super wyprawa i okraszona ślicznymi fotkami
Podziwiam odwagę,
ja jakoś bezpieczniej czuję się przy takich długich wyjazdach w męskim towarzystwie
Czekam na kolejne wrażenia z pobytu
Pozdrav
smoki3 napisał(a):Iwonab napisał(a):cdn... w weekend
To sadyzm jest po prostu
Iwonab napisał(a):Późne śniadanie na tarasie pod pergolami, z których zwisają fioletowe i białe winogrona w otoczeniu licznych kwiatów.U mnie w ogrodzie kanny zakwitają we wrześniu o ile w ogóle zdążą, a tu są niezwykle bujne
Idziemy na plażę. Córka smaży się na słońcu , a my bierzemy aparat idziemy do Kupari. Kilka minut marszu i tak jak byśmy przeniosły się w czasie.
Wokół mnóstwo śladów wojny. Mury podziurawione pociskami, nie dokończone, zdewastowane hotele w których rosną chwasty, marmurowa posadzka z dziurą po wybuchu bomby, fragmenty dekoracji ścian porozrzucane na podłodze. Dłuższa chwila zadumy nad śladem ludzkich tragedii zapisanych w tym miejscu.
Wracamy myśląc o tym co zobaczyłyśmy i o tym , że istnieje inna Chorwacja.
Wieczorem spędzamy wieczór na tarasie w towarzystwie naszej gospodyni. Opowiada o teraźniejszości i przeszłości. O życiu Chorwatów obecnie i o swoich przeżyciach związanych z wojną. Mówi wyłącznie po chorwacku, ale w dużej części ją rozumiemy. Częstuje nas winem własnej roboty i dojrzałymi figami.
Pierwszy etap wyprawy się kończy. Pakujemy bagaże, sprzątamy mieszkanie i następnego dnia rano wyruszamy do Primosten. Gospodyni życzy nam bezpiecznej podróży.
Miałyśmy jechać prosto do Primosten, żeby mieć czas na znalezienie kwatery.
Ale być tak blisko i nie wyskoczyć do Bośni i Hercegowiny, nie zahaczyć choćby o Mostar? Kocham niespodzianki i lubię nagle zmieniać plany Jedziemy jednak we trójkę, więc pytam o zgodę siostrę i córkę. Siostra jest na tak, córka marudzi. Prawy kierunkowskaz i kierujemy się do Metkovic. O kurczę , długaśny korek na przejście graniczne. Ok. półtorej godziny w plecy. Ale jest czas popodziwiać aleję oleandrowo-palmową wzdłuż drogi.
Mostar, miasto które mocno ucierpiało podczas wojny na Bałkanach Znaczna część zabytków została zniszczona. W 1993 i 1994 roku Chorwaci zabili ok. 2 tys mieszkańców miasta.
Podziwiamy Stary Most( lub jak kto woli Most Turecki) dopiero niedawno odbudowany, a zniszczony w 1993 roku przez chorwacką artylerię, łączący jednym przęsłem dwa brzegi Neretwy, minarety meczetów, idziemy uliczką z pamiątkami.
Trochę wschodniego klimatu. Córcia robi zakupy, kupuje pamiątki dla znajomych, dla siebie ładną bransoletkę( taką samą w Primosten zobaczyła potem cztery razy droższą) Wiele rzeczy kosztuje tylko 1 euro (euro to waluta Bośni- nie musimy więc szukać kantoru)
Znajdujemy knajpkę z orientalnym wystrojem, w której zamawiamy obiad.
W drodze na parking wchodzimy do sklepu, chcąc kupić tutejsze piwo dla naszych facetów. Rozglądamy się, ani jednej puszki czy butelki. Pytamy sprzedawczynię. Mówi że jest i konspiracyjnie wyciąga z lodówki puszki dokładnie zasłonięte kartonami soków. Jesteśmy zdziwione a jeszcze bardziej dziwimy się, gdy je pakuje do grubej papierowej torby tak , żeby nie widać było co w niej mamy Niesiemy to piwo czując się jak przemytniczki Po powrocie z podróży zaczęłam grzebać w Internecie i się wyjaśniło. Bośnia i Hercegowina to kraj, w którym muzułmanie stanowią 40% ludności, , a Koran zabrania picia alkoholu.
Chcąc uniknąć korka na przejściu w Metkovic kierujemy się na Posusje i przekraczamy granicę w Imotski . Kierująca autem siostra pyta nagle jak w skodzie blokuje się drzwi. Skąd to nagłe pytanie?
Mostar w obiektywie siostry
Powrót do Nasze relacje z podróży