Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Austria-Taury ,Włochy- Adriatyk i Garda / 09/2009

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
adamola
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 104
Dołączył(a): 24.02.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) adamola » 10.11.2009 20:19

Doskonała relacja,oraz super zdjecia.Pozdrawiam
jacekww
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 166
Dołączył(a): 05.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacekww » 10.11.2009 23:43

Relacja bardzo ciekawa i zawierająca wiele przydatnych informacji dla potencjalnych turystów w tym regionie. Do tego "okraszona" wspaniałymi zdjęciam. Czekam niecierpliwie na dalsze odcinki.
Pozdrawiam
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 11.11.2009 19:24

mariusz-w napisał(a): Znajduje się ona , przy wjeździe na płatną drogę przez przełęcz Gerlos

Tam są dwie drogi. Stara- bezpłatna, ale przeciętnej jakości i stroma- za to bardzo fajna oraz nowa- ta płatna i wygodna, ale mniej atrakcyjna.

w pobliżu jest wiele parkingów - niektóre płatne inne nie.
Od czego to zależy nie wiem - myślę, że niektóre to prywatne tereny i dlatego !...pewien nie jestem...

Najczęściej od infrastruktury i sezonu.
Będąc w środku tygodnia, we wrześniu po kiepskiej pogodzie - na tych parkingach było ledwie parę aut i... zero opłat.
To jedne z najciekawszych i jednocześnie największych wodospadów w Europie. Opadają trzema kaskadami o łącznej wysokości 380 metrów( od 1470 m n.p.m. do 1090 m n.p.m.) i są uznane za najwyższe w Europie...


Jak widać, wszyscy chcą żeby ich było największe i najlepsze. :) :lol: :wink: Nie tylko Francuzi i Anglicy.
:lol: Tylko że wodospadom Krimml brakuje jeszcze ok. 100 m do rzeczywiście najwyższej kaskady (a właściwie jednolitej strugi) Gavarnie w Pirenejach francuskich...
Dopiero gdyby rozpatrywać w kategorii na ilość wody jaka spada w danym czasie, to owszem- wtedy Krimml jest faktycznie jednym z największych, bo doprawdy dużo wody tam leci, a po opadach, to dosłownie wściekle wali... 8O 8O 8O Bryzgi z wiaterkiem lecą aż do ławek na dolnym tarasie widokowym przy parkingu vis a vis.

Bardzo ładne fotki wam wyszły. No i pogodowo się wyśmienicie udało. :)
Myśmy w 2001 r na Glockner Strasse byli świeżo po opadach, ale za to całuny chmur idące w górę były nie do zapomnienia.

Pozdrawiam.
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 13.11.2009 07:55

Fatamorgana napisał(a):
Jak widać, wszyscy chcą żeby ich było największe i najlepsze. :)



...." każda ...... swój ogonek chwali" - mimo to sądzę , że wodospady Krimml warte są odwiedzenia. Szczególnie po sezonie kiedy nie ma tłumów i spacer jest barddziej kameralny - dostarcza wielu miłych wrażeń. Oczywiście nie bez znaczenia jest ładna pogoda . !


Pozdrawiam
dudek_t
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 159
Dołączył(a): 16.04.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) dudek_t » 13.11.2009 10:43

Mariusz - rewelacyjna relacja. Doskonałe zdjęcia, super informację oraz wspaniały dobór wakacyjnej trasy. Mimo tego że wszystko o czym piszesz znam to nie mogę się doczekać każdego następnego odcinka. Mam nadzieje że dociągniesz tą relację do końca na takim poziomie jak się zaczęła... czytając ja dusza mi się raduje :)
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 13.11.2009 16:04

dudek_t napisał(a):Mam nadzieje że dociągniesz tą relację do końca na takim poziomie jak się zaczęła... czytając ja dusza mi się raduje :)



Spróbuję dociągnąć ;) - choćby z uwagi na Twoją duszę :) - zima długa ;)

Dziękuję i pozdrawiam
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 13.11.2009 19:22

Dzień piąty. 09.09.2009

Wstał nowy dzień , to już piąty naszego urlopu . Pogoda w dalszym ciągu dopisuje , prognozy mówią że dopiero w piątek i sobotę ma być mniej ciekawie . Sobota to dzień naszego wyjazdu opuścimy gościnne tereny Zeller See i ruszymy na południe - w związku z tym niebo może też się rozpłakać ... .ale na razie wszystko ok.

Dzisiaj w planie wąwóz Kitzlochklamm. Znajduje się on niedaleko naszego apartamentu w miejscowości Taxenbach na wschód od Bruck . Do przejechania mamy tylko jakieś 18 km.

Jesteśmy na miejscu parę minut po dziewiątej. Na parkingu jeden samochód - para młodych ludzi z Niemiec i kilku autochtonów spożywających śniadanie na świeżym powietrzu. Budyneczek kasy otwarty ale pusty. W czwórkę rozglądamy się za kimś kto przyjąłby od nas po 4 euro za wstęp. Po chwili od "śniadających" wstała Pani i pobrała od nas stosowną opłatę - po 3,5 euro od głowy (zadziałała znów karta pobytu) wręczyła bilety oraz mapkę wąwozu i folder.

http://www.kitzlochklamm.at/

Wąwóz Kitzlochklamm ma ok. 1500 m długości , wysokość ścian to ponad 100 metrów. Biegnie z południa na północ. Został wyrzeźbiony przez płynącą tam Ache Rauriser, która z najwęższego miejsca kanionu zwanego "Kitzloch" wpada ostatecznie do Szalach Valley. Trasa którą dzisiaj zwiedza się wąwóz została wybudowana już w szesnastym wieku.

Ruszyliśmy zgodnie z wytyczoną ścieżką . W górze świeciło słońce które docierało tylko do wysokich partii kanionu natomiast na dole panował rześki chłód . Najpierw droga prowadzi wzdłuż potoku , od miejsca w którym jest wodospad ( rano nie było w nim wody dopiero gdy wracaliśmy spadała 100 metrową kaskadą) zaczynają się bardzo dobrze przygotowane i zabezpieczone kładki , pomosty , mosty pozwalające wspinać się coraz wyżej i przechodzić z jednej strony wąwozu na drugą. Kładki i tunele którymi dzisiaj zwiedza się kanion zostały wybudowane już w szesnastym wieku. Na trasie mijamy tunel Ritzstollen wykonany przez górników poszukujących złota w 1553 roku . Po drodze jest też mała jaskinia w Kitzloch Eder .

W górnej części wąwozu znajduje się miejsce upamiętniające tragiczne wydarzenie z 29 lipca 1974. Tego dnia kanion zwiedzała 30 - osobowa szkolna grupa dziewcząt z powiatu Limburg-Weilburg w Niemczech. Dziewczęta przebywały tam z opiekunami , w pewnym momencie ustawiły się na mostku by zrobić sobie grupowe zdjęcie . Konstrukcja nie wytrzymała i dwadzieścia cztery dziewczynki spadły 20 metrów w kipiel na głazy zalegające dno . Zginęło osiem dziewcząt w wieku 10 -13 lat a szesnaście było rannych. Po tym wypadku wąwóz przez dwa lata był zamknięty. Trasa została zmodernizowana w 2008 roku.

Od tego miejsca droga prowadzi dalej przez piękny stary las w kierunku Rauris i Embach. Pogoda była przepiękna , po ścianach wąwozu spływały małe strumienie wody , słonce przedzierało się przez las oświetlając coraz to inne fragmenty wąwozu - więc udaliśmy się dalej .
Spacerując tym szlakiem byliśmy tylko my i pachnąca jeszcze latem przyroda. W drodze powrotnej po minięciu sztolni zmieniliśmy trasę i nie wracaliśmy do parkingu odcinkiem narzuconym przez oznakowanie( mniej atrakcyjną) . Cofnęliśmy się i wracaliśmy jeszcze raz koło wodospadu co okazało się słuszną decyzją, gdyż pierwotnie suchy teraz huczał spadającą wodą. Manewr ten mogliśmy zastosować tylko z uwagi na praktycznie znikomą ilość turystów w tym dniu. Przy dużej ilości zwiedzających zejście wąskimi pomostami "pod prąd" nie byłoby możliwe . Gdy wychodziliśmy na parkingu samochodów było sporo - widocznie dotarła "popołudniowa zmiana" turystów.

Przewodniki podają , że orientacyjny czas zwiedzania to dwie godziny , my byliśmy prawie pięć - i wcale nie było nam za długo . :)

http://picasaweb.google.pl/wmagma/Dzien5?feat=directlink


Po powrocie do apartamentu , w tym dniu był już tylko "czas wolny" czyli łapanie "promieni kosmicznych" , kąpiel w jeziorze i podglądanie pływających stateczkami , łódkami, rowerkami po Zeller See.

http://picasaweb.google.pl/wmagma/Dzien51?authkey=Gv1sRgCNmDu-OM6KWdGA&feat=directlink



Pozdrawiam
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 13.11.2009 21:59

Obajrzałem sobie zdjęcia z Kitzlochk. i aż porównałem ze swym dawnym video z Lichtensteinklamm.
Ładna szczelina ten Kitzloch, ale jak będziecie w tamtych stronach, to walcie w ciemno do Lichtensteinklamm. Warto jeszcze bardziej niż do Kitzloch.
Kiedyś miałem tez dylemat, który zwiedzać a że mapa była dobrze oznaczona w atrakcje, więc 2 gwiazdki mówiły swoje. Też zwiedzalismy sami, bo akurat z kolei było już późno i zamknięte (ale chęć obejrzenia tego giganta była tak silna, że... przeskoczyliśmy przez wysokie ogrodzenie i bramki).
Żeby było ciekawiej, dodam że wysoko nad ścianami i naszymi głowami- na samej górze widać było barierki szosy nad samą krawędzią przepaści! (mającej jak nic jakieś 200-250m)
Przejechać się taką drogą i spojrzeć prosto w dół.... brrrrrr...
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 14.11.2009 21:49

Dzień szósty - 10.09.2009

Tak , tak czas na wakacjach biegnie niestety jakby szybciej, a tu tyle miejsc w których warto by być ... . Wszystko jednak musi mieć swój umiar . Zrozumiałe jest , że nie da się wszystkiego zobaczyć w ciągu jednego pobytu - i dobrze !! - przynajmniej jest ochota i pretekst by jeszcze powrócić .

Dzisiaj postanawiamy - całodniowa wycieczka - do miejsca ,które ma posiadać następujące cechy : aby było nie za daleko, nie za bardzo forsowne , w miarę "niezadeptane", ładne a nawet piękne , jak najmniej skażone cywilizacją, typowe dla Austrii i krajobrazu alpejskiego.

Wybór padł na Hintersee leżące przy Felbertauernstrasse.

Wyjechaliśmy z "domu" (po 5 nocach apartament to już jak dom) jak zwykle po 9 rano. Aby dotrzeć na miejsce musimy przejechać niecałe 40 km , trzydzieści kilometrów znaną nam już doliną kierunku Mitersill a następnie skręcając w lewo na trasę Felbertauernstrasse ,po przejechaniu następnych kilku kilometrów skręciliśmy w prawo i średnio stromą jak na Alpy drogą dojechaliśmy do niewielkiego parkingu przy Hintersee. Miejsce to leży ( jak prawie wszystko w okolicy) na terenie Parku Narodowego Wysokich Taurów, co jest wyraźnie oznaczone stosownymi tablicami .

Ostateczny krajobraz tego terenu powstał po trzęsieniu ziemi , które miało tu miejsce w 1495 roku - dotknęło ono w tym miejscu głównie górę Hohen Herd a osuwające się masy skalne utworzyły ten dzisiejszy pomnik natury. Przy parkingu znajduje się punkt informacji turystycznej o trasach do wędrówek po bliższej i dalszej okolicy. Tras dla wędrowców jest tu wiele - łatwiejsze i trudniejsze , wszystkie natomiast dostarczają wizualnych wrażeń. Po przejściu kilkudziesięciu metrów ukazuje się widok małego szmaragdowego jeziorka otoczonego szczelnym wieńcem okolicznych gór. Jest to naprawdę bardzo urokliwe miejsce . Część gór to skaliste zbocza po których spływają dwa większe oraz wiele mniejszych wodospadów , a w zacienionych niszach zalega tworząc futurystyczne formy śnieg. Wodospadów i wodnych strug jest tu na pewno o wiele więcej wiosną lub w czasie intensywnych opadów.

http://picasaweb.google.pl/wmagma/Dzien6O?authkey=Gv1sRgCNiFkMKludLH8wE&feat=directlink


Część zboczy jest gęsto zalesiona a na innych króluje niska roślinność tworząca charakterystyczne górskie łąki , będące wielkim "atlasem roślin" alpejskich i skalnych - rosną tu dziewięćsiły ,skalnice, dzwonki , smagliczki, anemony, rojniki , macierzanki, borówki, miniaturowe wrzośce etc. Przy samym jeziorze i na okolicznych łąkach wypasają się krowy . Szlaki wędrówek są oznakowane a w wielu miejscach znajdują się tablice informujące o lokalnej faunie i florze . W jeziorze żyją ryby na które "czyhają" nieliczni wędkarze , jest tu także sporo dzikiego ptactwa.

http://picasaweb.google.pl/wmagma/Dzien61?authkey=Gv1sRgCOmS5LOR7ZbUcQ&feat=directlink



W dolinie znajduje się też stara alpejska chata - połączenie budynku mieszkalnego dla ludzi i zwierząt. Można w niej kupić bezpośrednio u źródła fantastyczny krowi i kozi ser . Późnym popołudniem gdy właściciele chaty wrócili ze swoją trzódką do domu nabyliśmy spore kawałki sera każdego rodzaju . Jak już wspominałem spędziliśmy tutaj cały dzień spacerując i odpoczywając . Wygonił nas dopiero gwałtowny deszcz , który ustał po przejechaniu kilkunastu kilometrów w drodze do domu.
Wieczorem odbyła się uczta serowo - piwna. Było pysznie !!!

http://picasaweb.google.pl/wmagma/Dzien ... directlink


Pozdrawiam
Ostatnio edytowano 16.11.2009 20:30 przez mariusz-w, łącznie edytowano 2 razy
tadzikmal
Croentuzjasta
Posty: 148
Dołączył(a): 17.04.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadzikmal » 14.11.2009 23:38

Witam,
Piękne zdjęcia i super relacja. Właśnie się zastanawiamy czy w przyszłym roku nie zrobić 1 tydzień w Alpach i jeden w Chorwacji. :)
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 15.11.2009 18:11

tadzikmal napisał(a): Właśnie się zastanawiamy czy w przyszłym roku nie zrobić 1 tydzień w Alpach i jeden w Chorwacji. :)



Po tegorocznym naszym urlopie - nic innego nie mogę odpowiedzieć - jak tylko to, że warto zaplanować i zrealizować taki pomysł. My tylko dwa pierwsze razy jadąc do Chorwacji jechaliśmy przez Czechy. Można tak - też jest to jakiś sposób - dzięki temu poznaliśmy takie urocze miejsca jak Telć czy Ćeski Krumlov. Złościło nas jednak ,że przez Austerię - właściwie przelatujemy, chociaż staraliśmy się zawsze coś zwiedzić ( w drodze 1 nocleg) choćby takie miejsca jak zamek Hochosterwitz , okolice Klagenfurtu czy choćby Słowenie i jej atrakcje. W końcu stwierdziliśmy ,że powinniśmy tak planować urlop by w jego czasie jak najwięcej zobaczyć nie tracąc też nic z elementu wypoczynku. Wyszło nam, że musi on być dłuższy niż 10 dni i podzielony co do miejsca pobytu. W końcu doszliśmy do tego iż trzy tygodnie są dla nas optymalne - ;) - i to realizujemy od kilku lat.

Wracając drugi raz z Chorwacji przez Wenecję i Gardę stało się ..... Austria i Bawaria "nas kupiła" - od tego czasu na południe i z powrotem jeździmy już tylko tamtędy - wybierając chociaż w jedną stronę - inną trasę . Jestem ciekaw na jak długo ich starczy . :)
Przejazd Niemcy - Austria jest bardziej komfortowy dla kierowcy a zarazem też ciekawy. Oczywiście bardziej komfortowy i ekonomiczny dla nas mieszkających w zachodniej Polsce - z Wrocławia to .... to już w ogóle poza dyskusją !
Najgorsze to te kilometry w Polsce ... a Wy ... z Wrocławia w pogodne dni to Alpy pewno widzicie . ;)

Planować - rezerwować - jechać - bo warto ! Tym bardziej ,że Austria jest bardzo turystom przyjazna.

Życzę udanych decyzji !!! :)

Pozdrawiam
Ostatnio edytowano 05.04.2010 18:44 przez mariusz-w, łącznie edytowano 1 raz
tadzikmal
Croentuzjasta
Posty: 148
Dołączył(a): 17.04.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadzikmal » 17.11.2009 22:43

Nam znowu ciężko było ze względu na córeczkę. Teraz ma 5 lat to już jest lepiej i dlatego cały czas się zastanawiamy.
A z Wrocka to co najwyżej Śnieżkę widzę, no i Ślęzę :lol:
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 18.11.2009 07:40

tadzikmal napisał(a):Nam znowu ciężko było ze względu na córeczkę. Teraz ma 5 lat to już jest lepiej i dlatego cały czas się zastanawiamy.


