napisał(a) U-la » 11.06.2010 11:59
Wielkie gratulacje Roksa!!! Tak to sprawnie wszystko napisałaś, że można by pomyśleć, że ta wędrówka to taki Pan Pikuś
Bardzo się cieszę, że się udało. No i kurtka - booomba
Też bym nie zdjęła - i jaki kolor fotogeniczny
Co do "żelastwa", to w całej rozciągłości zgadzam się z Franzem - ci, którzy mają przed nim jakiekolwiek obawy, gdyby o nich nie wiedzieli, to by atakowali te odcinki bez mrugnięcia okiem. Ja żelastwo traktuję jako jakiś tam element, który może pomóc, ale generalnie skały się czepiam
Jeszcze raz dziękuję i gratuluję świetnej wyprawy!
Aaaa. Jeszcze był temat wichury... Hmmm. Muszę znów się powołać na Franza i jego patagońską relację (bo moja na razie ma tylko zamiar się napisać
) Ja teraz jestem pewna - prawdziwy wiatr jest wtedy, kiedy człowiek o wadze dwóch worków unijnego cementu może się na nim położyć i nie upada. A jak się nie zaprze, to lata na 3 metry w bok
Pozdrawiam baaardzo gorrrrąco.
(a ja myślałam Roksa, że z U-lą będzie mniej problemu niż ze shtrigą i dlatego się przechrzciłam...)