Rzecz w tym, ze każdy bogaty materiał zdjęciowy ma to do siebie, że zżera mnóstwo czasu... A ja mam takich bogatych materiałów zdjeciowych dość sporo. Sama selekcja to już kupa czasu. A kiedy jeszcze pracować i zajmować się swoimi sprawami?
Co do kwestii sprzętowej- co i po co tu ukrywać?
Czytając poniższy materiał łatwo zajarzyć, że sprzęt ma drugorzędne znaczenie- jak ma zamoknąć lub mieć za ciemno, to lepiej wziąść nie za drogi i... dość jasny.
Pojadę wg. oceny własnej- najpierw najciekawsze miejsca przyrodniczo-krajobrazowe a potem obiekty historyczne.
1. Na terenie Dales znajdziemy kilka jaskiń, ale tylko jedna jest na co dzień dostępna i popularna-
Ingleborough Cave.
Jest to jaskinia spopularyzowana łatwym stosunkowo dostępem i powszechnym ruchem turystycznym.
Ale
prawdziwym rarytasem i ewenementem na skalę europejską jest inna jaskinia- położona powyżej doliny, na łąkach i rozległych stokach górskich.
Zwie się Gaping Gill i dostępna jest tylko dwa razy w roku dla nie-grotołazów.
Okoliczne spore speleo kluby urządzają w długie weekendy (koniec maja i sierpnia, Bank Holiday) "weekend z wyciągarką" instalując elektryczną wyciągarkę ze stanowiskiem i zabezpieczeniami.
Po co? Po to, aby w ogóle dostać się na dół. I właśnie to jest największą atrakcją, dającą niezłą dawkę adrenaliny dla niezapoznanych!
Gaping Gill jest potężną, największą na Wyspach salą podziemną (dług. ok. 100m) która niczym wielka nawa schowana jest pod wysoką na ok. 104 m studnią o pionowych ścianach i zwężającym się leju, którym na dodatek spływa woda z potoku, dając "fajny i nieunikniony prysznic" w trakcie jazdy. Wyciągarka opuszcza nas zamkniętych w stalowej klatce z siodełkiem (wszelkie zasady bezpieczeństwa są zachowane- Anglicy mają fioła na tym punkcie) PROSTO W CZARNĄ CZELUŚĆ TEJ GŁĘBOKIEJ STUDNI!
Wrażenie jest tyleż niesamowite co krótkie, bowiem owe 104 m klatka pokonuje w ok. 40 sek.
Przed oczami i nosem niemal przesuwa się szybko z dołu do góry skała ścian tej studni. Potem coraz ciemniej a w górze tylko zanikające światło świata zewnętrznego... W końcu bierze nas w objęcia mrok jaskini i nagle zjawiamy się w zupełnie innym, tajemniczym świecie. Jest to świat podziemny, mroczny, zimny i wilgotny, ale niezwykle fascynujący- a efekt ten dodatkowo potęgują silne lampy oświetlajace dno tej wielkiej sali.
Poświata żółto- złoto, niebieskawa bierze się nie tylko z wymieszania światła lamp z otoczeniem skał o róznej barwie, ale i z tego, ze z sufitu tego dziwu natury spada... wodospad, a ściślej 3 strugi, powodujące dodatkowo załamanie światła i odbicia w rozproszonej mgiełce wody spadającej studnią, plus niewielka ilość światła z góry studni, kóra z dołu wygląda jak odległe i niedostępne okno do świata.
Widok zjeżdżających ludzi z dołu też robi wrażenie.
Każdy uczestnik musi wpierw zakupić bilet i - o ile nie był dość wcześnie- odstać swoje w kolejce. Jak na Anglię, to taka kolejka jest dość długa- niektórzy czekają na tę wyjątkowa atrakcję nawet 3-4 godziny, jako że wyciągarka ma ograniczoną przepustowość a obsługuje i tych co w dół i tych co na górę. Na szczęście nie ma ograniczeń czasowych i na dole można być ile dusza zapragnie i... ile wytrzymamy w tym niezbyt przyjaznym otoczeniu (mokro, chłodno i błotniście).
W bok sali odchodzą korytarze, miejscami wąskie i nieoświetlone- tam zapuszczają się juz tylko wytrawni grotołazi wyposażeni w sprzęt.
Każdy uczestnik otrzymuje skafander nieprzemakalny, ze specjalnego, zielonego materiału oraz kask (jest to w cenie). Warto zabrać czołówkę, aby pomykać po bocznych kątach i ..nie wyrżnąć na śliskim podłożu.
Odwiedziłem dwa razy to niesamowite miejsce i... szczerze żałuję, że nie byłem jeszcze raz.
Nie jest to miejsce masowo dostępne i całe szczęście (z doliny i wsi Clapham idzie się ok. 1.30- 1.50h. Nie występuje w reklamach i w mediach na co dzień. W okolicy nie ma nic, tylko wszechobecne murki i barany na łąkach. Docierają tam przede wszystkim miłośnicy gór, jaskiń ale i po prostu ciekawych miejsc. Wygodnisie, lenie i lalusie wolą siedzieć w dolinach- jeszcze by się pobrudzili...
Miejsce nie jest wyraźnie oznaczone - tylko z mapki na www i dobrej mapie turystycznej wynika gdzie iść. Na miejscu jest za to prawdziwe mini miasteczko namiotowe w którym śpią uczestnicy imprezy speleoklubowej. Mają nawet "bar" z piwem i latrynę. Samo miejsce jest tak schowane, ze z oddali nie ma szans dojrzeć niczego poza kilkoma namiotami, a to dlatego, że otwór studni i miasteczko znajdują się w niecce terenu wypłukanej przez strumień, który "wypłukał" jaskinię.
Co do ewentualnych obaw zw. ze zjazdem- zjeżdżają pojedyńczo nawet małe dzieci- najmłodszy wizytujący miał ...4 lata. Dzieci traktują to jak super atrakcję- niczym ze świata bajek i fantazji- i nie ma się co dziwić- miny dorosłych mówią same za siebie!
Cała ta niezwykła wyprawa do wnętrza ziemi kosztuje zaledwie 10-11 funtów.
A oto jak wygląda zjazd do Gaping Gill: