napisał(a) terenowiec » 24.10.2013 09:27
Barti, mówiąc że dałbyś rower do środka, wnioskuję, że nie miałeś do czynienia w praktyce z jazdą z przyczepą. Po pierwsze, w przyczepie nie ma do czego roweru przymocować, a miota w niej straszliwie i nieprzytwierdzony rower dokonałaby tam zniszczeń. Nieprzymocowany zrobiłby wręcz demolkę. Po drugie, w dudce jest mało wolnego miejsca. Choć zewnętrzne gabaryty są spore, to wewnątrz wszystko jest wypełnione i pozostają tylko wąskie (50 -60 cm) ciągi komunikacyjne. To sprawia, że trzeba byłoby go wpakować na któreś łóżko - innego miejsca nie ma. Wyobraź sobie, że w małej łazieneczce - albo nawet kibielku - w dużym miejskim bloku, miałbyś trzymać rower, mając 4 osobową rodzinę. Jakby wyglądało siusianie i kupczenie? Za każdym razem rower do przedpokoju, załatwienie potrzeby i jednoślad z powrotem do kibelka. Podobnie musiałoby być w przyczepie. Wkładanie i wyjmowanie roweru z budki nie jest wygodne, a w niektórych układach wnętrza wręcz ekwilibrystyczne. Po trzecie, co z nim robić każdej nocy? Co z nim robić po nocy deszczowej, kiedy jest mokry? Kłaść na łóżko? Co z nim robić, kiedy w czasie przerwy w jeździ chcesz spod łóżka wyjąć jakąś pierdołę?
W praktyce, na kilkudziesięciu karawaningowców których znam i którzy wożą rowery, nie znam nikogo, kto by woził je w środku. Wyjątek może być wtedy, kiedy masz za dużą przyczepę i jedno z miejsc dla człowieka przeznaczasz na rower, zakładając tam jakiś system mocowania. Lub kiedy jedziesz w niepełnym składzie np. sam bez rodzinki. Wożenie roweru w przyczepie porównałbym do wożenia roweru wewnątrz sedana. Tak samo praktyczne i stosowane.
Wracając jednak do Twoich i Waszych opinii na temat wzrostu spalania, jest to pocieszające. 0,3 lub nawet 0,5 litra więcej to niewiele, tym bardziej, że przy tych 80 - 90 km powinno być w granicach tej mniejszej prognozy. Myślę, że przy tych niedużych prędkościach huk nie powinien być aż tak dokuczliwy, choć pewnie słyszalny. No ale złotego środka tu nie znajdę.