....jasne i zrozumiałe - ale dla Córuni też się znajdą atrakcje . Austria to taki kraj, że i o dzieciach "turystach" myśl, atrakcji dla nich "ci tam co niemiara". Z pięciolatką można już " jak w dym " - vide Tymona - która z dziećmi nie takie krainy odwidza i nie takie odległości pokonuje !

:)
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 18.11.2009 07:43

tadzikmal napisał(a):
A z Wrocka to co najwyżej Śnieżkę widzę, no i Ślęzę :lol:


.......na tak , nie wziąłem pod uwagę , ze te górki wam Alpy przysłaniają . ;) :)


Pozdrawiam
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 18.11.2009 19:16

Dzień siódmy. 11.09.2009


I tak niestety nadszedł ten ostatni pełen dzień naszego pobytu na salzburskiej ziemi.


Pogoda zgodnie z zapowiedziami taka sobie - ale nie pada i jest dość ciepło. Postanawiamy dzisiaj zwiedzić w końcu i na koniec miasteczka Zell am See oraz Kaprun - turystyczne gwiazdy" tego terenu.
Zell am See - Kaprun tworzyły od roku 1966 Europa-Sportregion, od lutego roku 2008 region ten nazywa się "ZELL AM SEE - KAPRUN, to jest Austria".

http://www.zellamsee-kaprun.com/en


Jutro wyjazd w związku z tym dzień zaczynamy wcześnie, gdyż czeka nas jeszcze poskładanie tego co wypakowaliśmy i porozrzucaliśmy po apartamencie , a przydatne nam będzie jeszcze w ciągu następnych dwóch tygodni wyprawy. Samochód po przyjezdzie "rozpakowaliśmy" całkowicie - "co by" nie jeździć po górach z dodatkowym obciążeniem. Niby dwie osoby ale tego dobytku się uzbierało. Wierzyć się nie chce - ale przez te siedem dni zrobiliśmy po "okolicy" około 600 km - to więcej niż połowa drogi z Polski !!!


Jedziemy najpierw do Zell am See . Jest to miasto powiatowe ,położone na wysokości 750 m n.p.m. , na zachodnim brzegu jeziora Zellersee u podnóża góry Schmittenhöhe. Zamieszkuje je 9 638 mieszkańców (dane ze spisu powszechnego 2001). Posiada 8 521 zarejestrowanych miejsc turystycznych. Rocznie odwiedza je około 230 000 turystów. Jezioro Zellersee ma 4,7 km2 , maksymalna głębokość to 68 m , długość 4,5 km , szerokość 850 -1400 m. - tyle statystyki.

Około roku 740 na zlecenie władz kościelnych mnisi zakonni wybudowali nad jeziorem kaplicę. Kaplicę tą nazwano "Cella in Bisonzio" gdzie dalej właśnie z tego łacińskiego słowa "Bisonzio" powstało niemieckie jego tłumaczenie "Pinzgau". W dniu dzisiejszym Pinzgau to jedna z krain związkowych Salzburgerland (Ziemi Salzburskiej ) a Zell am See jest jego stolicą. Interesujące jest też słowo "Cell", które z kolei w języku łacińskim oznacza mniej więcej "magazyn z rezerwą żywności" czyli coś jak "spichlerz". Słowo to ma w języku łacińskim jednak jeszcze jedno znaczenie a mianowicie "kaplica/święte miejsce/świętość". Wśród rzymian słowo "cella" oznaczało natomiast część świątyni w której znajduje się święta relikfia . Określenie "Cella in Bisonzio" możemy w takim razie przetłumaczyć na "Świętość w Pinzgau" lub idąc dalej jako miejsce nadziei, aż do dzisiejszej nazwy "Zell am See" czyli "Miejsce nadziei nad jeziorem".
Miłośnicy górskich wędrówek znajdą tu wiele pięknych tras dla siebie, podobnie jak rowerzyści i entuzjaści jazdy konnej.

Dla golfistów przygotowano 36-cio dołkowe pole golfowe - największe w austriackich Alpach. Na tych, którzy chcieliby spróbować czegoś nowego, czekają między innymi rowery górskie, canyoning i wspinaczka a nawet przeloty małym samolotem po okolicy.

W Zell am See odbywają się także liczne koncerty, przedstawienia, festiwale muzyczne, wyścigi psich zaprzęgów na zamarzniętym jeziorze, mecze hokeja etc. Ładne Stare Miasto i promenada nad jeziorem z doskonale zorganizowanym kąpieliskiem "dopełniają całości" i zachęcają do spacerów.

Symbolem Zell am See jest Zamek Rosenberg (Schloss Rosenberg) - w typowym południowo - bawarskim stylu. W roku 1969 miasto kupiło Schloss Rosenberg. Został on stylowo odnowiony i obecnie mieści się w nim ratusz, galeria oraz wypożyczalnia książek.
Podczas spacerów można odwiedzić wieżę Kastnera (Kasnterturm), która jest najstarszym budynkiem miasta, zbudowanym prawdopodobnie jeszcze przed rokiem 1000. Wzniesiona przed laty w celach obronnych, dziś mieści w swych wnętrzach muzeum.


Natomiast Kaprun to znane malutkie miasteczko - głównie miejsce pobytowo-noclegowe dla turystów, którzy stąd wieloma kolejkami i wyciągami szybko mogą się dostać na lodowiec i jego okolice - by cieszyć się prawie przez cały rok uprawianiem sportów zimowych. Kaprun pojawia się w kronikach od roku 931 gdzie pod nazwą Chataprunnin (dzika woda) był zwykłą zagrodą chłopską. Od roku 1280 (budowa zamku Burg Kaprun) zaczęło przemieniać się w większą osadę. Zamek dzisiaj służy jako miejsce różnych rożnych imprez i koncertów. Turystyczną popularność Kaprun zdobyło dzięki przemianom z osady rolniczej w osadę przewodników górskich.


Wracając z Kaprun wpadamy jeszcze po raz kolejny na chwilę do Bruck na ostatnie zakupy i ponowne tankowanie tańszego niż włoskie - austriackiego paliwa.

Pewnego rodzaju "atrakcją" jest znajdujący się w Bruck an der Grossglocknerstrasse zamek Fischorn (pierwotna nazwa Vischarn) wybudowany około roku 1200. W roku 1938 zamek przejęli wywłaszczając właścicieli nacjonaliści hitlerowscy tworząc z niego filię bazy oddziału SS obozu koncentracyjnego Dachau. To właśnie w tym zamku w maju 1945 r. amerykańscy żołnierze ujęli zbrodniarza II wojny światowej Marszałka Rzeszy - Hermana Goeringa .

Absurdalnym i naiwnym wydaje się więc pytanie skąd i jak znalazł się tutaj odnaleziony w roku 2004 krzyż, który zrabowany został z kolekcji rodziny Czartoryskich przez hitlerowców w roku 1941. Krzyż ten odnalazła pewna kobieta wśród wyrzuconych do kontenera rzeczy zmarłego sąsiada. Dzięki pomocy znajomego kobiety, historia pochodzenia krzyża została wyjaśniona. Zdaniem historyków ten krzyż z miedzi i emalii ma 800 lat a wykonany był we Francji. Wartość wyrzuconego krzyża oszacowano na 400.000 euro i zwrócono go rodzinie Czartoryskich.

Natomiast Herbert Gold z Niedernsill (Salzburg) w swojej książce "The Amber Room - Geheimtransport w Pinzgau" twierdzi , że skradziona przez nazistów i nadal poszukiwana słynna "Bursztynowa Komnata" w czasie wojny była również wraz z wieloma innymi obiektami sztuki , przewożona właśnie do tego zamku. Według teorii Golda jest ona wciąż gdzieś tu ukryta. Zabrakło jednak zgody właścicieli na zbadanie tego na miejscu.

Obecnie zamek znajduje się ponownie w prywatnych rękach rodziny Gildemaister . Po 2000r został odrestaurowany i ponownie zamieszkały - nie jest dostępny publicznie. Od 2007 roku jest czasami częściowo wynajmowany na specjalne okazje lub wystawy.


......kilka zdjęć z tego rekonesansu

http://picasaweb.google.pl/wmagma/Dzien70?authkey=Gv1sRgCMPW692c5YSMYQ&feat=directlink


.....a tu można "podglądać" te miejscowości - link do "WebCam" którą "daje się" prawie dowolnie sterować .
Proponuję za dnia , więcej widać . ;) ;:)


http://85.199.1.189/view/index.shtml


Pozdrawiam
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Austria-Taury ,Włochy- Adriatyk i Garda / 09/2009 - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone