Balcanes: Te Quiero: objazdówka BihMne Al.-Hr

jeszcze kręcimy się po porcie, bardzo przyjemnie o tej porze, spotykamy dwie łodzie pod Polską banderą;
jedna kobieta opalająca się na super łodzi kojarzy mi się z Kulczykową, ale pewności nie mam, więc nie zagaduję






takie tam Baśkove impresje




po zachodzie zwijamy się na kwaterę, oczywiście po drodze zaopatrując się w arbuzy;
ten rok był bardzo obfitujący w jedzenie tego mojego ulubionego owocu

W kolejnym dniu ponownie nici z plażowania, piecze ; jest decyzja trzeba jechać gdzieś na wycieczkę.
Nie jesteśmy z tych leżakujących całymi dniami na plaży, choć gdzieś się to pojawia coraz częściej w umyśle, by w końcu typowo pojechać na wypoczynek stacjonarny. Człowiek się starzeje... Może kiedyś się tak pojedzie...
Jest decyzja: poszwędamy się po Trogirze . A może jeszcze Split i Omiś po drodze Zobaczymy.

Trasa przejazdu:



Zakres wzniesień:



Po drodze korki, ha przecież to ostatnia sobota wakacji, powroty i tzw zmiana turnusu. Po drodze słyszymy w radio, że znów kibel na Lućko, ludzie się nie nauczą, niech stoją

Parkujemy na tanim nieco oddalonym od centrum parkingu, tuż przy nabrzeżu, ale 5min spacerkiem i k. dworca autobusowego, dochodzimy do starówki... przy okazji most na Ciovo i ogólnie przejazd przez Trogir to masakra, czas powrotów w pełni, policja kieruje ruchem, kor totalny

W Trogirze starówka standardowo, ale najpierw krążymy wokół, idziemy na Rivę, potem na Ciovo-ski most, chcę zrobić zaległe zdjęcia z drugiej strony, ale zanim dochodzę, rezygnuję, za dużo naroda, jakieś wycieczki
robimy okrążenie, widoki cieszą oko





Cytując dialog z Alternatyw... Szpaler drzewek wydaje się kłaniać w powitalnym geście







Twierdza robi wrażenie za każdym razem, tym razem nie wchodzimy do środka na zwiedzanie

Skwar robi się nie do zniesienia, wchodzimy na starówkę nieco się ochłodzić, klucząc po uliczkach i zakamarkach






Dobrze się składa, bo na starówce jakoś mniej naroda niż wokół, więc można spokojnie pospacerować i zrobić zdjęcia

Mnóstwo knajpek świeci pustkami , naganiacze chyba już zmęczeni sezonem, bo nie zagadują, a ta knajpa podoba nam się wyjątkowo najbardziej




Kierujemy się już do północnego wyjścia, zaliczyliśmy chyba wszystkie zakamarki, łącznie z tymi gdzie mało kto zagląda










Przy obrazach zatrzymujemy się standardowo - z uwagi na żonę - na nieco dłużej;
ja kupuję magnesik na lodówkę, bo z Trogiru jakoś mi brakuje

Trochę zgłodnieliśmy, ale nie mamy ochoty na obfity obiad, kupujemy tutejsze croissanty z czekoladą, jak się póżniej okazuje z duuużą ilością czekolady, kierujemy się na targowisko, może coś z miejscowych specjałów jeszcze zmieścimy do bagażnika




Jednak okazuje się, że mają zdecydowanie droższe butelkowane specjały niż w Opuzen, więc odpuszczamy;
Chorwackie, a la chińskie pamiątki nas nie interesują

Zaliczamy jeszcze przepyszną mrożoną kawę i jedziemy dalej...

Na wysokości Splitu zastanawiamy się czy jechać, przydałoby się coś innego niż znów Riva, która była przed chwilą w Trogirze.
Może Solin...? W końcu jakoś tak przejeżdżamy nie skręcając, kierujemy się na Omiś... po drodze mnóstwo ofert wolnych apartmanów...
W Omisiu skręcamy na Blato n/C i dalej Zadvarje, by uszczknąć coś ze słabo widocznej Gubavicy.

Po drodze mijamy senne wioski, trwa sjesta, żonie bardzo przypadł do gustu ten klimat wiejskiej Chorwacji, chętnie wypoczęłaby na tutejszej agroturystyce, jak będzie z basenem – mówię – to ne ma problema.
Stajemy przy ciekawym moście.








