Dobra, wynudziłem Was kulturalnymi smutnymi zdjęciami,
przejdźmy do senda wyjazdu... do umówionego spotkania z kibicami
Apollonu
Kolejna moja "ustawka", jak pewnie by to wielu forumowiczów określiło
Internetowe podchody spowodowały, że miałem na wyspie smsowe zaproszenie na tą imprezę...
Ruszyliśmy po zmroku w stronę Apollon-pub... gdzieś poza centrum.
Ciemno... nie mogliśmy znaleźć adresu, ale w końcu udało się...
Muza rozbrzmiewa, dj gra, lokal typu nasze widzewskie "Piekiełko" tylko jedną klasę wyżej.
Hm... M. nieco zdezorientowana, ale śmiało wchodzimy.
Cholera wie kto to będzie, ale... raz się żyje!
Od razu trafiamy na
Breasa, który nas tam zapraszał.
Nie płacimy za żadne wejściówki... i
bar open.
Myślę, że dobrze, że nie było tam Cysia i Wojcia, bo by na pewno to był ostatni "open bar" w historii pubu... no chyba, że najpierw by sprawdzali czy na pewno Polaków nie ma
M. za bardzo nie mogła się odnaleźć (90% facetów), więc kolega po paru piwach zabrał nas samochodem do centrum,
pod sam hostel.
Marina poszła spać, a ja ruszyłem dzielnie zastępować Wojcia i Cyśka.
Grał zawodowy dj (z blond cizią pilnującą go z boku), było trochę tańców, ale co ważne było też kibicowsko
Łamany ten mój angielski, ale rozmów było dużo.
Ogólnie na Cyprze mamy 5 głównych klubów mających kibiców:
niby prawicowe: Apollon, Apoel Nikozja i Anothosis Famagusta (czy jak tam się to pisze).
Do tego dwa lewicowe a fuj Omonia i sąsiedzki Ael Limassol.
W Limassol zazwyczaj cisza i spokój... za małe miasto, za bardzo się znają by nawzajem dymić.
Najbardziej nie lubią klubów ze stolicy (skąd ja to znam
?) i najwięcej dzieje się na meczach z nimi.
Ogólnie knajpa należała do ponoć głównej grupy na Apollonie - do
Gate-1
Oczywiście nazwa pochodzi od wejścia nr 1, którym wszyscy wchodzą.
Niemal każdy kibic na Cyprze ma swój ulubiony klub w Grecji - wiele osób ma jakieś emblematy, koszulki Paoku czy Olympiakosu.
A skoro lubią Paok, który ma zgodę z Partizanem, który się koleguje z CSKA, to...
to znaczy, że wszystkie drogi prowadzą na Widzew
Śpiewy, race, muza... ogólnie nastawienie do mnie bardzo ok,
każdy kto coś tam umiał coś wydukać po angielsku zagadywał.
Więc po kilkunastu browarach...
wróciłem
i to szybko,
bo znowu odwiezli mnie samochodem
(tam się nie przejmują jazdą po piwie...)
z nastawieniem, że mam kilkudziesięciu nowych kolegów...
I na łóżko, i spać... bo jutro mecz!