Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Ateny here I come...&...here I back

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1560
Dołączył(a): 08.07.2003
Ateny here I come...&...here I back

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 31.03.2007 17:13

Wróciliśmy...cali, w jednym kawałku, zmordowani ale szczęśliwi...

Jak odpocznę sklecę kilka słów, a na razie Pan pozdrawia Was tradycyjnym greckim gestem :lol:

Obrazek
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1560
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 25.04.2007 07:42

Zaczynamy...zebrałem się w sobie i sklecę kilka słów 'relacji' - co prawda nie jest to relacja z HR, ale myślę że część Cromaniaków ma w kręgu swoich zainteresowań także Helladę

Decyzja o wyjeździe zapadła mniej więcej w tej samej chwili, w której oświadczyłem się mojej Żonce - warunkiem jedynym i koniecznym był wyjazd do Grecji. Cóż, zgodziłem się i przyszła pora wywiązania się z podpisanych cyrografów :lol:
Niestety wycieczka w opcji 7+7 znacznie przekraczała nasz budżet, więc pozostało polowanie na okazję...Okazję upolowałem na www.skyeurope.pl i owa okazja kosztowała 0,07zł za osobę - pomimo atrakcyjnej ceny, która z opłatami lotniskowymi wyniosła ok 470zł/2sooby/2strony nie zdecydowaliśmy się od razu. W wycieczkę wciągneliśmy naszych znajomych - jednak 48h zwłoka w podjęciu decyzji zaowocowała podwyżką biletów :cry: do 1zł za osobę - wobec takiej podwyżki koszt ostateczny wyniósł 520zł/2osoby/2strony. :wink:

Tym sposobem staliśmy się posiadaczami 'przepustek' do Aten. Pozostała kwestia noclegu, który rozwiązaliśmy wizytą na www.hostelclub.com - tak jak w TV pogrubia, tak internet przedstawia wszystko w 'rózowych' barwach - mieliśmy się o tym przekonać na miejscu w hostelu NeosOlimbos.

Dzień wyjazdu przypadał na poniedziałek 26.03.07 na godzinę 00:15 - jedyny problem, to dostać się do Krakowa (jesteśmy z Warszawy) na Balice. Oferta PKP była mocno nieatrakcyjna: od 550zł/4os/2str do 1050zł/4os./2str. Decyzją większości wybraliśmy samochód - o trafności tej decyzji niech świadczy koszt ostateczny, który z paliwem (ON), biletami parkingowymi w Krakowie oraz opłatą za 6 dni pobytu na przylotniskowym strzeżonym prakingu wyniósł 350zł - nie dziwię się że PKP upada... :wink:

Wystartowaliśmy w niedzielę 25.03 mając w planach zwiedzanie Krakowa. Po drodze jednak wpadliśmy do Chęcin i zabawiliśmy tam 2h. Polecam wizytę na zamku w Chęcinach wszystkim, którzy interesują się polskimi warowniami. Zamek jest odrestaurowany, w dobrym stanie - do zwiedzania udostępniona jest wieża, z której roztacza się ładny widok na leżące w dole Chęciny.
Obrazek
Obrazek
Zwiedzanie Krakowa to standardowo dla 'krawaciarzy' :wink: Wawel, rynek, sukiennice, planty - po tym 'Krakowie w pigułce' udaliśmy się na lotnisko Balice. Było jeszcze wcześnie, ale Kraków zaczął ok 21:30 zamykać swoje podwoje - m.in. bardzo brzydko obeszli się z nami kelnerzy ze Sphinxa w CH Zakopianka: uprzejmości starczyło im tylko do przyjęcia zamówienia, reszta to już katastrofa: brak reakcji na prośby dot. starcia pozostałości jedzenia ze stolika, pomylone potrawy (ryż zamiast frytek, frytki zamiast opiekanych ziemniaków), a na koniec informacja, żebyśmy kończyli bo oni już zamykają (nomen-omen do zamknięcia było jeszcze 30min.).

Stay tuned...
Ostatnio edytowano 25.04.2007 18:32 przez el_guapo, łącznie edytowano 1 raz
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 25.04.2007 07:59

Dalej, dalej! :D
A co do podróży z Warszawy do Krakowa... W zeszłym roku miałyśmy podobny problem - leciałyśmy do Malagi za 200 zł tam i powrót, a pociąg do i z Warszawy kosztował nas prawie 100 zł (i to wersja najtańsza z tanich :D ).
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1560
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 27.04.2007 09:32

Jesteśmy po żarełku w Sphinx'sie - pełni ale zdegustowaniu obsługą. Godzina młoda (ok 20:30) a do odlotu mamy jeszcze sporo czasu
Zdecydowaliśmy się pojechać na lotnisko Kraków-Balice i tam zorganizować sobie jakoś czas. Na miejscu okazało się, że jedyna rozrywka to siedzenie w hali odlotów i oglądanie ludzików wracających 'od ojców' do Irlandii, UK, itp...walizy napakowane, w ręku wałówka...brakowało im tylko słynnych jajek na twardo i herbaty w butelce po mleku. Podziwiam ludzi, którzy prowadzą taki tryb życia: piątek po pracy hyc w samolot i do Polski, niedziela w nocy powrót do kraju oferującego pracę.:roll:
Do odlotu zostało 2h - jak się później okaże 2h były wspólnym mianownikiem wszelkiego rodzaju czekania, którego mieliśmy doświadczyć. Przy okazji wyszło, że nasza współtowarzyszka podróży nigdy nie leciała samolotem, toteż zaczeliśmy jej sprzedawać wszelkiego rodzaju historie o rewizji osobistej w wykonaniu kobiety o gabarytach wschodnioniemieckiej reprezentantki olimpijskiej wyposażonej w gumową rękawiczkę i tubę wazeliny - dziewczyna trzęsła się jak osika :lol:. Do bramki wykrywającej metale podchodziła ze zdjętymi kolczykami, paskiem, zegarkiem i pierścionkami...żebyście widzieli jej minę, kiedy bramka zaczęła piszczeć. :D

Lot upłynął spokojnie. Na lotnisku w Atenach wylądowaliśmy planowo i po doliczeniu obowiązkowej różnicy czasu okazało się, że na najbliższe metro do centrum musimy czekać...2h. Dwa słowa o lotnisku w Atenach: podczas naszego pobytu obchodziło właśnie pięciolecie istnienia. Zbudowano je od podstaw na olimpiadę w Atenach. Lotnisko jest nowoczesne, doskonale oznakowane i duże - niech o jego gabarytach świadczy fakt, że od samolotu do hali głównej jechało się ca. 600-700m po ruchomych chodnikach. Komunikacja Lotnisko <-> Ateny jest rewelacyjna i realizowana przez linę metra, pociąg miejski, całą gamę autobusów i autostradę. Niestety lokalny szef transportu publicznego nie przewidział, że samoloty lądują także w nocy i najwcześniejsze metro do centrum umiejscowił w rozkładzie o 6:30.:(
Poniżej zdjęcie poczekalni metra na lotnisku.
Obrazek
Metro jest nowoczesne, czyściutkie i szybkie. Znaczna jego część powstała na okoliczność olimpiady. Z rozmów z Grekami wiem, że miasto sporo zyskało na olimpiadzie - m.in. nowe linie metra, lotnisko, autostrady i inną infrastrukturę lądową - niestety ceny również podskoczyły i ... po zakończeniu olimpiady już nie spadły, co powoduje frustrację znacznej części Ateńczyków.

Ok. 8:00 wysiedliśmy na stacji LarissaStation, od której do naszego Hostelu NeosOlimbos było tylko 200m. Pierwsze wrażenie po wyjściu na powierzchnię nie było pozytywne - dzielnica w której znajdował się nasz hostel była dzielnicą albańską, brudną i zaniedbaną, ale bezpieczną.

Poniżej zdjęcie głównego wejścia do hostelu:
Obrazek
W hostelu zameldowaliśmy się ok 8:15, ale recepcjonista poinformował nas, że pokój nie jest jeszcze gotowy i zaprasza za....2h. Na szczęcie bagaże umieścił w schowku i zaproponował śniadanie w lokalu obok hostelu. Śniadanie 'szwedzki bufet' kosztowało 5E/osobę. Wybór dodatków był ogromny, ale naszym zainteresowaniem cieszyły się francuskie bułeczki z czekoladą oraz donaty - wypiekane na naszych oczach. Oprócz tego wyśmienite pszenne pieczywo, wędlina, ser, 2 rodzaje płatków kukurydzianych, gorące tosty...jak dla mnie rewelacja. Nawpychaliśmy się na cały dzień. Jak wyglądał nasz pokój opowiem w oddzielnym odcinku, bo to dłuższa historia :lol: ...fotki dołączę dziś wieczorem.

