Wróciłem kilka dni temu z wczasów, które zakupiłem w biurze Funclub. Oto kilka spostrzeżeń:
- droga do Chorwacji autokarem. Nie mam większych zastrzeżeń. Autokar ok, pilot też w porządku. Nie dostaliśmy darmowej kawy/herbaty, jak miałem przyjemność podczas podróży na Murter ze Skarpą, ale można było sobie kupić. Mała uwaga: w cenie "pokładowej kawy" lepiej pójść podczas postoju i wypić na stacji benzynowej. Zatrzymaliśmy się na posiłek niedaleko czesko-austriackiej granicy. I tu proszę państwa nie dajcie sobie wmówić, żeby nie iść do restauracji obok (restauracja "horse farm"). Jest tam czyściej, swobodniej, nie ma obłędu w oczach kelnerek próbujących obsłużyć kilkadziesiąt osób na raz, ceny takie same jak w proponowanej przez pilota. Warto zabrać ze sobą korony, by nie płacić w złotówkach lub euro po zbójeckim przeliczniku.
- teoretycznie biuro ma w ofercie apartamenty, namioty, bungalowy i villę Opacak. Zamówiłem apartamenty w Orebiciu, telefonicznie upewniałem się, że nie są one położone poza Orebiciem, lecz w samym miasteczku. Taka oferta mnie istotnie interesowała, nie chciałem być zakwaterowany na terenie lub w okolicy "bazy sportów wodnych". Po przyjeździe na miejsce okazało się, że mamy apartament w villi Vrgorac, która jest położona tuż obok kempingu Perna. Oczywiście, nie było to zgodne z tym, co ustaliłem podczas podpisywania umowy ale ... spodobało nam się na tyle, że nie protestowałem. Położenie villi jest świetne, ale uwaga- do Orebicia jest 40-50 minut drogi pieszo, po drodze, którą w nocy troszkę niebezpiecznie iść bez latarki (samochody, brak pobocza). Generalnie jak się przyglądam zdjęciom, to villa Opacak jest villą Vrgorac, tyle że kiedyś była biała, teraz jest pomarańczowa. W ogóle ciekaw jestem jak wygląda kwestia techniczna zakwaterowania w Orebiciu gdyby się ktoś uparł, bo chyba rezydent nie był przygotowany na dowożenie kogoś do miasteczka.
- Villa Vrgorac to również restauracja o tej nazwie. Podobno najlepsze jedzenie w okolicy (widzieliśmy jak wieczorem specjalnie zjeżdżają do niej ludzie). Hm, jest faktycznie ok, ale odkryliśmy za kempingiem jakieś 200-300 metrów w kierunku viganj konobę U Zamosce. Większe porcje, ładniejsze położenie i wystrój, odczuwalnie taniej, nie tak tłoczno. Troszkę bardziej ubogie menu co prawda, ale na deser dostawaliśmy zawsze darmowe naleśniki. Acha, trzeba być baardzo cierpliwym, obsługa serdeczna, ale długo się czeka na złożenie zamówienia i realizację. Obok villi Vrgorac znajduje się restauracja "piccolo". Tańsza, nie wiem jak z jakością potraw, bo nie skorzystaliśmy. Ledovana kawa w piccolo była okropna, espresso za to bardzo dobre.
- wycieczka do Dubrovnika z biurem. Polecam, mimo że nie najtańsza. Na Korczuli w biurach podróży wycieczki droższe, ta z Funclubem 23E. Na własna rękę mozna kombinować, ale autobus z Orebicia jedzie rano, a wraca wczesnym popołudniem. A widok Dubrovnika o zachodzie słońca wart jest wiele...
- Sv. Ilija. Warto wejść, gorąco polecam. Niedaleko od villi Vrgorac w kierunku Orebicia jest szlak na górę, który łączy sie z tym obok klasztoru Franciszkanów. Tabliczka pokazuje 2.50 h, ale jej nie należy wierzyć! W takim czasie to można ewentualnie zejść, ale nie wejść!Piszę to jako przeciętny reprezentant gatunku ludzkiego, wiem że niektórzy mogą szybciej, ale zwykły obywatel niech na te 2.50 h się nie nabierze. Zabraliśmy po 1,5 l wody na głowę, wyszliśmy o 6 rano. Wody starczyło w sam raz. Ostatnia szklankę podarowaliśmy rodakowi, który o 12 postanowił wchodzić na Iliję jak to się wyraził "z plaży". Nie miał wody, czapki, odpowiednich butów, miał w jednej ręce zdjętą koszulkę w drugiej zaś aparat. Na nogach sandały. Uwierzyłem, że na Iliji giną ludzie, po spotkaniu tak namacalnego dowodu braku wyobraźni.
- powrót. O 10 rano trzeba się wyprowadzić, powrót 20-21. Tak nam zapowiedziano. Tak więc praktycznie cały dzień można wykorzystać. I tak zrobiliśmy. Nie rozumiem ludzi, którzy spędzili większość czasu leżąc obok walizek na kempingu. Nie rozumiem ludzi, którzy wściekali się, że jedziemy 45 minut później, niż zapowiedziano wcześniej. My cieszyliśmy się, że nasi kierowcy mogli dłużej odpocząć, a sami wchłanialiśmy widok Korczuli w nocy.
Mam zdjęcia rozkładu jazdy autobusów na Korczuli, promu na Hvar/do Splitu, stateczków kursujących po cieśninie. Jeśli ktoś chce, mogę wrzucić.