dzień 3 - cd.
Po dziewiątej wyruszyliśmy , przed nami ok. 60 kilometrów do Kaiser-Franz-Josefs-Höhe . Przejeżdżamy przez Bruck an der Grossglocknerstrasse (755 m n.p.m.) - historyczny punkt "O" tej drogi - i dalej przez Fuchs do kasy w Ferleiten (1.142 m ) . Po wyjechaniu z Bruck, droga charakteryzuje się płynnymi zakrętami poprzez łąki terenu a po lewej jej stronie wychyla się Fuscher Ache. W wyniku rozbudowy drogi, miejscowości Bruck i Fusch zmieniły swoje nazwy: zamiast podczęści "w Pinzgau", od lat trzydziestych częścią składową tych miejscowości jest "an der Grossglocknerstrasse" (przy Grossglocknerstrasse). Przy 9-tym kilometrze drogi przy kaplicy Embachkapelle (a jest to już na 863 metrach wysokości) znajduje się bariera lawinowa, która jednocześnie spełnia rolę początku zimowej blokady drogi . Od bariery lawinowej, droga rozpoczyna być stroma a po czterech kilometrach dojeżdżamy do kasy biletowej Ferleiten (1.142 m). Otoczona lodowcami dolina Ferleitental ma tutaj swój najszerszy punkt. Płacimy za przejazd , otrzymujemy okolicznościową nalepkę ,foldery i w drogę.
Samochodów na razie niewiele , coś tak - dwa autokary , trochę motocyklistów , parę osób na rowerach - ale to chyba ze względu na porę dnia - nie wszyscy wierzą, że będzie ładnie - a może znowu ten Frühstück
.
Spokojnie , turystycznym tempem wspinamy się w kierunku Edelweisspitze (2.571 m ). Ostatni odcinek , to prowadząca ostro w górę od przełęczy Fuscher Törl (2.428 m) , wyłożona granitowa kostką -oryginalna z 1935 r.- wąska, krótka odnoga / +- 1,7 km/ z siedmioma zakrętami po 180 stopni.
Widać stamtąd ponad trzydzieści trzytysięcznych szczytów - po dotarciu na miejsce z wrażenia zapomniałem liczyć - ale gdzieś wyczytałem, że jest ich podobno 37. Z wieży widokowej wybudowanej tutaj w 1955 r. widoki przecudne , jak z folderów
- nie wiemy na co patrzeć najpierw , w którą stronę, oczy dookoła głowy a tu jeszcze świstaki wychodzą ogrzać się w porannym słońcu.
http://picasaweb.google.pl/wmagma/Dzien31?authkey=Gv1sRgCK7F5puw2fDXnQE&feat=directlink
Następnie krótki zjazd do Törlkopf(2.458m) , gdzie znajduje się taras widokowy oraz charakterystyczna znana z wielu folderów kamienna kapliczka - miejsce pamięci robotników ,którzy zginęli w trakcie budowy drogi.
http://picasaweb.google.pl/wmagma/Dzien32?authkey=Gv1sRgCKPHv-fI2YDdtAE&feat=directlink
Pomysł na wybudowania wysokogórskiej trasy widokowej powstał w 1922 roku. Austria była wówczas w kryzysie . Głównym celem projektu było przyciągnięcie do Austrii bogatych turystów z zagranicy , a budowa drogi na Grossglockner dawała również nadzieje na nowe miejsca pracy. Pierwszy projekt przewidywał 3 metrową żwirową drogę z zatokami do mijania. Zlecenie wytyczenia trasy otrzymał Franz Wallack - inżynier z Karytanii .
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/PI7V4KgeN4ZIlgnGB38lxg?authkey=Gv1sRgCPjtjMSYgfvjeA&feat=directlink
Budowę drogi rozpoczęto 30 sierpnia 1930 roku w Ferleiten - trwała pięć lat, pracowało przy niej 3.200 robotników - głównie w okresie letnim co i tak nie gwarantowało sprzyjającej pogody. Średnia temperatura latem na wysokości 2.400m n.p.m. wynosiła zero stopni. Latem 1934 r. prace dotarły do Fuscher Törl. Z uwagi na to, że dotychczasowe koszty budowy okazały się niższe niż przewidywano , Wallack wybudował dodatkowo odnogę na Edelweisspitze - najwyższy punkt trasy. Panoramiczna droga wysokogórska zgodnie z planem została otwarta 3 sierpnia 1935 roku. W swoich kalkulacjach Franz Wallack liczył na 120 tysięcy odwiedzających rocznie , a w 1938 roku było ich już 374.465 , w 1962 rekordowa liczba 1,314.533 . W ostatnich latach odwiedza to miejsce około milion turystów rocznie . W sumie do 2005 roku , kiedy to droga obchodziła 70-lecie powstania przebyło ją 56 mln gości.
Ruszamy dalej , teraz przez Hochtor(2.504 m) - najwyżej położoną przełęcz na trasie. Dwa krótkie tunele i przejeżdżamy na południową stronę . Od tego momentu zaczyna się zjazd w kierunku rozwidlenia drogi na Pasterzengletscher i Heiligenblut. Jedziemy serpentynami przez stromy odcinek "Zlamitzen" skąd roztacza się widok na dolinę Molltal w kierunku miasteczka Heiligenblut . Po przejechaniu mini ronda ( w tym miejscu musieliśmy zmienić plany zwiedzania w 2007 roku ) kierujemy się już na Kaiser-Franz-Josefs-Höhe . Ten odcinek ma około 9 km. Mamy teraz po prawej stronie ścianę gór, po lewej... . a przed sobą co chwila przecudny widok na Grossglockner. Tutaj więcej jadących w związku z tym nie zawsze można utrzymać dozwoloną prędkość . Nie ma to właściwie zasadniczego znaczenia , gdyż ukazujące się pejzaże i tak nie pozwalają kierowcy na szybszą jazdę. Wszyscy jadą dostojnie i spokojnie. Na takich trasach pasażer ma zdecydowanie lepiej, może koncentrować się tylko na pięknie. Po drodze mijamy schroniska, hotele , miejsca parkingowe przy punktach widokowych -ze skał raz po raz spływające kaskady wody z topniejących okolicznych lodowców . Droga nie jest tak kręta jak odcinek od Oberes Nassfeld przez Hochtor do "Zlamitzen" ale też niczego sobie . Mniejsze są podjazdy i zjazdy , ale w dalszym ciągu są to atrakcje dla kierującego. Wjeżdżamy w końcu na piętrowy parking na Kaiser-Franz-Josefs-Höhe. Trochę tłoczno , ale udaje nam się znaleźć miejsce i zastawiamy auto na dolnym poziomie czyli w cieniu - co przy pogodzie w ten dzień nie było bez znaczenia.
Wychodzimy z parkingu i jest ... . jeszcze jest... bo niestety z każdym rokiem "GO" mniej.
'' Pasterze największy lodowiec Alp Wschodnich położony w północnej części masywu Grossglockner w Austrii o długości 8,8 km. Grubość lodu wynosi ok. 300 m. Nazwa "Pasterze" pochodzi najprawdopodobniej z języka słoweńskiego i oznacza miejsce do wypasu owiec."
- tyle Wikipedia - nie za wiele - gdyby nie słowo -największy - to właściwie nic co by skłaniało do odwiedzenia tego miejsca. No dobrze wiemy już , że ma dzisiaj prawie 9 kilometrów długości , leży u podnóża Grossglockner ( 3.798m) i Johannisberg (3.460 m) który jest głównym miejscem akumulacji lodowca. Szacuje się że Pasterze ma obecnie ok. 32 km kwadratowe powierzchni. Niższy punkt lodowca do którego spływają boczne jęzory lodu znajduje się na około (2.100 m n.p.m) a czoło lodowca leży na wysokości +- (1.950 m n.p.m.) . Główny jęzor lodowca kończy się kilkaset metrów przed Sandersee. Dalej już wody Pasterze wpadają do zbiornika Margaritze. W 1856 roku lodowiec sięgał do tarasów Freiwandeck / Kaiser-Franz-Josefs-Höhe. Temperatura w Alpach od tamtego czasu wzrosła o ok. 1,6 stopnia C - spowodowało to utratę przez Pasterze ponad połowę objętości i około 2 km długości . W ostatnich latach stracił do pięciu metrów grubości. Jeżeli tendencja ta się utrzyma, to za 80 lat zniknie zupełnie !!!
Nie tracimy czasu - ( aby więcej nie stopniał ,a dzień ciepły ) udajemy się na lodowiec - z góry wygląda faktycznie jak wielki jęzor wytknięty z "białego łba" Johannisberg (3.460 m) - a z boku pilnuje go wysmukły Grossglockner (3.798m) najwyższy szczyt Austrii . Na charakterystyczny kształt szczytu (przypomina on piramidę) składają się dwa wierzchołki - Großglockner oraz Kleinglockner. Rozdziela je mała, wąska przełączka nazywana Glocknerscharte.
Z tarasu Kaiser -Franz-Josefs-Höhe (2.369 m) zjeżdżamy szynową kolejką "Gletscherbahn" (212m długości). Oddano ją do użytku 15 września 1963 r. - wówczas zwoziła turystów bezpośrednio 144 metry na grzbiet lodowca . Średnie nachylenie wynosi 85% , a w miejscu mijania kabin kolejki 95%. Maksymalnie może przewozić 32 pasażerów z szybkością 2 m/s. Dzisiaj Pasterze jest dużo - dużo niżej , a więc od dolnej stacji kolejki schodzimy około 300m po skalnych stopniach rynny lodowca . W sumie na lodowcu i okolicach Kaiser-Franz-Josefs-Höhe spędziliśmy ponad cztery godziny.
http://picasaweb.google.pl/wmagma/Dzien33?authkey=Gv1sRgCIfmwanCyo2STA&feat=directlink
Droga powrotna to znów panorama za panoramą , widoki śliczne - ciągle urzekają i zachwycają pokazując piękno Wschodnich Alp mimo tego , że jedziemy nią w większej części już trzeci raz .
http://picasaweb.google.pl/wmagma/Dzien34?authkey=Gv1sRgCKjju5-mwOKw9AE&feat=direc
Po drodze robimy przerwy na podziwianie i "piknikowanie" . Słuchając świstu świstaków i odgłosów orłów mamy bliższy kontakt z fauną i florą Parku Narodowego Wysokich Taurów.
http://picasaweb.google.pl/wmagma/Dzien35?authkey=Gv1sRgCNG27pSL5b7T0QE&feat=directlink
Pozostał już tylko zjazd pięknie oświetloną popołudniowym słońcem drogą do Ferleiten i dalej przez Bruck do apartamentu na zasłużone piwo i moczenie nóg w jeziorze...
http://picasaweb.google.pl/wmagma/Dzien36?authkey=Gv1sRgCMvOovylypvligE&feat=directlink
pozdrawiam