Ostatnio edytowano 28.04.2007 18:51 przez el_guapo, łącznie edytowano 2 razy
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 27.04.2007 13:38

Jako pierwszy ujawniony Czytacz tej relacji pozwolę sobie na kolejne dwa słowa - tu dwie h tam dwie h - taaak, południe naszego kontynentu (i jak wielu juz sprawdziło - północ Afryki na pewno też) lubi ćwiczyć północną cierpliwość. Afrykańskie przysłowie ponoć mówi: "Wy macie zegarki, my mamy czas" i nie pozostaje nic, jak tylko się tego uczyć przed wakacjami :lol: !
Fajnie jest, ale rozkręcaj się el_quapo szybciej!!!!!!!!!!!!!!!!! :lol: :lol: :lol:

PS. Też uwielbiam straszenie rewizjami na lotnisku - a że poza kontorlą osobistą przeżyłam już wszystkie możliwe kontrole (Się odwiedziło Izrael, to się ma praktykę :lol: :lol: :lol: ), to straszyć lubię tym bardziej :D )
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 27.04.2007 13:46

No kurteczka w opowieści o Atenach nie spodziewałbym się zobaczyć Chęciny :lool:
A'propos - mam podobne zdjęcie :lol:
Obrazek

Pozdrav :papa:

P.S. Było już w innym wątku o naszych regionach turystycznie ;)
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1560
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 28.04.2007 19:17

Po sutym śniadanku udaliśmy się do naszego hostelu. Krótka ' odprawa recepcyjna' i mamy nasze upragnione klucze do apartamentu królewskiego :lol: - apartament królewski mieścił się na 4 piętrze do którego prowadziły wąskie i strome schody - windy nie zauważyłem
Już sam wygląd i stan drzwi zdradzał co się za nimi kryje - jednak dalej tliła się w nas iskierka nadziei, że może jednak...nic z tego pokój okazał się tak samo obskurny jak wrota do niego prowadzące. W pomieszczeniu długim i wąskim umieszczono pod ścianami 2 łóżka piętrowe, jakiś stolik z TV i umywalkę - łazienka, teoretyczne ogólnodostępna - była na korytarzu, ale w praktyce tylko my się w niej stołowaliśmy. Pierwsze wrażenie 'bidy z nędzą' było trochę mylące, bo pokój okazał się czysty, a pościel bielutka i wykrochmalona. Pod sufitem wisiała klimatyzacja...

Pomimo potwornego zmęczenia postanowiliśmy udać się na rekonesans. Krótki spacer zamienił się w wycieczkę do podnóży Akropolu. Po drodze mijaliśmy zaniedbanie ulice, domy i podwórka, które powoli ustępowały coraz to nowszym budynkom. To utwierdziło nas w przekonaniu, że dzielnica w której znajduje się nasz hostel jest swojego rodzaju noclegownią albańską.

Ateny okazały się miastem ciasnym i strasznie hałaśliwym z bardzo małą ilością zieleni. Pomimo przynależności do UE, stolicy Grecji bliżej do tunezyjskiego Sousse albo Monastyru, aniżeli do jakiegokolwiek miasta europejskiego. Podstawę komunikacji stanowią skutery, które jeżdżą dosłownie wszędzie - po chodnikach, skwerach, ścieżkach no i oczywiście ulicach.

Ateny jawią się także jako miasto kontrastów, w którym obok nowoczesnych budynków stoją zabytki przeszłości lub co gorsza rudery chylące się ku upadkowi.
Obrazek

Bardzo ważne miejsce mają w stolicy Grecji cerkwie, które z racji swoich rozmiarów nazwałbym kaplicami.

