Balcanes: Te Quiero: objazdówka BihMne Al.-Hr

w takich pięknych okolicznościach to ja mogłabym nawet z recepcjonistami chlapnąć tej czystej... wody

te kiero napisał(a):

Bea.ta napisał(a):

te kiero napisał(a):ok, dzięki Beata za rady

ale oczywiście rób jak uważasz

ramki zostaną i czasem przywalę hadeera , mogę kupić od razu coś odczulającego

Przywalaj,jest ekstra
W tym roku ,pod koniec czerwca również połaziliśmy chwilkę nad Crnym Jezerem ,pięknie tam

Witaj

No i przegapiłam Widzę, że w Sarajewie "tuptaliśmy" podobnymi dróżkami, wiele ujęć mam podobnych tylko u mnie trochę deszczowe, ma to oczywiście plusy bo Baščaršija była prawie pusta

Piter_M napisał(a):Świetne zdjęcia
Szczególnie to mi się podoba:



Bez tego hdra wygląda dużo lepiej.

Charakterystyczny Prutas przy pięknej pogodzie wygląda super, podczas naszego pobytu był spowity chmurami. Poza tym z zajawki wynika, że podążaliśmy podobnym szlakiem.
Pozdrawiam

te kiero napisał(a):Crno Jezero wcale nie jest czarne, tylko zielone, a druga część granatowa.

Zależnie od tego, co się akurat w nim odbija.

te kiero napisał(a):Niestety trochę powiewa, a miałem nadzieję, że tafla wody będzie gładka co umożliwi zrobienie zdjęć z odbiciami wysokich gór

Trzeba przyjść rano. U mnie się góry w jeziorze przeglądały...

Pozdrawiam,
Wojtek

_Piotrek_ napisał(a):Charakterystyczny Prutas przy pięknej pogodzie wygląda super, podczas naszego pobytu był spowity chmurami. Poza tym z zajawki wynika, że podążaliśmy podobnym szlakiem.
Pozdrawiam

witaj _Piotrze_, droga oczywiście dość popularna na forum, wielu znajomych jeżdżących do MNE nie ma o niej jednak pojęcia, może to i dobrze
Prutas jest wspaniały, a przejazd u jego podnóża niesamowity

Franz napisał(a):Trzeba przyjść rano. U mnie się góry w jeziorze przeglądały...

siedząc na ławce nad jeziorem, centralnie w stronę gór, właśnie o tym myślałem, ale rano nie było już czasu

Sylwetka&Gienuś napisał(a):Witaj

No i przegapiłam Widzę, że w Sarajewie "tuptaliśmy" podobnymi dróżkami, wiele ujęć mam podobnych tylko u mnie trochę deszczowe, ma to oczywiście plusy bo Baščaršija była prawie pusta

Masz rację Sylwio, i w tym wypadku deszcz by mi zupełnie nie przeszkadzał

te kiero napisał(a):

CROberto napisał(a):dejvid jadę z Tobą fotki super tylko szkoda że ramki je ograniczają...

Witaj Robercie, do Twoich fotek oj to mi daleko, bardzo daleko

Dobrze że wrzuciłeś tą emotkę w przeciwnym wypadku musiałbym Ci powiedzieć że p...pleciesz

CROberto napisał(a):

te kiero napisał(a):

CROberto napisał(a):dejvid jadę z Tobą fotki super tylko szkoda że ramki je ograniczają...

Witaj Robercie, do Twoich fotek oj to mi daleko, bardzo daleko

Dobrze że wrzuciłeś tą emotkę w przeciwnym wypadku musiałbym Ci powiedzieć że p...pleciesz

wiesz trzeba czasem tonować samozachwyt

Jeszcze kręcimy się przy jeziorku, ogólnie w tym czasie jest ono podzielone na dwoje;
poziom wody jest mocno obniżony, ta część bliżej gór jest granatowa i bardziej tajemnicza, ta od strony Żabljaka szmaragdowo zielona; naprawdę trudno odejść z tego miejsca...









W lesie już szarówka więc się zwijamy na camp.
W tym czasie okazuje się, że camp mocno się zapełnia, dojechali rodacy, Ci z Polski i Angli, wymiana zdań, nie wszyscy rozmowni.
Ekipa młodzieży z Austrii zaczyna imprę ze zgrzewką Bavarii, żona myśli że będzie po spaniu. Jednak towarzycho zmęczone po wędrówce szybko zasypia (nie wszyscy w namiotach )

Po kolacji my również idziemy spać. W nocy budzi mnie 6 potężnych burzy cyklicznie rozświetlających okolicę. Żona w stoperach śpi niewzruszona, rano dziwi się skąd tyle wszędzie wody. Dawno czegoś takiego nie doświadczyłem.

Bez stoperów się nie ruszam,również przespałam burzę ,podczas noclegu "pod mostem "
o właśnie ,o wilku mowa,a raczej o moście

Kolejny dzień, pobudka o 7:00, budzi się cały camp, przed wieloma długa wędrówka, więc zaczynają wcześnie,
a przed nami długa droga: Żabljak-Kanion Tary-Mojkovac-Kanion Moraca-Rijeka Crnojevica-Buljarica,
więc również wstajemy i śniadanko.

Trasa przejazdu



Zakres wzniesień



Wyjeżdżamy z campu, robimy jeszcze zakupy w piekarni w Żabljaku i dalej przez trasę - z licznymi serpentynami - o nazwie Narodnih Heroja zjeżdżamy... w dolinę Tary. Zatrzymujemy się jeszcze, by podziwiać parujące góry i obłoki poniżej naszej wysokości; żona uwielbia te klimaty, więc zdjęcia musowe




Kanion Tary nie robi na nas specjalnego wrażenia, z wyjątkiem tego wysokiego mostu. Jest naprawdę efektowny. Aha i pamiętać będę max swąd hamulców z przejeżdżającego Polo, kobieta nie wie chyba co to hamowanie silnikiem, za dużo km jej nie wróżyłem.
Nad doliną obok mostu zawieszona jest ZipLine długa na ~800m, nieliczni śmiałkowie zaliczają zjazd.










Akurat przy nas otwiera się bardzo fajna budka
No może nie na hasło sezamie otwórz się , ale zawiera jakże drogocenne skarby

Za miastem Kolasin stajemy w restauracji Mali Raj, piękne miejsce nad rzeką, pustki więc obsługa szybka, można naprawdę wypocząć, czuć przyjemny zapach smażonej jagnięciny. Jeszcze kibelek na „Małysza” i w drogę.

Kanion Moraca to kolejne cudo, do którego warto wracać; w okolicy Medjurjece odpuszczamy kanion Mrtvice, gdzie mieliśmy zrobić co najmniej 2godz spacer. Coraz więcej rzeczy zbiera się na kolejne odwiedziny Bałkanów.










Niedzielne popołudnie w Podgoricy sprawia, że na ulicach pusto i szybko przejeżdżamy w kierunku Rijeki Crnojevica, która okaże się pechowa dla naszej Megi.

Ekstra

Lednice napisał(a):Ekstra

Witam Tadeuszu, nam również ten odcinek trasy wyjątkowo się podobał, wiec zrobiliśmy przerwę, przy drodze oczywiście natrafiając na naszych rodaków, którzy zeszli sobie na dół do koryta rzeki, zostawiliśmy im karteczkę za wycieraczką, mam nadzieję, że nie pomyśleli, że to mandat , a może to ktoś z forum