napisał(a) wiolak3 » 14.09.2005 13:41
mama_Kapiszonka napisał(a):Wróciłyście do kraju, ale ... brakuje mi to zakończenia tej opowieści. No bo niby kisielek i gorący kubek jako happy end?... to w ogóle nie w Waszym stylu...
Może fotki pomogą zaspokoić bałkańskie pragnienia
No i fakt, że może za rok znowu opiszecie coś tak fajnego, że matka polka (tzn: ja) Wam szczerze pozazdrości.
Byle do lata!
A.
aż nam wstyd było się przyznać do tego co było na lotnisku... Ale mamo - chcesz to masz... Wiecie - tanie latanie to i bez jedzenia na pokładzie... Po wyjsciu z samolotu, takie wygłodniałe - no bo przecież serdecznym usmiechem pogranicznika słowckiego se nie pojadłyśmy
- idziemy do kantoru żeby wymienić złotówki na korony. Niestety nie wymieniają...
A my takie głodne... I Wiola dała przypadkiem wzrokowego nura do kosza na śmieci. A tam taaaaka kanapka - w folii, nieruszona, nierozpakowana nawet!!! Ale jej nie wzięła, bo przyleciał akurat samolot - chyba z Kuwejtu - i głupio tak było przy szejkach
No to poszłysmy zająć strategiczna kanapę do spania, a potem - Wiola na łowy do kosza. Cóż. Kanapkę juz ktoś gwizdnął. Pozostał kisiel
Wiemy, że wiecie że choć to fakt, to jednak potrafiłybyśmy opanować żądze
A potem jeszcze magiczny powrót ze Skalitego (to ostatnia miejscowość przed Zwardoniem). Znowu stopem do stacji w Skalitem-Serafinovie - cud! Pan stał przy stacji i widząc nasze mimy, kiedy zobaczyłyśmy że pociąg za 3 godziny zapytał gdzie chcemy i podwiózł! I Serafinov to już absolutnie ostatnia stacja przed Zwardoniem i... bez spotkania z celnikami przeszłysmy do Polski przejściem granicznym turystycznym, gdzie pogranicznika nie uświadczyłyśmy.
A obok stacji w Zwardoniu - prawie całowałyśmy schody sklepu spożywczego. Kupiłyśmy litr mleka, prince-polo, masło (!!!!!!) i w ogóle!!! Ale wyżerka
. Coś sie nam pewnie jeszcze przypomni