MKB napisał(a): i jeszcze coś pisałeś ze żone przed ślubem przetestowałes pod katem wytrzymałości na tułaczkę...
ale ja chyba przewrażliwiona feministka jestem
Droga MKB,
Mam gorącą prośbę, abyś podchodziła do moich tekstów z większym dystansem i bardziej humorystycznie, proszę
... w tym co cytujesz, chodziło o lepsze poznanie sie i zgranie w zakresie tego jak każde z nas lubi spędzać czas na urlopie, tak aby potem w małżeństwie nie było niespodzianek i 'płaczów' (jak to czynią pewne osoby na tym formum
), że Żona chce plackiem na plaży, a ja wolę bardziej aktywnie
... stąd była mowa o testowaniu, ale to oczywiście swoisty skrót myślowy był, więc proszę nie doszukuj się tam 'drugiego dna'
MKB napisał(a): ... superniania by nas nie pochwaliła za włóczenie dzieciaczków ...
Ja powiem tak, że tu znów dochodzimy do tego, jak kto lubi spędzać czas i co mu się wpaja od małego. Moja młodzież uwielbia jazdę samochodem i jak były dni kiedy nigdzie nie jechaliśmy, to Jasiek leciał do samochodu i koniecznie chciał do niego wsiadać
Poza tym, my na codzień staramy się z nimi chodzić na dłuższe i krótsze spacery, stąd dla nich bycie 'w drodze' w wózku lub obok niego to też zwyczajna i lubiana forma spędzania czasu z rodzicami, podczas której się rozmawia, żartuje, bawi i generalnie integruje
... stąd bez obaw, one odbierały cały wyjazd jako coś fajnego, a nie jako kare za grzechy
... a to że za tło tych spacerów czy jazd samochodem robiły różne egzotyczne miejsca, to faktycznie Jasiowi było raczej obojętne, ale już Lenka dopytywała się o to czy tamto, nauczyła się rozróżniać meczet od kościoła, wypatrywała zwierzątek po drodze, jak widziała dzieci pasące kozy czy owce, to miała tłumaczone, że te dzieci muszą pracować aby pomagać swoim rodzicom, itp ... słowem, plaża też fajna rzecz i NIKOGO nie krytykuję, jeżeli tak wybiera spędzać czas z dziećmi, ale można też inaczej, przy zachowaniu elementu rozrywkowego dla dzieci
... acz to też prawda, to wymaga też dodatkowego wysiłku rodziców
MKB napisał(a): a ten opis żeńskich lepperów był nieco szowinistyczny... wszak lepper nie kobieta więc niech jego przywary pozostaną męskimi a strzaskane panienki przynajmniej daly sie oderwać od leżaków podczas gdy setki prawdziwych lepperów saczyło w tym czasie heinkena na przyhotelowych tarasach ani myśląc o odpaleniu mesiów i udaniu sie w kierunku plitvic
Sorki, ale tu też moim skromnym zdaniem podchodzisz do tego zbyt 'głeboko'
... nie miałem zamiaru generalizować i porównywać pań z panami czy coś w tym stylu, a jedynie podzielić się z innymi zauważoną ciekawostką ... bo jako 'szowinistyczna świnia', która chciała odciążyć Żonę i wzięła na siebie cały ciężar noszenia wózka, w wolnych chwilach, oprócz piękna wodospadów, akurat na to zwróciłem uwagę
Pozdrawiam i miłej dalszej lektury życzę,
PAP