30.09.2009r. (środa)
Mostar - Dubrovnik - Petrovac
Pobudka, szybkie śniadanko na kwaterce, pakowanie maneli, podziękowania dla właścicielki za gościnę, uregulowanie rachunku i w drogę.
Wyjeżdżamy o 8:30 i kierujemy się na południe. Mijamy twierdzę w Pocitelj (ze względu na napięty grafik nie wstąpiliśmy do niej, ale jest to pretekst aby nastepnym razem przy pobycie tam zajrzeć).
Następnie meldujemy się na granicy BiH/HR w Metkowic. Odprawa błyskawiczna, nawet celniczka chorwacka widząc polskie blachy nie chciał widzieć papierów, kiwnęła ręką powiedziawszy - Sretan put; , my - Hvala puno; i jazda.
Po pobycie w Bośni wjeżdżając do Metkovic od razu widać lepsze zagospodarowanie miejscowości chorwackich w porównaniu z bośniackimi.
Po 10 km osiągamy dolinę ujścia Neretwy do Jadranu - jest 9:30 i kierujemy się na Dubrovnik.
Po chwili decydujemy się na krótki postój przy Jadrance, aby móc rozkoszować się widokiem delty rzeki Neretwy
(cromaniacy wiedzą co to za wspaniałe widoki - te pola ładnie zagospodarowane przez winnice itp.)
O godzinie 11:00 osiągamy Dubrownik zatrzymując się na parkingu przed mostem Franka Tudjmana i podziwiając kunszt tej budowli.
i jedziemy dalej do miasta.
Parkujemy naszą skodzinę pod murami (10 kun/h)
oczywiscie nie mamy waluty i wysyłam żonkę aby rozmieniła euro na kuny.
Wsadzam 20 kun do automatu a tu nic, ciągle nam wypluwa banknot.
Lekka konsternacja przecież nie chcemy by nam załozyli szczęki na koło lub co gorsza wywieźli auto w nieznane.
Z pomocą przychodzą nam turysci z Niemiec u który wymieniamy na 2x10kun i automat łyka walutę. Z drugą 10-ką ten sam problem co z 20-ką - może za bardzo podniszczona
Za godzinę przyjdziemy i nakarmimy jeszcze automat bo 1h w Dubrovniku to jakby loda lizać przez szybkę
... CDN ...