napisał(a) BraveSirRobin » 11.11.2014 18:49
Przy cmentarzu zawróciłem i zacząłem schodzić w dół. Pamiętałem, że mam za zadanie kupić na kwaterę papier do świątyni dumania. Długo nie myśląc zawitałem do pierwszego napotkanego sklepu. Nie wiedzieć czemu, nie można tam było kupić papieru na rolki, kupiłem więc całą zgrzewkę
Dopiero po wyjściu na ulicę pomyślałem, że do apartamentu jeszcze dobry kawałek. No trudno, z uśmiechem turysty poczłapałem z aparatem na szyi, dużą zgrzewką papieru toaletowego pod pachą i książką "W oblężeniu..." w dół "słynną" ulicą Logavina :]
W dolnej części ulicy jest kilka bloków. W jednym z takich bloków mieszkał Jovan Divjak, serb, były ganerał brygady, zastępca dowódcy sztabu głównego bośniackiej armii.
"Generał brygady Jovan Divjak przechowuje w bibliotece w swoim mieszkaniu na Logavinej łuskę pocisku artyleryjskiego kalibru 76mm z wygrawerowanymi na niej podpisami oficerów, którzy służyli pod jego komendą w Jugosłowiańskiej Armii Ludowej. Pokazał mi ją z prawdziwą dumą, obracając powoli w dłoniach. Ale kiedy zaczął odczytywać nazwiska, ogarnął go melancholijny nastrój.
- Po tamtej stronie. Po tamtej stronie. Po tamtej stronie. - (...) wszyscy jego dawni podkomendni walczyli w szeregach Armii Serbskiej BiH - został tylko on.
- Słuchałem, co mówił Slobodan Milošević - że wszyscy Serbowie powinni żyć w jednym państwie - i było to dla mnie nie do przyjęcia. W mojej rodzinie nie mówiło się takich rzeczy. Obrażała mnie insynuacja, że nie chcemy mieszkać z innymi ludźmi." (B.Demick, "W oblężeniu")