Balcanes: Te Quiero: objazdówka BihMne Al.-Hr

W kolejnym dniu wycieczka do fantastycznego i nie mogącego się nam znudzić Kotoru (po drodze krótko Sv.Stefan, Budva), w końcu nie ma się tego na co dzień.

Trasa przejazdu



Zakres wzniesień




Najpierw przychodzi czas na Sv. Stefan, bardzo trudno o wolne miejsce parkingowe; najlepiej jednak wg nas jego piękno podziwiać z daleka, co też czynimy.

Wpuszczają na wyspę

Teraz to w sumie nie jest wyspa, bo jest połączona z lądem groblą

Gdzieś czytałem, że wpuszczają pod warunkiem, że się z góry zapłaci za wstęp do restauracji,a ceny w niej są zabójcze

... a już myślałem, że będziesz miał zdjęcie tych skałek zrobione do południa
Ja zapomniałem podjechać rano i zrobić zdjęcie , mimo to że niedaleko mieszkaliśmy

Ładne fotki,w Petrovacu pomieszkiwaliśmy w tym roku 5 dni ,miałam widok na wysepkę św.Niedzieli ,nawet słyszłam dzwony z tego malutkiego kościółka.Bardzo żałowałam ,że jednak tam nie popłynęliśmy...może innym razem.

Lednice napisał(a):Wpuszczają na wyspę

nie wiem gdzie to wyczytałeś, ale chodziło o podziwianie wyspy np. z przeciwległej plaży, spośród zabudowań przy lądzie, nie ma tego efektu co na odległość, choć nie mówię że nie jest ładnie zagospodarowana czy wokół zadbana

mervik napisał(a):... a już myślałem, że będziesz miał zdjęcie tych skałek zrobione do południa
Ja zapomniałem podjechać rano i zrobić zdjęcie , mimo to że niedaleko mieszkaliśmy

spacerując do Petrovaca, zastanawialiśmy się jakie kolory ukazują się tu rankiem, ale wiesz rano to trudno o spacer: jest baaardzo leniwie, prysznic, śniadanko, necik, wyprawa poza Buljaricę...

andeo napisał(a):Ładne fotki,w Petrovacu pomieszkiwaliśmy w tym roku 5 dni ,miałam widok na wysepkę św.Niedzieli ,nawet słyszałam dzwony z tego malutkiego kościółka.Bardzo żałowałam ,że jednak tam nie popłynęliśmy...może innym razem.

to musiało od morza ładnie brzmieć, nas również tam ciągnęło, ale nie było w planach i jakoś tak brakło czasu

Dalej Budwa, jak dla nas zbyt duże miasto, jedynie starówka bardziej na szybko zaliczona, a potem jeszcze foty z góry...





Ciekawe jak się plażuje przy takim starym mieście, nigdy nie miałem tej przyjemności...

Tak ,ładnie brzmiały dzwony,byłam bardzo zaskoczona kiedy je usłyszałam,raczej turyści się "bawili "nimi
Nam również zabrakło czasu na taki rejsik,bo mimo, że tam mieliśmy "bazę" ,to całymi dniami nas prawie nie było.Budwę odwiedziliśmy w tamtym roku,w tym chciałam przespacerować się do tancerki,ale nie zajrzeliśmy tam wcale :/ Nie da się wszystkiego ,oj nie da,mimo że Czarnogóra nie jest za duża ,to jednak jest co oglądać ,a 5 dni na nią to za mało Trzeba jeszcze wrócić
Ładne te foty z góry.

te kiero napisał(a):Ciekawe jak się plażuje przy takim starym mieście, nigdy nie miałem tej przyjemności...

To jest wyłącznie plaża hotelowa i chyba nie za bardzo



...a byłeś może niedaleko obok na plaży Mogran ,zwłaszcza na tej drugiej super ,gdzie na końcu plaży ,skałki ładnie prezentują się z tym kolorem wody
do-chorwacji-przez-montenegro-t43071-60.html

Zmierzamy już do Kotoru, jazda przy wybrzeżu zachwyca, szczególnie ten szybki zjazd, potem wioski, wioski; zwały arbuzów przywiezione przez wywrotkę, czekają na chętnych, ceny wcale nie takie niskie. Przed Kotorem zatrzymuje nas korek, policja z uwagi na nadmiar samochodów, kieruje ruchem. Zatem przejazd przez Bokę wybiera więcej pojazdów niż prom. W Kotorze standardowo stajemy na parkingu przy nabrzeżu; w porównaniu z Dubrovnikiem, wcale nie taki drogi, zwykle nie kombinuję z parkingami, wiedząc że druga połówka nie lubi daleko chodzić. Tuż obok piękna aleja z Palmami, mnóstwo skuterów i przycumowany imponujących rozmiarów wycieczkowiec przy którym sporych rozmiarów autokar wygląda jak zabaweczka. Choć widzieliśmy takie łódki, to zawsze jest wrażenie na pokładzie i poza nim międzynarodowe towarzystwo.

Kierujemy się oczywiście najpierw w stronę starówki... Policjant wstrzymuje na chwilę ruch i możemy przejść dalej, w końcu nie idzie byle kto
Rozglądamy się wokół i przechadzamy obok murów...

Dobra jest decyzja, dość tego, wchodzimy na starówkę, fkońcu się płaci

najpierw jak to wygląda z dołu... trochę w lewo, trochę w prawo, i na wprost, i tak zaliczamy wszystkie zakamarki

dobra trzeba postawić aparat do pionu, w końcu to arterie nie są...





Tu dochodzimy do uliczki prowadzącej na Twierdzę, dobra trzeba zaliczyć, choć upał jest niemiłosierny

Wchodzimy na Twierdzę – wchodzimy to za dużo powiedziane: wtaczamy się ledwo w tym upale, podobnie jak reszta odwiedzających, co chwilę ustawieni handlarze z zimną wodą zbijają kasę, marża mają niezłą; widok jednak oczywiście rekompensuje wysiłek. Mówię do żony, że będzie przecież lepszy z samej góry przy wjeździe agrafami na Lovcen, ale słyszę kategoryczne NIE!. Dla św. spokoju odpuszczam w sumie już mi też dziś wystarczy.

Od góry wygląda to tak:





To oczywiście super miejscówka, z której trudno tak szybko odejść, więc jesteśmy na górze dość długo, powoli przemieszczając się coraz wyżej, a potem coraz niżej, co chwilę robiąc przerwy.






Tymczasem powyżej, zbierają się... sępy

Czas na zbliżenie...




Te zdjęcia jak sądzę nadawałyby się do efektu tilt shift, ale nie kombinuję...




Jeszcze fotka dla croplowych Badylarzy, a jakże, weszło w krew




i bardzo powoli schodzimy na dół, kierując się do klimatyzowanego centrum handlowego

Po zakupach i ochłodzeniu się (wśród lad chłodniczych ), kierujemy się nabrzeżem na parking, po drodze na camp, zatrzymujemy się jeszcze w kilku punktach widokowych.







W końcu docieramy na camp, jak miło posiedzieć pod drzewkiem w cieniu
Trzeba zregenerować siły, czas na campingowe spa, jutro kolejna wyprawa.