A w sumie... Mam 5 minutek by Wam coś tu jeszcze w starym roku naskrobać
Tak jak wcześniej pisałam, byłyśmy zachwycone tym, że tak szybko znalazłyśmy miejsce do spania. W pokoju znajdowała się szafa, stolik z krzesłami, łóżko małżeńskie i miałyśmy swoją łazienkę z prysznicem i nawet miską do prania
Po nocach które spędziłyśmy na stacjach to był dla nas luksus
Poza tym była duża kuchnia dostępna dla wszystkich i taras z krzesłami i stolikami z barrdzo ładnym widokiem. Z tego wszystkiego zrobiłyśmy tylko szybkie zdjęcie z tarasu.
- Jak dla mnie i tak cudownie...
Dopisywały nam humory, to chyba dzięki temu, że wiedziałyśmy, że będziemy miały gdzie spać przez następne dwie noce ( i będzie sucho, ciepło, bezpiecznie i w ogóle pięknie
)
Rozpakowałyśmy nasze plecaki, szybki prysznic, stroje kąpielowe na siebie, ręczniki pod pachę i na plażę!!!
- w sumie nic nie jadłyśmy dawno [poza figami], nic nie piłyśmy [poza wodą]
- idziemy do sklepu!
I tak sobie chodziłyśmy, kupiłyśmy jeszcze pocztówki dla znajomych i rodziny, zrobiłyśmy małe zakupy. Stwierdziłyśmy, że jeszcze wstąpimy do jakieś piekarni po świeże pieczywo. Swoją drogą...mała miejscowość, a sklepów i piekarni chyba więcej niż mieszkańców
Idziemy, chodzimy, dreptamy, aż w końcu stanęłyśmy przed jedną piekarnią ( bo jak tu dwie kobiety mają się zdecydować na jedną jak jest ich przynajmniej 6
). Przed piekarnią była jakaś kawiarnia, ale nie należała do niej. Tak sobie stoimy i dyskutujemy z Flo o tym czy ona jest otwarta czy może jednak nie
, aż zdjęłam okulary przeciwsłoneczne i... no i to był błąd
Patrzę, a po mojej lewej siedzi Marco i Nenad
...
W sumie się tego spodziewałyśmy, że ich spotkamy, ale, że tak od razu?
Podejrzewam, że gdybym nie ściągnęła tych okularów to by nas nie rozpoznali ( przebrałyśmy się, rozpuściłyśmy włosy, lekki makijaż- "you know..."
) No cóż...
- OoooO!! a wy co tutaj dziewczyny robicie?!?!?!
-w: No eeenoo wiecie...Poszłyśmy na wylotówkę, ale jak tak się nikt nie zatrzymywał to doszłyśmy do wniosku, że jak mamy stracić kolejny dzień na stopa to szkoda nam tego słońca i wody, bo musimy w niedzielę wracać do Polski, to lepiej zostać już tu w Pirovac.
-f: tak, tak właśnie tak...chcemy się nacieszyć piękną pogodą. Poranna kawka? [ godzina 12.45
]
- A no w sumie macie rację, rozumiemy. Tak, tak.
- W takim razie miłego dnia jeszcze, do zobaczenia.
100 metrów dalej ->
No trudno, będziemy się smażyć
nie tylko na słońcu
Znalazłyśmy w końcu piekarnię, która była otwarta
Kupiłyśmy to co chciałyśmy kupić iiiii.... NA PLAŻĘ!
Znalazłyśmy sobie spokojne miejsce, rozłożyłyśmy rzeczy, jadłyśmy, wypisywałyśmy kartki, piłyśmy i ogólnie cieszyłyśmy się tym, że tam dotarłyśmy, że spełniamy jakieś swoje marzenia i, że mamy nareszcie ( chociaż te dwa dni...) WAKACJE!
- Chyba zasłużyłyśmy :)
- Dobrze "mieć" takich ludzi- dzięki Flo! <3
Troszeczkę słodkiego lenistwa... Później na trening ( szkoda, że nie zrobiłyśmy zdjęcia górki pod którą podbiegałyśmy :
)
Kolacja na plaży- zdecydowane szaleństwo- chipsy i cola
i do łóżka.
Leżymy w tym łóżku, zadowolone z tego całego dnia i mówię, opowiadam coś tam Flo. Gadam, gadam...podejrzanie cicho
- Flo???
Cisza... Głęboki oddech- śpi.
-Ach....
Miłego dnia i do następnego