napisał(a) MarDomi » 18.09.2015 17:56
Niestety okazało się po czasie, że wjechaliśmy w drogę, mającą być wciąż drogą dopiero w nieokreślonej przeszłości. Sprawy przybrały na powadze, gdy zreflektowaliśmy się, że nie ma odwrotu. Stromizna była tak wielka, a podłoże sypkie, że każde zatrzymanie uniemożliwiało by nam ruszenie z miejsca. Sytuacja przybrała raczej poważne tony. Nam przynajmniej nie było do śmiechu. Zjeżdżaliśmy dziką, fragmentami z wystającymi kamieniami, ścieżyną, tak to chyba dobre słowo, o nachyleniu kilkunastu procentowym, w dodatku upiększonej dziurami znacznej głębokości. Niestety, jako że odwrotu nie sposób było zarządzić, zostało nam zdanie się na łut szczęścia i to co los przyniesie.
ZDJĘCIA W ŻADEN SPOSÓB NIE ODDAJĄ NACHYLENIA DROGI !!!
Zjechaliśmy, ale jak wjedziemy...
W sezonie jest to pewnie działający bar przy plaży Vouti.
Cała plaża dla nas
Nie sposób było się oprzeć, trzeba zostać tu chwilkę...
Teraz trzeba tylko wjechać na górę...