W Zadvarju skręcamy na wodospad, pustki, ładny zakątek; podjeżdżamy i patrzę na ekipę w Skodzie Felicii robiącej obiad, jaki nic Kulki z forum , wychodzę kierując się do nich, w ostatniej chwili dostrzegam jednak czeskie blachy, jednak to nie Kulki; Czesi nieco przerażeni , a ja ściemniam że przechodzę tylko obok
Idziemy zobaczyć Gubawicę. Udaje się jednak dość dobrze oblukać wodospad, choć trzeba dość mocno wysunąć się na skały. Gdzież widziałem zdjęcia, że ktoś był przy samym wodospadzie, ale my zejścia nie znajdujemy.

Ładny ten Trogir

te kiero napisał(a): Czesi nieco przerażeni , a ja ściemniam że przechodzę tylko obok

Może myśleli, że bić będziesz

Roxi napisał(a):Ładny ten Trogir

te kiero napisał(a): Czesi nieco przerażeni , a ja ściemniam że przechodzę tylko obok

Może myśleli, że bić będziesz

Musiał mieć niezłą minę, że się przestraszyli.

Vjetar napisał(a):

Roxi napisał(a):Ładny ten Trogir

te kiero napisał(a): Czesi nieco przerażeni , a ja ściemniam że przechodzę tylko obok

Może myśleli, że bić będziesz

Musiał mieć niezłą minę, że się przestraszyli.

cóż taka facjata, tego się nie wybiera

bardziej chyba pomyśleli, że nie mogą tam biwakować, auto i ekwipunek stało w gaju oliwnym (bodajże)

Roxi napisał(a):Ładny ten Trogir

no jak nie jak tak

Z Zadvarje wracamy do BV przez serpentynową przełęcz Dupci , tu zawsze wspominamy nasz pierwszy raz w Dalmacji, kiedy nie znaliśmy jeszcze cro.pli i przyszło nam tu trochu dłużej stać w korku...

Obowiązkowy pkt widokowy



Robię stamtąd wymalowany w efektownym miejscu Herb Hajduka, Torcida naprawdę zaGorzale kocha swoją drużynę



Po południu jeszcze plażing w koszulce, piecze, tylko na chwilę chłodzenie w Jadranie i z powrotem do cienia Potem w BV znajdujemy gostka, który sprzedaje domacie vino i rakiję, zaopatrujemy się u niego w solidny zestaw; fajnie bo daje spróbować przed kupnem

Na obiad sardele na żaru i cevapcici, ale jakoś mi nie podchodzi w tej knajpie, nie wysmażone po mojemu. Po takiej sytuacji jesteśmy zgodni z żoną, że czasem lepiej coś upichcić sobie w apartmanie lub na grillu.



Jeszcze zakupy w markecie, kupujemy chorwackie specjały, w tym Hajduckie do kolekcji na zimowe wspomnienia



Wracamy ciut wcześniej do app. w końcu jutro wyjazd tzn przemieszczamy się znów do Bośni...

te kiero napisał(a):Idziemy zobaczyć Gubawicę. Udaje się jednak dość dobrze oblukać wodospad, choć trzeba dość mocno wysunąć się na skały. Gdzież widziałem zdjęcia, że ktoś był przy samym wodospadzie, ale my zejścia nie znajdujemy.

Załącznik DSCF5032.jpg nie jest już dostępny

.....trzeba było iść kawałek dalej do mostku

no widzisz, jakieś zaćmienie miałem chyba, teraz sobie przypomniałem;
jeszcze się kiedyś podjedzie

Następny dzień pakowanie i wyjazd z BV, trudno odjeżdżać, więc wszystko się przeciąga.
Nie przyszedł wywoływany telefonem Słowak by przestawić auto; jest trochę miejsca więc kombinuję i na centymetry przejeżdżamy, trochę będzie zdziwiony po powrocie, że naszego auta nie ma.

To jeszcze nie koniec urlopu: jedziemy znów do Bośni, a konkretnie: BV-512-Kravica-Mostar-Jajce, ten przejazd wyjątkowo pode mnie.

Trasa przejazdu



Zakres wzniesień



Ostatnie spojrzenie na Jadran z parkingu w BV



Tankujemy w Makarskiej na stacji Ina (najdroższe paliwo na urlopie), wydajemy ostatnie kuny i cykamy fotkę pierwszą na tym urlopie Croplowcom z Jastrzębia Zdroju, zapraszam również do cyknięcia mojego zadku . Od razu banan na twarzy

Odbijamy na 512kę i podziwiamy wspaniałe widoki, żegnając się jednocześnie z Jadranem. A tam naprawdę trudno się z nim rozstać.

te kiero napisał(a):To jeszcze nie koniec urlopu: jedziemy znów do Bośni

Faaajnie.

Pozdrawiam,
Wojtek