mysza73 napisał(a):Ja również podziwiam Was
,
ale chyba rozumiem, bo widać, że to kochacie
Chyba tak...
To teraz na odmianę - odcinek nienarciarski, coś dla wielbicieli architektury i nie tylko
Dzień 3 - 29 grudnia (wtorek): Monachium - część pierwsza (Marienplatz i Frauenkirche)Dziś jedziemy zobaczyć stolicę Bawarii
Ponieważ z wjazdem do centrum miasta jest dużo zachodu (trzeba załatwiać "naklejki ekologiczne", a później szukać miejsca parkingowego), pojedziemy tam pociągiem
Będzie dodatkowa atrakcja
Samochodem jedziemy do miasteczka Haar na obrzeżach Monachium. Parkujemy tam na parkingu park&ride obok stacji kolejowej i już za chwilę jesteśmy na peronie:
Pojedziemy pociągiem S4, który zawiezie nas do samego centrum
A oto skomplikowana sieć połączeń komunikacyjnych w Monachium
Można dostać oczopląsu!
Jest 6 linii metra (oznaczonych symbolem U, jak U-Bahn), 8 linii kolei podmiejskiej (symbol S, z tego pociągu właśnie korzystaliśmy). Do tego jeszcze kilka "linii specjalnych" i oczywiście autobusy i tramwaje. Pociąg S4, którym jedziemy, w granicach miasta jeździ pod ziemią, tak jak metro.
Bilet, który wystarczy na dojazd z Haar do centrum i przemieszczanie się między najważniejszymi atrakcjami, kosztuje około 6 euro. My jednak spojrzeliśmy na inny "zasięg strefowy" biletów i ostatecznie kupiliśmy takie za 12 euro
Trudno, za pierwszym razem zwykle płaci się frycowe
Do serca miasta, czyli na Marienplatz, docieramy w samo południe:
Tłumy turystów gromadzą się w jedynie słusznym o tej porze miejscu:
czyli przed Nowym Ratuszem:
Monumentalny budynek w stylu neogotyckim został wybudowany w latach 1867-1909. Posiada 6 dziedzińców, a na wieży znajdują się 43 dzwony i mechanizm zegarowy będący czwartym pod względem wielkości tego typu na świecie.
Codziennie o 11:00 i 12:00 (w sezonie letnim jeszcze o 17:00) na dwóch piętrach zegara ratusza uruchamiane są marionetki przedstawiające dwa historyczne wydarzenia z życia Monachium: ślub Wilhelma V z Renatą von Lothringen w 1568 roku oraz taniec bednarzy z 1517 roku, który wykonano, aby podnieść na duchu mieszkańców w czasie szalejącej wówczas epidemii dżumy.
Powiększamy więc tłum gromadzący się na Placu Mariackim i patrzymy w górę, na ruszające się figurki:
Całość "przedstawienia" trwa około 15 minut, całkiem długo. Trudno tak cały czas zadzierać głowę, więc w wolnych chwilach
podziwiamy bogato zdobioną elewację:
Zza ratusza wyłaniają się wieże katedry NMP (za chwilę tam będziemy):
Gdy kończy się "Glockenspiel" (tak nazywa się ten spektakl tańczących figurek przy wtórze kurantów), idziemy na jeden z ratuszowych dziedzińców:
Można tu obejrzeć bożonarodzeniową szopkę:
albo takiego gościa
:
Przez Marienplatz będziemy dzisiaj jeszcze przechodzić wielokrotnie. Na razie zmierzamy w innym kierunku. Sfocimy jeszcze ratusz z bawarską flagą:
i kierujemy się w stronę "dwóch wież":
Katedra NMP, czyli Frauenkirche, w obecnym kształcie wzniesiona została w latach 1468-1488 na miejscu XIII-wiecznej kaplicy i romańskiej bazyliki. Jej wnętrze w ciągu pięciu wieków wielokrotnie zmieniano, ale znaczna część historycznego wyposażenia zachowała się do dziś.
Późnogotyckie wnętrze robi wrażenie:
Zwłaszcza jak się je ogląda z miejsca, w którym kiedyś stał diabeł
Przymierzam swoją stopę do odcisku jego kopytka
:
Diabeł miał większą stopę/kopyto
Według legendy budowniczy katedry, Jörg von Halbach, miał ponoć zawrzeć pakt z diabłem. W zamian za diabelską pomoc przy ukończeniu budowy świątyni, ów budowniczy zobowiązał się postawić kościół bez okien.
Gdy diabeł przybył obejrzeć gotową katedrę, został poprowadzony na miejsce, z którego nie było widać żadnego okna, gdyż wszystkie były zasłonięte kolumnami. Kiedy fortel wyszedł na jaw, diabeł tupnął nogą, a na posadzce w przedsionku do dnia dzisiejszego pozostał ślad jego buta.
Diabeł szalał z wściekłości, dmuchał z całych sił, chcąc zburzyć budowlę, co mu się jednak nie udało. Do dzisiaj kręci się przy świątyni i próbuje swoich sił. Dlatego zawsze w okolicach Frauenkirche wieje, co możemy potwierdzić
Oprócz odcisku diabelskiej stopy:
w kościele można zobaczyć wiele interesujących rzeźb i pomników, m.in. grobowiec cesarza Ludwika IV Bawarskiego, którego otaczają posągi czterech klęczących rycerzy, figury Wojny i Pokoju:
Pod głównym ołtarzem znajduje się grobowiec, w którym spoczywają władcy i książęta z dynastii Wittelsbachów oraz ich małżonki:
W kościele pomieścić się może nawet 20 tysięcy osób, co zdumiewa, bo kiedy powstawał, miasto miało zaledwie 13 tysięcy mieszkańców.
Podziwiamy dalej monumentalne wnętrze i oglądamy różne ciekawostki:
W końcu opuszczamy świątynię, która zrobiła na nas duże wrażenie. Na zewnątrz wieje silny wiatr; diabeł gdzieś się tu czai
Jeszcze fotka "dwóch wież" (szkoda, że jedna w remoncie):
i lecimy dalej odkrywać Monachium