Przysiadamy na murku , by ogarnąć naszpikowane bodźcami otoczenie. Ludzka lawa bulgocząca wszelkimi językami świata napiera z każdej strony powodując we mnie dziwne uczucie osamotnia, wysysając resztki sił witalnych...pić mi się chce...niestety pobliskie bistro pęka w szwach, sklepu nie widzę...Po prawej tasiemcowe kolejki...Co tam dają? Bilety?... Plany miasta?...
Na przekór korporacyjnym nakazom by wszystko skrupulatnie planować, z odpowiednim wyprzedzeniem, świadomie, nie ulegając emocjom, hormonom i ludzkim słabościom robię sobie niekłamaną przyjemność i postanawiam zwiedzić Dubrownik bez pomocy dydaktycznych w postaci mapy, kierując się tylko i wyłącznie pierwotnym instynktem poznawczym...
Zastanawiam się co będzie lepsze: przeczekać pierwszą falę turystów czy iść na żywioł i wmieszać się w ten falujący gwar... Przepuszczamy wycieczkę japońskich fotoreporterów, szpaler sióstr zakonnych i włoską grupę ze spoconym przewodnikiem...Dobra, bardziej zielone nie będzie
...Startujemy!
Do miasta wchodzimy przez główną bramę Pile pochodzącą z 1471 roku, poprzedzoną zwodzonym mostem, który w dawnych czasach był codziennie podnoszony na noc. W niszy bramy, nad wejściem znajduje się rzeźba św. Błażeja, patrona miasta.
Instynkt przetrwania kieruje nas na fontannę Onufrego. Chciwie pijemy lodowaty kryształ ochlapując się nawzajem. Napojeni i odnowieni możemy spokojnie oddać się ciekawskiej analizie architektonicznych szczegółów.
Fontanna - dzieło włoskiego architekta Onofrio della Cava była zwieńczeniem budowy systemu kanalizacyjno –wodociągowego, dzięki czemu Dubrownik już w XVw. miał bieżącą wodę pitną. Obchodzimy ją dookoła. Ma 16 ujęć wody, ozdobne krany przedstawiają usta teatralnych masek. To co rzuca się w oczy to niepasująca do reszty ceglana kopuła na jej szczycie. Podsłuchując przewodnika dowiadujemy się, że pierwotna kopuła z białego kamienia została zniszczona w 1667 r. podczas trzęsienia ziemi.
Na lewo znajduje się mały Kościół Zbawiciela. Został on ufundowany w 1528 roku z wdzięczności za uratowanie miasta przed trzęsieniem ziemi w 1520 roku. Sam przetrwał wielkie trzęsienie z 1667 roku.
Obok Kościoła znajduje się Klasztor Franciszkanów, w którym jest muzeum.
Idziemy dalej główną ulicą Dubrownika. Placa pokryta jest kamiennymi płytami podobnymi do marmuru mimo, że nim nie jest... Jest to skała wapienna z kamieniołomów dubrownickich, które niegdyś były bogate w złoża tego wapnia... dziś są już prawie całkowicie wyczerpane. Wyślizgana tysiącem ludzkich stóp pięknie lśni w słońcu sprawiając bajkowe wrażenie...
W tle majaczy Wieża Dzwonniczo – Zegarowa z XV w. Przetrwała wprawdzie trzęsienie ziemi , ale z powodu naruszenia jej konstrukcji pionowej pochylała się coraz bardziej w ciągu następnych wieków. Aby uniknąć jej zawalenia została odbudowana w XX w.
Dzwon na Wieży jest wyjątkowy, ponieważ przy wybijaniu godzin pozostaje nieruchomy ,a dwie figury rycerzy z brązu : Maro i Baro uderzają w dzwon młotami trzymanymi w rękach.
W dolnej części muru widoczna jest płyta pamiątkowa na cześć wizyty papieża Jana Pawła II w Dubrowniku 6 czerwca 2003 r.
Mijamy Kolumnę, która przedstawia Rolanda - walecznego rycerza wojsk Karola Wielkiego z VIII w. Na szczycie kolumny wiła się kiedyś flaga Libertas i stąd jej druga nazwa : Kolumna Wolności. Ciekawostką jest wyryta w stopniu tego postumentu linia prosta,”dubrownicki łokieć”, odcinek odpowiadający długości łokcia Orlanda czyli 51,2cm.
Za kolumną znajduje się kościół św. Błażeja poświęcony patronowi miasta. Pierwotny kościół został zbudowany w tym miejscu w XIV wieku i chociaż częściowo przetrwał trzęsienie ziemi w 1667 roku, to jednak nie przetrwał pożaru.Z oryginalnego wystroju w cudowny sposób przetrwała jedynie złoto- srebrna figura św. Błażeja z XV wieku.
Na lewo od kościoła św. Błażeja znajdują się przepiękne budynki; Gradska Vijecnica (ratusz), teatr Marina Drzicia, oraz stary arsenał. Ale najpiękniejszy jest Pałac Rektorów, który dawniej był siedzibą rządu Raguzy. Pałac ma przepiękną loggię z rzeźbionymi gotyckimi i renesansowymi kapitelami. Główne wejście prowadzi do atrium, w którym odbywają się recitale. Na parterze pałacu kiedyś znajdowało się więzienie. Na górze znajdują się urzędy państwowe i komnaty rektora.
Idąc w lewo dochodzimy do barokowej Katedry. Podobno pierwotną świątynię z XII wieku ufundował Ryszard Lwie Serce z wdzięczności dla obywateli Raguzy, którzy uratowali go z katastrofy statku podczas powrotu z wyprawy krzyżowej. Budynek został zburzony podczas wielkiego trzęsienia ziemi w 1667 roku i obecnie można zobaczyć tylko barokową budowlę, ukończoną w 1713 roku.
Wewnątrz katedra, jak na barokową, jest raczej skromna. Znajduje się tam masywny, ołtarz i pobielone wapnem ściany. W skarbcu można zobaczyć obraz ołtarzowy autorstwa ucznia Tycjana. Godne uwagi są też dłoń Jana Chrzciciela, część Świętego Krzyżą włączona do krucyfiksu, czy jedna z pieluszek Chrystusa w srebrnym pudełku. Po prawej stronie wisi niezwykły obraz Rafaela Madonna della Seggiola.
Docieramy do Kościóła Jezuitów. Prowadzą do niego wysokie, barokowe schody...
W środku podziwiamy piękne malowidła hiszpańskiego artysty Gaetano Garcia
Zmęczenie daje nam się we znaki więc postanawiamy zakotwiczyć w jakieś knajpce by zregenerować siły i coś zjeść...