i tu nie wejdziemy, bo akurat zbliża się wesele, więc wystrojeni w narodowe barwy rodziny i państwo młodzi łażą tam i z powrotem. Wśród gości dominują drogie, sportowe wozy na zachodnich blachach. Chyba na ich kupno wydali wszystkie oszczędności i wielu z nich nie było już stać na zadbanie o siebie...
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po drugiej stronie drogi znajduje się siedziba prawosławnego biskupa Banatu.
Obrazek

Na końcu jednej z bocznych uliczek widać wieżę skromnego kościoła ewangelickiego.
Obrazek

Vršac, położony na uboczu i raczej rzadko odwiedzany przez turystów, wywarł dobre wrażenie. Ot, spokojna prowincjonalna miejscowość. Oprócz kościołów posiada kilka przyjemnych parków i duży ratusz.
Obrazek
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Bałkany i nie tylko - wakacyjna objazdówka po 10 krajach

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 09.12.2019 13:10

W markecie robimy spore zakupy, a mimo to i tak zostaje sporo banknotów. Niskie nominały serbskich dinarów nie są zbyt wiele warte, ale za to ładne i kolorowe, idealne na pamiątkę :P. Przy okazji można zapoznać się z miejscowymi bohaterami - np. brodaty jegomość z zielonym tłem to Piotr II Petrowić-Niegosz będący... władcą Czarnogóry. Właśnie jego pochowano na górze Lovćen.
Obrazek

Zanim opuścimy miasto podjeżdżamy na pobliskie wzgórze z ruinami zamku.
Obrazek

Zamek powstał prawdopodobnie w XV wieku, jako dodatkowa serbska twierdza po zdobyciu przez Turków Smedereva. Pozostała z niego głównie wieża, kilka lat temu częściowo zrekonstruowana. Zwiedzanie wnętrz jest możliwe tylko w weekendy.
Obrazek

Ciekawsze są widoki spod murów. To doskonałe miejsce aby przekonać się, jak płaska jest Wojwodina. Jedyne wzniesienia w tej części kraju to Góry Wrszackie (Vršačke planine, Munţii Vârşeţ), na których skraju właśnie się znaleźliśmy.
Obrazek
Obrazek

Niewielkie lotnisko Vršač. Używane głównie do szkolenia pilotów, ale podobno ma status międzynarodowy i lądują na nim małe samoloty, "taksówki powietrzne".
Obrazek
Obrazek

Oddalone o 12 kilometrów stawy hodowlane. Na drugim zdjęciu zabudowa miasta i publiczne kąpielisko w lewym, górnym rogu.
Obrazek
Obrazek

Wracamy w dół i kierujemy się na północ. Do granicy jest stąd kawałeczek, nieco ponad dyszkę. Po drodze nie mijamy już żadnych miejscowości, lecz jeszcze przez jakiś czas mamy za sobą Vršačką kulę.
Obrazek

Przejście jest raczej mało popularne, ale ponieważ wkraczamy na teren EU, to spodziewałem się zaglądania do bagażnika i dociekliwych pytań stawianych przez Rumunów. A tu totalna olewka - raz, dwa, trzy i proszę jechać. Nawet o zigaretten się nie spytali! Znany świat zaczyna odchodzić w przeszłość!
Obrazek
steftes
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 614
Dołączył(a): 01.06.2009
Re: Bałkany i nie tylko - wakacyjna objazdówka po 10 krajach

Nieprzeczytany postnapisał(a) steftes » 09.12.2019 21:41

Pudelek napisał(a):...dealne na pamiątkę :P. Przy okazji można zapoznać się z miejscowymi bohaterami - np. brodaty jegomość z zielonym tłem to Piotr II Petrowić-Niegosz będący... władcą Czarnogóry. Właśnie jego pochowano na górze Lovćen.
Obrazek


Mam już wszystkie. Kiedyś traktowałem Serbię tylko jako kraj tranzytowy i to był błąd. Teraz zawsze rezerwuję czas na dojeździe lub powrocie. Jest tam tyle bardzo ciekawych miejsc, jak np. Kanion Uvac.
Panorama Uvać 2.jpg


Steftes.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Bałkany i nie tylko - wakacyjna objazdówka po 10 krajach

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 09.12.2019 23:43

Akurat przy Uvacu jeszcze nie byłem :)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Bałkany i nie tylko - wakacyjna objazdówka po 10 krajach

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 11.12.2019 13:51

Na rumuńskich drogach witają nas ogromne krzyże! O Boże, takiego powitania to nawet w Polsce nie zaznałem!
Obrazek
Obrazek

Według pierwotnych planów wakacyjnego wyjazdu to właśnie Rumunia miała być jednym z głównych celów. Potem dużo się pozmieniało, padło na kierunek bałkańsko-adriatycki. Jednak było mi żal, bowiem w tym roku wypada dziesięciolecie od pierwszych odwiedzin kraju Draculi. No i jakże tak, w żaden sposób tego nie uczcić? Postanowiłem więc zahaczyć o nią chociażby na trochę, na jeden nocleg. No i zobaczyć przy okazji coś nowego, gdyż w tej części jeszcze nie byliśmy...

A rumuński Banat to równie pomieszana mozaika narodowościowa, co u Serbów. W pierwszej większej miejscowości (Denta) co prawda nieco ponad połowę mieszkańców stanowią Rumuni, ale drudzy w kolejności są... Bułgarzy Banaccy! Nawet nie wiedziałem, że takowi istnieją! Skąd się tu wzięli? Podobnie jak np. Chorwaci w Burgenlandzie - opuścili swoje ziemie uciekając przed Turkami po nieudanym powstaniu. Teraz mieszka ich tutaj stosunkowo niedużo, ale jeszcze w latach 50. ubiegłego wieku stanowili ponad 90% ludności wioski. Oprócz nich w Dencie żyje sobie kilkuset Węgrów, Serbów i garstka Niemców. Z tego też powodu w pobliżu jednego skrzyżowania stoją aż trzy kościoły: serbska cerkiew prawosławna, rumuńska cerkiew prawosławna (pierwsze zdjęcie) i świątynia bułgarska (drugie zdjęcie). Ta ostatnia prawdopodobnie jest obrządku katolickiego, bowiem tutejsi Bułgarzy, w przeciwieństwie do rodaków znad Morza Czarnego, są owieczkami w zagrodzie papieża.
Obrazek
Obrazek

W miarę szybko dojeżdżamy do Timișoary (Temesvár, Temeschwar; w przeszłości polska nazwa także pochodziła od węgierskiej). Trzecie największe miasto Rumunii posiada masę zabytków i chciałem spędzić w nim trochę czasu, ale za długo zabawiliśmy w Wojwodinie, dlatego mamy do dyspozycji... niecałą godzinę. Jadąc na wyczucie udaje mi się zaparkować blisko starówki. Wychodząc z auta widzę na tablicy informację, że strefa płatnego parkowania dostępna jest tylko za pomocą smsa. Niech to szlag - pomyślałem. - Znowu będą problemy.

To była zła wiadomość, a dobrą umieszczono na końcu - samochody na zagranicznych rejestracjach opłaty nie muszą uiszczać :D. Takie podejście do turystów to ja rozumiem!

Pierwszy budynek jaki mijamy to okazały sobór Trzech Świętych Hierarchów z pięknymi, kolorowymi płytkami pokrywającymi dachy. Wybudowany został w latach 1936-1941 i reprezentuje tzw. styl neo-mołdawski (de facto łączący w sobie wiele różnych cech architektonicznych). Warto przyjrzeć się detalom.
Obrazek
Obrazek

Z zewnątrz sprawia wrażenie nieco zdeformowanego - zbyt wąskiego w stosunku do wysokich wież. Za to w środku magia: przyciemnione wnętrza wypełnione złotem!
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ze schodów świątyni patrzymy na zielony deptak.
Obrazek

Między trawnikami wyrasta kolumna z wilczycą rzymską (ustawiona w 1926 roku) - Rumunii nadal wierzą, że pochodzą od starożytnych Daków, mimo, że ta teoria kupy się nie trzyma.
Obrazek

Na końcu ulicy rozlewa się Piaţa Victoriei zamknięty z jednej strony budynkiem Opery Narodowej. Miejsce to związane jest z historią prawie najnowszą, a mianowicie rewolucją rumuńską w 1989 roku. Zaczęła się ona właśnie w Timișoarze, a iskrą, która podpaliła lont, była próba eksmitowania z parafii pastora węgierskiego pochodzenia László Tőkésa. W jego obronie stanęli również Rumuni i inne narodowości miasta. Próby spacyfikowania protestów przez służby pochłonęły ponad 60 ofiar śmiertelnych, ale nie udało się zdławić gniewu społeczeństwa. Na tym placu zebrał się kilkudziesięciotysięczny tłum, a opera była prawdopodobnie pierwszym publicznym budynkiem opanowanym przez wściekłych ludzi. 20 grudnia stolica Banatu została ogłoszona wolnym miastem, wtedy jeszcze jedynym. I choć całość wydarzeń związanych z obaleniem Ceauşescu jest mocno kontrowersyjna i powinna być traktowana raczej jako pucz jednej z rządzących klik przeciwko drugiej, to w Timișoarze wystąpienie z pewnością miało charakter spontaniczny, a miejscowość określają jako "miasto-męczennik".
Obrazek

Idziemy kawałek na dalej na "mniejszy rynek" - Piaţa Libertăţii. Kiedyś nosił imię księcia Eugeniusza Sabaudzkiego i został wytyczony w XVIII wieku. Temesvár był wówczas dość silną twierdzą na rubieżach Cesarstwa. Widoczna po lewej stronie kolumna maryjna jest typowym obiektem z okresu habsburskiego, a za nią czerwony stary ratusz.
Obrazek

Biały budynek to dawna siedziba komendanta garnizonu, a następnie wojskowe kasyno. Powstał w tym samym stuleciu co plac (jest więc jednym z najstarszych), wznosząc go wykorzystano część tureckiego meczetu. Obecnie działa tam muzeum militarne.
Obrazek

Spoglądam na zegarek - musimy wracać. Taka krótka wizyta to jedynie liźnięcie tematu, zachęta do kolejnych odwiedzin.
Obrazek

Przy wyjeździe z miasta tworzą się niezłe korki i chaos, ale ostatecznie udaje nam się wydostać całkiem sprawnie.

W sumie najszybsza trasa prowadziłaby autostradą, lecz jakoś tak trafiam na krajówkę.
Obrazek
Obrazek
steftes
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 614
Dołączył(a): 01.06.2009
Re: Bałkany i nie tylko - wakacyjna objazdówka po 10 krajach

Nieprzeczytany postnapisał(a) steftes » 11.12.2019 15:17

Pudelek napisał(a):
To była zła wiadomość, a dobrą umieszczono na końcu - samochody na zagranicznych rejestracjach opłaty nie muszą uiszczać :D. Takie podejście do turystów to ja rozumiem!



I to jest ważna wiadomość.
Ja odnośnie parkowania w tym mieście znalazłem w opisie TIMPARK - tamtejszej strefy parkowania:
"Zagraniczni turyści mogą parkować w miejscach, w których parkowanie jest dozwolone (w tym na obszarach ze znakami TIMPARK), bez uiszczania opłat parkingowych. (Dowody opierają się na dowodzie rejestracyjnym pojazdu i dokumencie tożsamości właściciela)".
Tutaj nie spotkałoby mnie coś takiego jak w Bułgarii.
IMG_1977.jpg

Pozdrawiam.

Steftes.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Bałkany i nie tylko - wakacyjna objazdówka po 10 krajach

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 11.12.2019 21:53

Bułgarzy ponoć bardzo szybko namierzają nieprawidłowo zaparkowane auta w miastach ;) W Sofii to dosłownie biegałem z miejsca parkingowego do hostelu, aby tylko nie zdążyć załapać się na wywózkę :D
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Bałkany i nie tylko - wakacyjna objazdówka po 10 krajach

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 16.12.2019 14:02

Z kilku przecinanych miejscowości ciekawa wydaje się Vinga (w przeszłości Theresiopolis, Theresienstadt). Już z daleka widać dwie świątynie: dużą katolicką i mniejszą prawosławną.
Obrazek

W czasach austro-węgierskich dominowali w niej, podobnie jak w Dencie, Bułgarzy. Zapewne Niemcy i Węgrzy również byli w większości katolikami, więc dlatego postawili tak wysoki kościół. Dzisiaj przeważają Rumuni, lecz pozostałe narodowości także są obecne.
Obrazek

Dlaczego w ogóle ja się tak śpieszę? Otóż zarezerwowałem nocleg w kolejnym dużym mieście - Aradzie (to jedna z niewielu miejscowości, która nazywa się tak samo w różnych językach). No i powinniśmy tam dotrzeć maksymalnie do godziny 19-tej, inaczej trzeba będzie wydzwaniać do osoby odpowiedzialnej za klucze. Na szczęście udaje się być punktualnie, nawet z lekkim zapasem :D.

Dostajemy fajny pokój w obiekcie, będącym połączeniem jakiegoś dawnego zakładu i kamienicy. To apartament z pokojem i wyposażoną kuchnią, nową łazienką, telewizorem, klimatyzacją i widokiem za okno w klimatach jakie lubię. I wszystko to w cenie rozbicia namiotu na kempingu nad Balatonem :P.
Obrazek

Dodatkowym plusem jest spelunka z tanim piwem zaraz obok kręconych schodów prowadzących na nasz korytarz. Grzech byłoby nie skorzystać! Jako turyści od razu przyciągamy uwagę niejakiego Cristiana vel Cristofa, będącego w stanie mocno zawianym. Wyraźnie mu się nudzi, przesuwa i sprząta cudze kufle, wypytuje o godzinę, opowiada po rumuńsku o swoim zawodzie (zdaje się, że kierowcy ciężarówek), a potem po angielsku upewnia się, czy go zrozumieliśmy :P. Samozřejmě!
Obrazek

Arad to mniejsze i trochę brzydsze rodzeństwo Timișoary. Posiada o połowę mniej mieszkańców i skromniejszą tkankę zabytkową, ale także jest na czym oko zawiesić. Tu również wyraźnie widać habsburskie dziedzictwo, inne w architekturze od zabudowy Wołoszczyzny czy Mołdawii.
Obrazek
Obrazek

Podobnie jak w przypadku "większej" siostry również Arad był kiedyś jedną wielką mieszanką etniczną, ale zdecydowanie przeważali Węgrzy (w Temesvárze najwięcej było Niemców) i właściwie nigdy nie powinien znaleźć się w granicach Rumunii. No, ale wielka polityka nie przejmuje się takimi pierdołami jak skład narodowościowy czy sympatie ludności...

Obecność Madziarów w Aradzie jest ciągle mocno widoczna - nietypowy kościół Antoniego Padewskiego, wciśnięty pomiędzy kamienice, ozdobiony jest wielkim węgierskim napisem.
Obrazek
Obrazek

Zbliża się wieczór, więc młodzież starsza i młodsza zaczyna zbierać się na ulicach i wysiadywać w różnych miejscach, jak np. schody kolumny. Za skrzyżowaniem słońce kończy doświetlać klasycystyczny teatr, otwarty w 1874 roku przez Franciszka Józefa. Początkowo była to scena węgiersko-niemiecka, pierwsze rumuńskie spektakle odbyły się dopiero po ostatniej wojnie (i wkrótce zlikwidowano te w innych językach). Na patrona wybrano Ioana Slavivi, pisarza urodzonego niedaleko Aradu.
Obrazek

Potężny eklektyczny ratusz ("pałac administracyjny") z XIX wieku. I położony w sąsiedniej uliczce Pałac Kultury, misz-masz stylowy.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pomnik ofiar rewolucji 1989. Arad to także "miasto-męczennik", drugie w kolejności wyzwolone spod władzy komunistycznego Bukaresztu.
Obrazek

Dziś kolacja mniej bałkańska (bo w końcu na Bałkanach nie jesteśmy), lecz mici musiało się znaleźć na talerzu ;).
Obrazek
Magda O.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1747
Dołączył(a): 20.07.2010
Re: Bałkany i nie tylko - wakacyjna objazdówka po 10 krajach

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magda O. » 17.12.2019 10:55

Fajna objazdówka po Bałkanach ( i nie tylko :wink: ). Marzy mi się taka wycieczka, bo dotychczas tylko "liznęliśmy" Bośnię i zajrzeliśmy na chwilę do Czarnogóry. Węgry trochę znamy ( i bardzo lubimy), ale do Rumunii jeszcze nas nie zagnało. Wszystko przed nami :)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Bałkany i nie tylko - wakacyjna objazdówka po 10 krajach

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 17.12.2019 14:01

Rumunia ma wszystko, czego turysta potrzebuje - może tylko poza morzem, krótkim i mocno zatłoczonym ;)

Zdecydowanie warto tam zajrzeć!
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Bałkany i nie tylko - wakacyjna objazdówka po 10 krajach

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 18.12.2019 14:02

Rano kontynuujemy zwiedzanie: położony niedaleko noclegowni rynek to otoczony kamienicami skwer z trawnikami i masywnym Pomnikiem Nieznanego Żołnierza z lat 60.. Z tyłu stały namioty i budki, chyba szykowali się na weekendową imprezę.
Obrazek
Obrazek

Z licznych aradzkich świątyń udało nam się zajrzeć jedynie do prawosławnej katedry. Wnętrze ładne, choć poza ikonostasem jakoś tam pustawo.
Obrazek

Naprzeciwko soboru działa targ ze wszystkim i niczym.
Obrazek

Przypadkowo trafiamy na duży plac nazywany Parkiem Pokoju. W środku wznosi się zielony, wysoki pomnik z kobietą trzymającą wieniec laurowy, którą otaczają postacie zastygłe w dramatycznych pozach.
Obrazek
Obrazek

W tym momencie musimy cofnąć się do wydarzeń sprzed ponad półtora wieku: w czasie rewolucji węgierskiej Arad pełnił ważną rolę, bowiem przez pewien okres stacjonował tu powstańczy rząd. Jak wiadomo w 1849 roku węgierski zryw został stłamszony, głównie dzięki pomocy Rosjan. Pomimo, że car sugerował, aby okazać pokonanym łaskę, austriaccy dowódcy przystąpili do bezpardonowych represji. Dwunastu rewolucyjnych generałów i jeden pułkownik zostali skazani na śmierć i 6 października powieszeni w Aradzie (to do dzisiaj na Węgrzech dzień żałoby narodowej). Od tego momentu znani są jako trzynastu męczenników z Aradu.

Przy płaskorzeźbach oficerów wyryto ich nazwiska: Schweidel, Poltenberg, Lahner... Część z nich bynajmniej nie była etnicznymi Madziarami.
Obrazek

Późniejsze Austro-Węgry stały się tak liberalnym państwem, że pozwoliły na wzniesienie pomnika upamiętniającego zabitych, a więc niejako przyznały się, iż popełniły przed laty zbrodnię. To rzecz raczej rzadka, również współcześnie.

Statua Wolności została odsłonięta w 1890 roku. Po przekazaniu miasta Rumunii została ona zdemontowana i schowana w cytadeli: Rumuni nie mają powodów do ciepłego wspominania powstania, bowiem Kossuth i spółka lansował teorię Wielkich Węgier bez prawa autonomii dla mniejszości. Pomnik powrócił na to miejsce piętnaście lat temu jako symbol rumuńsko-węgierskiego pojednania, w tle łopoczą flagi obu państw. A ceglany budynek to wieża wodna.
Obrazek

Aby trochę zrównoważyć proporcje do pomnika węgierskiego dodano łuk triumfalny, który - z tego co próbowałem się doczytać - poświęcony jest rumuńskim ofiarom rewolucji. Rumunii, wobec nieprzejednanej postawy Węgrów w stosunku do niemadziarskich narodowości, wspomagali Habsburgów. I, pisząc dość brutalnie, dali się wydymać, bowiem zamiast wdzięczności Siedmiogród i tak oddano na powrót pod rządy Budapesztu.
Obrazek

Idźmy dalej. Przy skrzyżowaniu widzimy zamknięty kościół ewangelicki.
Obrazek

Ciekawostka transportowa: tutejsza sieć tramwajowa jest najstarsza na terenie Rumunii w dzisiejszych granicach, otwarto ją w 1869 roku (jako drugą na Węgrzech). Początkowo konna, potem rolę zwierząt przejęły silniki, natomiast elektryfikacji dokonano dopiero w XX wieku (jedni piszą, że już w 1913, inni, że po II wojnie światowej). Szyny mają nietypowy rozstaw - 1000 mm, po tym jak w 1944 roku zaczęto używać zdobycznych wagonów ukraińskich korzystających z takiej właśnie szerokości.
Obrazek

Budynek szkoły ze 130 letnią historią.
Obrazek
Obrazek

Arad rozciąga się na pograniczu dwóch krain - większość miasta wraz ze starówką to Kriszana, natomiast południowe dzielnice leżą jeszcze w Banacie. Granicę wyznacza rzeka Mureș (Marusza).
Obrazek
Obrazek

Jedynym ważniejszym obiektem po banackiej stronie jest wybudowana w zakolu rzeki twierdza z XVIII wieku. Niestety, nadal używa jej wojsko, więc nie można wejść na środka.
Obrazek

Wracamy do Kriszany, przyglądając się rzędom zabytkowych fasad. Czasem mignie jakaś stara tablica, np. ta: Zum goldenen A B C.
Obrazek
Obrazek

W jednym z dziedzińców ukryła się dwustuletnia synagoga, a w innym podwórzu zieleń zaczęła pożerać samochód.
Obrazek
Obrazek

W korytarzu obok naszego apartamentu uważnie studiuję mapę ekonomiczną Socjalistycznej Republiki Rumunii z 1977 roku - gospodarka rozwijała się dobrze, ludzie radośnie płodzili się jak króliki (bo zakazano antykoncepcji) i wszystko zmierzało ku świetlanej przyszłości, tylko coś nie wyszło...
Obrazek

Potem pakowanie się i opuszczamy miasto. Na ulicach zaczynają się zwiększony ruch, ale jednak udaje nam się wyjechać dość szybko Na jednym ze skrzyżowań podziwiamy nową katedrę prawosławną, dość bezpłciową w swoim wyglądzie.
Obrazek
steftes
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 614
Dołączył(a): 01.06.2009
Re: Bałkany i nie tylko - wakacyjna objazdówka po 10 krajach

Nieprzeczytany postnapisał(a) steftes » 21.12.2019 19:20

Pudelek napisał(a):

W tym momencie musimy cofnąć się do wydarzeń sprzed ponad półtora wieku: w czasie rewolucji węgierskiej Arad pełnił ważną rolę, bowiem przez pewien okres stacjonował tu powstańczy rząd. Jak wiadomo w 1849 roku węgierski zryw został stłamszony, głównie dzięki pomocy Rosjan. Pomimo, że car sugerował, aby okazać pokonanym łaskę, austriaccy dowódcy przystąpili do bezpardonowych represji. Dwunastu rewolucyjnych generałów i jeden pułkownik zostali skazani na śmierć i 6 października powieszeni w Aradzie (to do dzisiaj na Węgrzech dzień żałoby narodowej). Od tego momentu znani są jako trzynastu męczenników z Aradu.

Przy płaskorzeźbach oficerów wyryto ich nazwiska: Schweidel, Poltenberg, Lahner... Część z nich bynajmniej nie była etnicznymi Madziarami.
Obrazek

Późniejsze Austro-Węgry stały się tak liberalnym państwem, że pozwoliły na wzniesienie pomnika upamiętniającego zabitych, a więc niejako przyznały się, iż popełniły przed laty zbrodnię. To rzecz raczej rzadka, również współcześnie.


Ciekawie opisana historia w pigułce. Zawsze warto poznać dzieje miejsc, które się zwiedza. Tam mnie jeszcze nie było. Może następnym razem.

Pozdrawiam.

Steftes.
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Bałkany i nie tylko - wakacyjna objazdówka po 10 krajach

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 22.12.2019 11:55

Polecam :) Rumuński Banat i okolice są jeszcze w miarę rzadko odwiedzane przez turystów, a mają dużo ciekawych miejsc :)
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Bałkany i nie tylko - wakacyjna objazdówka po 10 krajach

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 22.12.2019 12:00

Kierujemy się na północ drogą DN79 - chciałem nią jechać już dwa lata temu, lecz wtedy zatrzymał mnie gigantyczny zator na podwójnym przejeździe kolejowym i zmieniłem trasę. Dzisiaj nic nam nie przeszkadza... To rejon pogranicza rumuńsko-węgierskiego, gdzie ciągle w wielu miejscowościach mniejszość węgierska staje się większością i nie zmieniają tego wielkie niebiesko-żółto-czerwone flagi umieszczone na poboczach.
Obrazek

Przejeżdżamy głównie przez wioski. Większe skupisko ludzkie to Salonta (Nagyszalonta). Z kilkunastu tysięcy mieszkańców ponad połowa to Węgrzy i wyznawcy kalwinizmu.
Obrazek
Obrazek

Tu urodził się poeta János Arany, a pamięć o nim jest dobrze widoczna: został patronem liceum, w wieży - będącą pozostałości po dawnej twierdzy - urządzono jego muzeum.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pomnik żydowskich obywateli z Salonty.
Obrazek

Mieli oni wybitnego pecha, ponieważ w okresie II wojny światowej miasto na kilka lat powróciło do Węgier. Kiedy Niemcy zaczęli okupację Królestwa i do władzy doszli strzałokrzyżowcy, wyznawców judaizmu wygnano do getta w Oradei, a kolejnym etapem była podróż do Auschwitz. Gdyby Salonta pozostała w granicach Rumunii, Żydzi mieliby większe szanse przeżycia.

W dawnej synagodze modlą się dzisiaj baptyści. Podobno kilku starszych w wierze nadal tutaj mieszka.
Obrazek

Suniemy dalej przed siebie. W Oradei (Nagyvárad), jak w każdym dużym ośrodku, witają liczne centra handlowe. Nie czas na zwiedzanie centrum (po 10 latach od pierwszej wizyty), chcemy tylko zrobić zakupy. Na półkach można czasem wypatrzeć jakiś polski produkt, a do tego przyjemnego napoju zachęca sugestywna reklama :D.
Obrazek
Obrazek

Jeszcze kilkadziesiąt kilometrów po rumuńskich drogach...
Obrazek

Satu Nou / Kügypuszta (94%), Tămășeu / Paptamási (91%), Ianca / Jankafalva (86%), Diosig / Bihardiószeg (56%). Liczby w nawiasach pokazują procent Węgrów. Człowiek znów się zastanawia, kto tak durnie wyznaczył granicę? Odpowiedź jest prosta i zawsze taka sama: ważni politycy z dalekich stron. Czy to Europa czy Afryka czy inne rejony, dla nich istniała tylko mapa na której kreślono linie. Stosunki narodowościowe i powiązania gospodarcze nie miały żadnego znaczenia...

W Săcueni (Székelyhíd) odbijamy z krajówki w lewo, na boczną szosę. Przepływająca pod mostem rzeczka (kanał?) kusi w upale niebiesko-zielonym chłodem, lecz nie tym razem.
Obrazek
Obrazek

Do przejścia granicznego już tylko kawałeczek...
Obrazek
Pudelek
Cromaniak
Posty: 2021
Dołączył(a): 06.03.2010
Re: Bałkany i nie tylko - wakacyjna objazdówka po 10 krajach

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pudelek » 26.12.2019 10:05

Kontrola na granicy rumuńsko-węgierskiej była najbardziej skrupulatna podczas całego wyjazdu, choć to przecież dwa kraje unijne. Węgierski pogranicznik kazał otwierać bagażnik, zaglądał w różne zakamarki, uważnie lustrował dokumenty... A na koniec podszedł z alkomatem i kazał dmuchać! Takiej akcji jeszcze nie miałem! Na szczęście trwało to krótko, bowiem przejście graniczne Săcueni - Létavértes nie jest zbytnio oblegane.

Po kilku kilometrach ze zdziwieniem spojrzałem na niebo: o ile w Rumunii tworzyło prawie idealny błękit, o tyle u Węgrów horyzont zaczął nieprzyjemnie ciemnieć. Taka zmiana przy zmianie państwa?
Obrazek

Trochę czasu krążymy po Debreczynie szukając miejsca na wymianę waluty i w końcu udaje nam się znaleźć kantor w jakimś osiedlowym centrum handlowym. Potem wjeżdżamy na drogę nr 471 prowadzącą w stronę Kraju Brzóz (Nyírség). Szosa ta jest w wiecznym remoncie, kopią na niej od co najmniej dwóch lat. Biorąc pod uwagę, że liczy około 50 kilometrów, a nadal nie jest ukończona, to tempo mają zawrotne.
Obrazek

Dopiero po pewnym czasie śmiga się nówką... Do czasu zanim znowu zacznie się sypać.
Obrazek

W Nyíradony zatrzymuję się na chwilę przy cerkwi greckokatolickiej. W środku właśnie rozpoczyna się nabożeństwo, ale tłumów nie ma, choć jeszcze kilka starszych kobiet spieszy w kierunku drzwi.
Obrazek
Obrazek

