wyskakujemy na dłuższą prostą, nareszcie… zaraz, zaraz to ten moment, gdzie trzeba skręcić na Trsę; trzeba cofnąć. Wjazd do pierwszego tunelu nie robi wrażenia, wybetonowane, ale potem…
Wykute w skałach tunele, ze skrzyżowaniami i zakrętami, ostre agrafy, skały na wąskiej drodze i żona coraz mocniej trzyma się fotela, kątem oka widzę, że siedzi jak na szpilkach. To jak dla mnie najlepszy odcinek tej drogi (jezioro Pivskie – Trsa), zupełnie dziki, skały, tunele, jakby ciosane ręcznie kilofami.
Żałuję, że nie powiedziałem żonie, by kamerowała, ale trudno by jej było, tak trzymała się mocno fotela. Pod koniec ostrego wjazdu, czasem redukcja do 1ki, robię przerwę, by podziwiać widoki.