Obrazek
Obrazek

Jedną z rzeczy, którą Ateny biją na głowę Warszawę jest rozwinięta sieć komunikacji miejskiej. Metrem, autobusem, trolejbusem i tramwajem można dojechać wszędzie. Bilety nie są drogie, a pojazdy są naprawdę nowoczesne i przestronne. Niech dowodem na to będzie fakt, iż linie tramwajowe zaprojektowane i uruchomione specjalnie na olimpiadę w tramwaje wyposażył sam Pinifarina
Obrazek


AgaBor
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 190
Dołączył(a): 18.04.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) AgaBor » 29.04.2007 21:46

Dawaj dalej jak tylko będziesz miał chwilkę wolnego.Bardzo proszę o podanie dokładnej godziny zmiany warty przy Pomniku Nieznanego Żołnierza,bo różnie podają i nie jestem pewna.
Pozdrav.
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1560
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 30.04.2007 07:49

W trakcie naszego rekonesansu dotarliśmy do podnóży Akropolu. Tę główną atrakcję Aten zostawiliśmy sobie jednak na później, ale skoro dzień był jeszcze młody (ok. 13:00) postanowiliśmy zwiedzić antyczną Agorę, która w latach świetności wyglądała tak:

Obrazek

Do głównych atrakcji Aten wchodzi się na jeden bilet, z którego oddzierane są kolejne kupony. Bilet kosztuje 12 e i upoważnia do wstępu:
- na Akropol,
- na starożytną Agorę,
- na Keramikos,
- do świątyni Zeusa Olimpijskiego,
- i gdzieś jeszcze, ale nie pamiętam gdzie.
Studenci uczelni UE dostają specjalny bilet - gratis. Trzeba się tylko okazać Legitymację z uczelni.

Naszą przygodę z antycznymi Atenami rozpoczęliśmy na starożytnej Agorze. Niestety nie dane nam było podziwiać jej ruiny, gdyż zaskoczył nas deszcz, który w ułamku sekundy zmienił się w grad wielkości groszku. Początkowy deszczyk, który miał przejść w przeciągu 10min zmusił nas do koczowania w jednym z kościółków na Agorze ponad....2h.

Obrazek
Obrazek

Gdy trochę przestało padać pognaliśmy do metra (Monastiraki) przez plac Monstiraki i zmordowani pojechaliśmy do naszej 'nory'.
Plac Monastiraki jest jednym z główniejszych punktów miasta, który leży tuż pod Akropolem. Uliczki dookoła placu są zamknięte dla ruchu i wypełnione wszelkiego rodzaju kramami i sklepikami. To czym się tam handluje przyprawia o ból głowy: od tandetnych pamiątek, przez ubrania wojskowe, buty, koraliki, OUZO, monety, znaczki i inne barachło. Uliczki wzdłuż linii metra, która w tym miejscu przebiega po powierzchni w wykopie zajęte są przez restauracje serwujące od lokalnych specjałów (np. moussaka) po tradycyjne fast-food'y. Generalnie plac Monastiraki i jego okolice bardziej przypominają tunezyjskie suki, niż przedsionek jednego z ważniejszych miejsc w kulturze świata - cóż może tak to wyglądało przed wiekami: handel 'mydłem i powidłem'.

Brak snu dawał nam się coraz bardziej we znaki, zatem postanowiliśmy przyciąć drzemkę. Założenie było proste: śpimy od 15 do 19 a potem wyruszamy na wieczorny podbój Aten...nic z tego, obudziliśmy się o siódmej ... następnego dnia rano. Spaliśmy 16 godzin.

Źli na siebie, bo przecież przyjechaliśmy tu zwiedzać a nie spać, uporaliśmy się z poranną toaletą, śniadaniem i bólem pleców - materace w naszych łóżkach były nowe i jednocześnie twarde jak beton. Krótkie pakowanie plecaków, grube skarpety na nogi, ubranie na cebulkę i w drogę. Dzień był słoneczny, ale wyjątkowo rześki. W cieniu pomimo kilku warstw ubrania było mi zimno, ale za to w słońcu grzałem się niemiłosiernie - jednak te 'południowe' słońce jest silniejsze niż nasze :wink:

Nasz hostel pomimo lokalizacji w kiepskiej dzielnicy dawał szerokie możliwości wycieczek. Do centrum i głównych atrakcji Aten chodziliśmy piechotką. Dało to nam możliwość przypatrzenia się codziennemu życiu Ateńczyków i pewnym dziwnym akcentom:

Obrazek

W drodze na Akropol zwiedziliśmy kilka dziwnych miejsc - za punkt honoru, przy okazji wypadów do krajów sąsiadujących i czerpiących pełnymi garściami z zasobów morza, stawiam sobie zawsze wizytę na targu rybnym

Obrazek

Po raz kolejny zwiedzamy pl. Monastiraki. Tym razem pomijamy brzydkie akcenty lokalnego handlu i skupiamy się na tle, które tworzą takie perełki...

Obrazek

Droga na Akropol jest długa i stroma, ale daje możliwość podziwiania Aten w pełnej okazałości. Po drodze chłoniemy jak gąbka historię. Jest to możliwe, gdyż wiele antycznych ruin i budowli nie jest ogrodzone. Można podejść, dotknąć, powąchać, polizać...i pomyśleć, że w Muzeum Wojska Polskiego nie można dotknąć REPRODUKCJI zbroi, a o zajęciu miejsca pilota w MIGu21 (których zbudowano setki i na dobrą sprawę można byłoby co roku stawiać w muzeum nowy egzemplarz) można jedynie pomarzyć...bzdura.

Obrazek

W przeciwieństwie do innych turystów wybraliśmy dłuższą drogę na Akropol, ale pierwszą nagrodą za trud był widok który przed nami się roztoczył...

Obrazek
Obrazek

...a nagrodą numer dwa była możliwość zajęcia miejsca w najbardziej ekskluzywnym teatrze - teatrze Dionizosa.

Obrazek
Obrazek
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1560
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 30.04.2007 07:52

AgaBor napisał(a):Dawaj dalej jak tylko będziesz miał chwilkę wolnego.Bardzo proszę o podanie dokładnej godziny zmiany warty przy Pomniku Nieznanego Żołnierza,bo różnie podają i nie jestem pewna.
Pozdrav.


Hej. Sami trafiliśmy na zmianę warty przypadkiem - przechodziliśmy koło parlamentu, a na zmianę warty właśnie zmierzali żołnierze. Potem jeszcze raz i też przypadkiem trafiliśmy na to wydarzenie ponownie.
Wydaje mi się, że zmiana warty jest o każdej pełnej godzinie (może co 2 godziny).
Tekla
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 448
Dołączył(a): 30.10.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tekla » 03.05.2007 19:38

Zdjątka niezłe, widoki również. Mam rodzinę w Atenach. W tamtym roku ominęło mnie nawet wielkie, greckie wesele... wybrałam Chorwację... :wink:
Rafi
Croentuzjasta
Posty: 152
Dołączył(a): 31.05.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) Rafi » 03.05.2007 22:15

witam,

już się nie mogę doczekać dalszych części opowieści :D z Aten
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1560
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 11.05.2007 09:04

Dalsza część drogi na Akropol nie przebiegała już tak sprawnie. O ile początkowo podchodziliśmy mało uczęszczanym szlakiem, to w końcu trzeba było skoczyć w prąd turystów ciągnących na wzgórze główną drogą.
Pomimo wybitnie niesezonowego terminu naszego wyjazdu (ostatni tydzień marca 2007) ilość turystów była oszałamiająca. W sezonie muszą dziać się tam dantejskie sceny.
Na szczyt Akropolu prowadzi wejście przez Propyleje, które od dłuższego czasu owinięte są kokonem rusztowań :?. Zaraz za nimi roztacza się panorama właściwego Akropolu z Partenonem w centrum i Erechtejonem po lewej stronie. Owszem, Partenon robi wrażenie, ale z uwagi na eksploatowane tego tematu w wielu publikacjach, filmach człowiek wie czego się spodziewać i wrażenie jest lekko zatarte. Ponadto surowa bryła pozbawiona w chwili obecnej dużej części płaskorzeźb nie jest tak ciekawa. Dodatkowo efekt psują wszelkiego rodzaju dźwigi, rusztowania, ba...na szczycie Akropolu jeździ budowlana kolejka wąskotorowa. :?
Znacznie większe wrażenie zrobił na mnie Erechtejon - budowla znacznie mniejsza, ale ciekawsza w formie i nie pozbawiona rzeźb i płaskorzeźb. Sklepienie Erechtejonu podpierają Kariatydy - są to wierne kopie oryginałów, które stoją w szczelnie zamkniętej i wypełnionej gazami obojętnymi gablocie w Muzeum Akropolu (wejście na ten sam bilet). Jedną z oryginalnych Kariatyd podwędzili Anglicy - obecnie stoi w British Museum.

Oprócz atrakcji 'architektonicznych' Akropol oferuje jeszcze niezapomniany widok na Ateny. Jeżeli ktoś nie ma czasu na zwiedzanie Aten wystarczy, że zdobędzie szczyt Akropolu i ... wszystkie zabytki ma w zasięgu wzroku. Doskonale widać stąd: Keriamikos, Agorę, Św. Zeusa Olimpijskiego, Teatr Dionizosa, Łuk Hadriana, Odeon Herodesa, Stadion Olimpijski, Parlament...przy odrobinie szczęścia i wietrznej pogodzie można zobaczyć Pireus.

Drogę powrotną obraliśmy 'pod prąd' ciągnących na wzgórze Turystów zahaczając o wzgórze Areopag - chwili obecnej jest to naga skała idealna do fotografowania całego Akropolu, w przeszłości miejsce spotkań rady najwyższej decydującej o wojnie lub pokoju.

Ponownie wybraliśmy się na starożytną Agorę, której zwiedzanie pierwszego dnia przerwał nam grad. Tym razem poświęciliśmy jej wiele czasu, ale czas ten na pewno nie można uznać za stracony. Agorę tworzy plac o wymiarach ok. 300x400m, z poukrywanymi w zaroślach ruinami. Jedynym odrestaurowanym budynkiem jest Stoła, starożytne centrum handlowe. Pozostałe budynki tworzące kiedyś Agorę leżą w gruzach, a o dawnej jej świetności można dowiedzieć sie jedyne z rycin. Jednym z lepiej zachowanych elementów Agory jest wodociąg-ściek, który do dnia dzisiejszego spełnia swoją funkcję odprowadzając wodę ze stoków Akropolu.
Budowlą Agory, robiącą niewątpliwie największe wrażenie jest Św. Hefajstosa - najlepiej zachowana budowla w formie prostokątnej podpartej na kolumnadzie. Budowla nie była restaurowana, a pomimo tego jest w doskonałym stanie. Gdzieniegdzie zachowały się jeszcze elementy kasetowego sufitu - niestety wejście do środka jest zabronione.

Jako że dzień był jeszcze młody ruszyliśmy uliczkami na plac Syntagma, główny punkt miasta. Uliczki w okolicach stacji metra Monastiraki zapchane były tanim barachłem, więc czym prędzej opuściliśmy to miejsce i do pl. Syntagma dotarliśmy aleją wyłączoną z ruchu. Po drodze obowiązkowe zdjęcie pod 'Mikro' i 'Makro' katedrami (pl. Mitropoleos) :wink: i naszym oczom ukazał się pl. Syntagma.
Największą atrakcją tego miejsca jest oczywiście Parlament i fantastyczna zmiana warty pod grobem nieznanego żołnierza. Żołnierze z kompanii reprezentacyjnej, chłopy jak dęby, raczej nie mniejsi niż 2m, w 'spódniczkach', beretach, getrach i w butach z pomponami wykonują swoisty 'taniec' podczas uroczystej zmiany warty. Godna podziwu jest ich zdolność do zachowania przy tym powagi :wink:. Dla przeciętnego turysty owy ceremoniał jest śmieszny jednak widać, że dla żołnierzy jest to najwyższy honor. Niewątpliwie smutne jest to że cała rzesza turystów - dziwnym zbiegiem okoliczności ze 'skośnymi oczami' - nie potrafi uszanować miejscowej tradycji i pcha się z aparatami pomiędzy żołnierzy, którzy z maksymalnym skupieniem wykonują ceremoniał. Na szczęście żołnierze mają swojego 'ochroniarza' w standardowym mundurze, który bezpardonowo interweniował w takich przypadkach.


Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Ateny here I come...&...here I back
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone