EPILOG PAPy
BAŁKANY 2007
Dłuższy czas zastanawiałem się, co mądrego i odkrywczego można jeszcze napisać na zakończenie tej relacji skoro już wszystko, co najważniejsze zostało napisane. Nie wiem czy mądre lub odkrywcze, ale kilka kwestii zebrało i ułożyło się w mej głowie, więc teraz, nie tracąc czasu i miejsca na zbędne wstępy, przejdźmy do ich prezentacji
...
Wrażenia mocno ogólne i z całą pewnością bardzo subiektywne ...
Ci z czytelników, którzy w miarę uważnie czytali przebieg tej relacji, mieli okazję obcować (mam nadzieję
) z naszymi doznaniami i wrażeniami odczuwanymi niejako 'na gorąco' w poszczególnych miejscach, do których docieraliśmy i które dane było nam poznać. Nie będę więc tego teraz tu 'odgrzewał', bo i po co
. Dla odmiany, pokuszę się o wrażenia, czynione niejako z lotu ptaka, a już z całą pewnością z perspektywy kilku miesięcy, które od tej wyprawy upłynęły ...
Wyprawa ... jedna z bardziej ambitnych i dopracowanych, jakie udało mi się w dotychczasowym życiu popełnić. Głównym motorem tego dopracowania była z całą pewnością obecność Lenki i Jasia, za sprawą których, jakiekolwiek niedoróbki, noce spędzone w samochodzie czy zbyt długie i męczące przejazdy, nie miały prawa się zdarzyć. Bez nich też nie byłoby pójścia na żywioł, bo tego nie lubię i to nie w moim stylu, ale nie byłoby tak pedantycznie ...
Trasa ... jedna z piękniejszych, jeżeli nie najpiękniejszych, a to za sprawą 'końskiej' dawki gór we wszelkiej postaci. Kiedy teraz wspominam widoki pozostałe w mej pamięci, to widzę góry, góry, i góry schodzące do morza wzdłuż całego wybrzeża, od Senj w HR, przez Bokę Kotorską w MNE, po przełęcz Llogara w AL ...
Plaże ... tu raczej nie ma czego wspominać. My, co prawda, z tych 'nie plażowych' jesteśmy, więc nie był to nasz główny priorytet. Ktoś pewnie powie, że gdybyśmy lepiej poszukali, to byśmy coś godnego wspomnień znaleźli. I z całą pewnością będzie miał rację. Tak się jednak składa, że tak samo 'nie plażowo' zaglądaliśmy w poprzednich latach na plaże w Bułgarii, Łotwie, Estonii, obwodzie kaliningradzkim, czy nad rodzimym Bałtykiem, że o paru innych bardziej odległych geograficznie i czasowo miejscach nie wspomnę, i jakoś tam, zawsze udawało nam się natrafić na coś, co przypadało nam do gustu ... a tu niestety, w ogólnym rozrachunku wypadło to o wiele gorzej ...
Bośnia i Hercegovina ... przed wyprawą, w naszych głowach, kraj synonim konfliktu bałkańskiego z lat 90-tych. Teraz wiemy, że mimo iż ślady wojny i zniszczeń, przynajmniej te materialne, ewidentnie z każdym rokiem znikają, to właśnie tu szczególnie można poczuć klimat tego, co było elementem nie tak dawnej rzeczywistości
. Piękne górskie krajobrazy i ciepli ludzie stanowią jednak wystarczający argument, żeby tego kraju nie pomijać lub nie przejeżdżać w pośpiechu. Warto tu zajrzeć na kilka chwil, poświęcić trochę uwagi na to, co kogo interesuje (krajobrazy, historia dalsza czy bliższa, kulinaria, rzemiosło), a czyniąc to dać tutejszym mieszkańcom zarobić. Morze nie zając, nie ucieknie, a bośniackie wspomnienia pozostaną na długo w naszych głowach ... zwłaszcza póki ten kraj nie ulegnie dalszej uniformizacji z resztą Europy ...
Chorwacja ... dla jasności, należałoby ją rozdzielić na pas kilkukilometrowej szerokości biegnący wzdłuż Adriatyku oraz całą resztę, czyli interior. O ile ów interior ma więcej wspólnego krajobrazowo czy wizualnie z wymienioną powyżej BiH, a miejsca takie jak Vukovar przywodzą w pamięci horrory wojny, o tyle owa riwiera to całkiem inna bajka. W wielu miejscach piękne wybrzeże stromo wpadające do wody. Liczne ładne, zadbane, zabytkowe miasta i miasteczka. Baza turystyczna oparta na modelu kwater prywatnych. Pokrewność języka i łatwość dojazdu sprawia, że dla wielu z całą pewnością kraj ten jawi się jako bardzo atrakcyjna alternatywa letniego wypoczynku. I trudno im odmówić racji. Nam jednak pozostanie w pamięci jako swoisty dziwoląg. Niby ładnie i wręcz landrynkowo, ale ... czegoś brakuje. Nie jest to już blok wschodni, ale jeszcze nie zachód, choć można odnieść wrażenie, że spora część tubylców już ma takie poczucie ...
Czarnogóra ... w kwestii podziału na pas nadmorski i resztę kraju, duża analogia do HR. Za sprawą odmiennej klienteli turystycznej można wręcz rzec, że to rosyjska Chorwacja, tyle że będąca jeszcze kilka lat wstecz za swym pierwowzorem. Bardziej słowiańska, mniej udająca coś, czym nie jest. Wybrzeże, szczególnie to na południe od Ulcinja, ma ogromny potencjał rozwoju turystycznego, zwłaszcza, jeżeli pójdzie drogą przemysłową (czytaj baza hotelowa na światowym poziomie, czyli Bułgaria w lepszym wykonaniu), a nie rzemieślniczą (czytaj baza prywatnych kwater na wzór Chorwacji), ale to czas pokaże, co z tego wyniknie. Interior, zwłaszcza góry, klasa sama w sobie. Warto się jednak pośpieszyć, nim odkryją je watahy zamożniejszych turystów ...
Albania ... przed wyprawą, biała lub prawie biała plama na mapie. Teraz, zdecydowane odkrycie tej wyprawy. Bardziej brudna, mniej rozwinięta, trudniej dostępna dla przeciętnego turysty niż rzeczona Chorwacja
Z całą pewnością tak. Tańsza, ładniejsza
Nie. Warta zobaczenia
Na 1000% tak, acz nie dla każdego, o czym będzie więcej poniżej
. Dlaczego
Bo to ostatni bastion nie zabetonowanej, nie zaasfaltowanej, nie zagospodarowanej, nie zaplanowanej, nie poukładanej Europy. Biorąc pod uwagę postęp, jaki ten kraj poczynił w ciągu ostatnich kilkunastu lat, należy się spodziewać, że w ogonie starego kontynentu nie będzie się ciągnąć wiecznie. Stąd warto się pośpieszyć, bo wkrótce to już nie będzie ta sama Albania ...
Macedonia ... gdyby nie jezioro Ohridzkie, to może trudno by było znaleźć inny sensowny argument do odwiedzenia tego kraju, a tak sprawa jest jasna. Jeżeli ktoś jednak nie pała rządzą posmakowania Albanii, to faktycznie do Macedonii będzie jemu / jej lekko nie po drodze
... ale zawsze jest Grecja, do której dojazd lub z której powrót można ubarwić ohridzkim kolorytem ...
Kosovo ... przed wyprawą, pole toczących się walk ulicznych, grasującej mafii, wielkiego chaosu i zamętu. Teraz, kraina o złożonej i trudnej historii, ociekającej zbyt mocno krwią i cierpieniem, ale ... zamieszkała przez normalnych ludzi a nie krwiożercze potwory rodem z filmów katastroficznych. Ludzi manipulowanych czy krzywdzonych przez takie czy inne siły polityczne, ale w gruncie rzeczy takich samych jak inni mieszkańcy tego regionu Europy. Trudno tu mówić o spektakularnych atrakcjach turystycznych. Dodatkowo, za sprawą świeżych ran około rozwodowych, na chwilę obecną to miejsce jedynie dla bardziej śmiałych podróżników. Ale miejmy nadzieję, że czas zagoi i te urazy, skutkiem czego zawitać będzie tu mógł każdy, nawet li tylko tranzytem ...
Serbia ... przykro powiedzieć, ale na chwilę obecną to kraj na równi pochyłej
. Jeżeli nic nie ulegnie tu radykalnej zmianie i Serbia nie pożegluje w innym kierunku, to wkrótce ta niedawna perła bloku wschodniego z dużym powodzeniem będzie mogła rywalizować z Białorusią o prymat wiodącego skansenu Europy. I to bynajmniej nie za sprawą ładnego skansenu wsi serbskiej w Sirogojno, ale za tak zwany całokształt ...
Słowacja i Węgry ... jeszcze naście lat temu, patrząc z polskiej perspektywy, obydwa te kraje jawiły się jako zdecydowanie odmienne krainy, do których wyprawa nie była sprawą łatwą i dostępną dla każdego. Dziś, co z roku na rok staje się coraz bardziej oczywistą oczywistością
, przybierają one bardziej wizerunek odległych województw, do których często możemy dojechać szybciej i sprawniej niż do Szczecina. Nikt się tym nie ekscytuje, nikt nie zwraca na to uwagi. Żeby tylko ci węgierscy krajanie chcieli w jakimś bardziej ludzkim języku gadać
...
Nie zachęta, a zniechęta ...
Uważam, że przesadne zachwalanie i polecanie innym miejsc, które odwiedziliśmy nie ma sensu, gdyż każdy ma prawo do indywidualnego odbioru i oceny. To co jednego zachwyci, to drugiego zniesmaczy, a przez trzeciego nie zostanie nawet zauważone. Nie będę, więc nikogo do niczego zachęcał. Ale pozwolę sobie na mały 'auto test', który może zniechęci tych, którzy nie powinni wzorować się na naszym przykładzie. Jeżeli twoja odpowiedź do jednego ze stwierdzeń będzie brzmiała 'tak', powinieneś / powinnaś zastanowić się nad słusznością takiej lub podobnej wyprawy. Jeżeli 'tak' padnie dwa razy, to znak, że taka wyprawa to głupi pomysł, a jeżeli trzy razy lub więcej, to zdecydowanie nie jest to coś, co powinieneś / powinnaś robić. Oczywiście traktujmy ten 'test' z lekkim przymrużeniem oka jako zabawę
, ale pamiętajmy, że i w zabawie można dowiedzieć się czegoś nowego na swój temat
.
A więc, powinieneś / powinnaś zniechęcić się do odbycia podobnej do naszej wyprawy, jeżeli ...
* Podróżowanie drogami innymi niż autostrady odbierasz jako zło konieczne
* Dojazd i powrót z miejsca docelowego letniego wypoczynku traktujesz jako stratę czasu
* Jazda samochodem dla Ciebie lub członka twojej rodziny jest karą za grzechy
* Po dotarciu na miejsce całe dnie spędzasz na leniuchowaniu, samochód używasz tylko w celu wyjazdów do sklepu celem dokupienia napojów wszelakich, i nie czujesz potrzeby poznania dalszej okolicy
* Lokalną ludność określasz w myślach jako brudasów, dzikusów, głupków, itp., a całokształt twych uczuć względem w/w populacji można określić jako pogarda
* Wszelkie zachowania innych (wiara, światopogląd, polityka, seksualność, naturyzm, itp.) odmienne od twoich własnych traktujesz jako irytujące / niedopuszczalne
* Kierujesz się zasadą, że skoro płacisz, to wolno Ci wszystko
* Brakuje Ci tego, co masz w domu na co dzień ... czyli od schabowego po programy w TV
* Urlop utożsamiasz wyłącznie z leniuchowaniem i odpoczynkiem fizycznym
* Mąż / żona / partner / partnerka / dzieci działają ci na nerwy
* Jako dzieciata rodzina nie potraficie wyjechać bez jednej z babć, branej głównie do opieki nad waszym potomstwem
* Na wyjeździe ma być tanio, tanio, i jeszcze raz tanio ... a reszta ma marginalne znaczenie
* Mając mapę w ręku, przy jej użyciu nie dasz rady samodzielnie przejechać z miejsca A do miejsca B
Logistyka praktyczna zobrazowana na przykładzie ...
Z żalem stwierdzam, że nie posiadam fotografii dokumentujących szczegóły zapakowania samochodu podczas tej wyprawy
... ale udało mi się odszukać analogiczne zdjęcia z roku poprzedniego
. W szczegółach tamto zapakowanie samochodu było lekko bardziej prymitywne i bardziej przypadkowe, a poczynione obserwacje zaowocowały wprowadzeniem pewnych ulepszeń w trakcie tej wyprawy, ale niejako z braku laku, dla ogólnego zobrazowania tego zagadnienia, zdjęcia te będą musiały nam wystarczyć
...
Lodówka ...
Odzież robocza do noszenia toreb
...
Nawet wnęka przy tylniej szybie została zagospodarowana
...
Podziękowania ...
Kończąc, wszystkim tym, którzy dotrwali w lekturze do tego miejsca, chciałbym, w imieniu własnym oraz Małżonki, podziękować za czas i uwagę poświęconą śledzeniu losów naszej wyprawy. Te sześć miesięcy, podczas których relacja ta rodziła się z lepszym lub gorszym skutkiem, dało nam możliwość ponownego przemierzenia naszej trasy oraz powtórnego przeżycia najważniejszych wydarzeń. Mamy nadzieję, że i dla Was w całym tym natłoku liter, słów, zdań i zdjęć pojawiały się treści, które pozwalały na odrobinę zapomnienia zimowej rzeczywistości, czy też inspirowały do nowych pomysłów na wasze przyszłe podróże ...
Dziękujemy
PAP
K O N I E C