Przed świątynią w cieniu drzewa siedzi Murzyn. To chyba nadal dość rzadki widok na węgierskiej prowincji. Obok, na wykostkowanym placyku, ustawiono pomnik powstania z 1956 roku.
Obrazek

Jedziemy dalej. W mijanych przysiółkach czasem trafi się jakiś wóz z poprzedniej epoki. Sielsko. Myślę sobie, że mógłbym tak powłóczyć się kilka dni bez celu i tylko odwiedzać przypadkowe madziarskie wioski, siadać pod sklepem albo przy spelunce. Ale druga strona podróżniczego serca miałaby wyrzuty, że jednak nie zapuszczam się gdzieś w inne dalsze miejsce ;). Grunt to jakoś zrównoważyć...
Obrazek

Las słoneczników wyższych od człowieka. A niebo w tle cały czas powoli ciemnieje...
Obrazek

W Nyírbogát na skrzyżowaniu znajdował się kiedyś jakiś niepoprawny politycznie pomnik: górę już ściągnięto, gwiazdę i miejsce po inskrypcji starannie zatynkowano. Tyle, że Armia Czerwona rzeczywiście Węgrów wyzwalała: przede wszystkim od strzałokrzyżowców czyli własnych nazistów. Po obaleniu regenta Horthy'ego Niemcy oddali in wewnętrzną władzę; trwała ona tylko 160 dni, ale zdążono wymordować kilkadziesiąt tysięcy żydów i innych przeciwników narodowego socjalizmu. Jeszcze więcej wysłano do obozów zagłady. Zabijano wewnętrznych i rasowych wrogów nawet wtedy, kiedy Sowieci stali za miedzą. A to, że potem zaczął się kolejny terror, to inna sprawa...
Obrazek

W Nyírbátor jesteśmy około 19-tej. Zajeżdżamy na kemping przy kompleksie basenów termalnych; tradycyjnie o tej porze nie ma już nikogo z obsługi mówiącego w innym języku niż węgierski. To jednak dziwne, biorąc pod uwagę, że spora część klienteli jest cudzoziemcami.

Namiot rozbijamy na niewielkim wzniesieniu, co rychło okazuje się błogosławionym pomysłem! Ledwie naciągnęliśmy ostatnie linki, a niebo spadło nam na głowę! Dosłownie! Takiej ulewy, wiatru i gradobicia dawno nie przeżyłem! Nie dziwię się, że Galowie z komiksów o Asteriksie i Obeliksie tego się bali!
Obrazek

Waliło z góry około pół godziny. Kilka razy przestawiałem samochód, bo z drzew leciały na dach gałęzie. Zastanawialiśmy się czy nasz namiot w ogóle to przetrwa... Przetrwał, lecz nie bez strat - w niektórych miejscach przy szwach puściło i trochę do środka wody się dostało. Nie jakoś strasznie, lecz trzeba było poprzestawiać karimaty. Namiot liczy sobie ponad 10 lat, jest już więc trochę zużyty, a sądzę, że przy takich opadach i nowe konstrukcje miałyby problemy.

Znacznie gorzej wyglądali sąsiedzi. Jedna z węgierskich rodzin odkryła, że mieszka na jeziorze. Podobnie jak właściciele kampera, którzy w panice uciekali nim spod brzóz. Grupie Polaków z podkarpackiego wiatr porozwalał przedsionki przymocowane do przyczep i bungalowów. Chyba każdy z nocujących miał coś zalane albo urwane...
Obrazek

Niby się uspokoiło, lecz w oddali dalej się błyska i słychać grzmoty, czasem coś siąpi. W takiej sytuacji na kolację do miasteczka podjeżdżamy autem, gdyż pieszy spacer (to około 3 kilometrów) groziłby prysznicem.

A na stole - jak to u Węgrów - ląduje gulasz.
Obrazek

Przy okazji morduję... ślimaki. Wyszedłem na dwór trochę się poruszać i nie zauważyłem, że sporo tych zwierzątek wypełzło po deszczu na chodnik. Zorientowałem się dopiero słysząc dźwięk pękających skorupek! To moje drugie morderstwo na wyjeździe - poprzednio, też na Węgrzech, rozjechałem gołębia.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Bałkany i nie tylko - wakacyjna objazdówka po 10 krajach. - strona 9
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone