Franz napisał(a):Przecież jeszcze nie doszliśmy do tej Sokolicy! Chyba?..
Jak pisałem - sam już nie wiem.
Franz napisał(a): Póki co, jeszcze widok z Diablaka na Cyl:
Niewtajemniczonym już tłumaczę:
"Natenczas widok z Babiej Góry na Małą Babią Górę"
Franz napisał(a):Oo! Schodzimy!
Mijamy Gówniak czyli na ocenzurowany polski - Wołowe Skałki, potem Kępa czyli na polski - Kępa i powoli zanurzamy się w coraz gęstrzą kosodrzewinę. (Mam nadzieję, że nie wkleisz tego zdjęcia, na którym wyglądam jakbym chciał ulżyć lżejszej potrzebie fizjologicznej).
Kosówka coraz większa, powoli gubimy widoki.
Wojtek zaczyna wykład na temat literki "l" i "ł" w alfabecie serbsko-chorwackim (o zgrozo!), bułgarskim i rosyjskim a dokłądnie chodzi o to kiedy "ł" (eł) pisane cyrlicą czyta się jako"ł" (eł) a kiedy jako "l" (el).
Ledwo trzymam się na nogach na oblodzonych zmarzniętych kamieniach, balansuję ciałem, macham rękami, przepuszczam idących z przeciwka ztrudzonych śmiałków, a Wojtek niczym kozica zgrabnym krokiem sunie w dół przytaczając przykłady wyrazu "szkoła" w trzech wymienionych wyżej językach i szukając różnic w wymowie liteki "l"... Staram się nie tracić wątku, podbiegam momentami, opuszczam niektóre stopnie starając się trzymać stały dystans... pot zalewa mi oczy. Mój wkład w wykład ogranicza się do powtarzanego cyklicznie: "Tak, tak..." "Aha!" "Nie wiedziałem..."
Toż to gorsze od wejścia!
Wojtek ocknął się na Sokolicy. W ferworze zmagań z lingwistyką Słowian Południowych przeoczył odbicie zielonego szlaku (Perci Przyrodników), o którym też chciał mi jeszcze coś opowiedzieć.
Ja też odetchnąłem. Wykręciłem czapkę i
Samowywalacz aparatu, który został na szczycie i focił koptera robi nam teraz ostatnie wspólne zdjęcie.
Krzywa czasoprzestrzeni Wojtka zamknięta.
Pozdrawiam
wolny słuchacz slawistyki