Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

ANEGDOTY Z RÓŻNYCH STRON

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
rafgrzeg
Croentuzjasta
Posty: 282
Dołączył(a): 20.06.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) rafgrzeg » 05.05.2013 17:09

widzę, że każdy wrzuca tu jakiś kamyczek do ogródka to i ja, a co... :D

W 2011 byliśmy na wakacjach w sercu Toskanii...
były to już nasze kolejne wakacje we Włoszech...
ale moja małżonka jakoś nigdy nie mogła się przekonać to mocnego espresso i nigdy nie piła kawy w Italii....
mówiłem tłumaczyłem namawiałem, ale raczej do tej pory bezskutecznie...

dodam również, że ani ona jak i ja nie znamy języka włoskiego z wyjątkiem oczywiście kilkudziesięciu zwrotów
no może kilkunastu :roll:
no nic to... zajechaliśmy do mieściny San Gusme, godzina 15, upał około 40 stopni w cieniu :P
jedna kafejka jest czynna, więc postanawiamy zasiąść...
ja oczywiście zamawiam espresso i to podwójne...
a moja małżonka mówi do kelnera "Latte prego",
kelner nie dowierzając dopytał ze 3 razy, czy aby na pewno, "latte" :roll:
si si si..
po kilku minutach przyniósł espresso i jeszcze raz spytał, czy żona na pewno chce "latte" i jakie ma być ciepłe czy zimne
oczywiście ciepłe a jakie ma być :mrgreen:
małżonka już wkurzona, o co mu chodzi przecież ona chce zwykłą kawę z mlekiem...
po kilku dalszych minutach - żonka dostała to co chciała - czyli szklankę gorącego mleka prosto od toskańskiej krowy :mrgreen:
zdziwieniu gości lokalu nie było końca.... kto przy takim upale zamawia gorące mleko :D :roll:

oczywiście brakowało tego magicznego zwrotu "Cafe latte" i wszystko byłoby dobrze... :wink:
morał: nie ważne co chcesz dostać - ważne co dostajesz :papa:
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13027
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 05.05.2013 19:05

Myślę, że kelnerowi troszkę upał zaszkodził.
Wielokrotnie we Włoszech zamawialiśmy kawy różne i takiego doświadczenia nie mieliśmy.
Może dlatego, że leciało najpierw doppio, cappucino i najczęściej właśnie latte x 2...
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 08.05.2013 11:07

rafgrzeg napisał(a):widzę, że każdy wrzuca tu jakiś kamyczek do ogródka to i ja, a co... :D

W 2011 byliśmy na wakacjach w sercu Toskanii...
były to już nasze kolejne wakacje we Włoszech...
ale moja małżonka jakoś nigdy nie mogła się przekonać to mocnego espresso i nigdy nie piła kawy w Italii....
mówiłem tłumaczyłem namawiałem, ale raczej do tej pory bezskutecznie...

dodam również, że ani ona jak i ja nie znamy języka włoskiego z wyjątkiem oczywiście kilkudziesięciu zwrotów
no może kilkunastu :roll:
no nic to... zajechaliśmy do mieściny San Gusme, godzina 15, upał około 40 stopni w cieniu :P
jedna kafejka jest czynna, więc postanawiamy zasiąść...
ja oczywiście zamawiam espresso i to podwójne...
a moja małżonka mówi do kelnera "Latte prego",
kelner nie dowierzając dopytał ze 3 razy, czy aby na pewno, "latte" :roll:
si si si..
po kilku minutach przyniósł espresso i jeszcze raz spytał, czy żona na pewno chce "latte" i jakie ma być ciepłe czy zimne
oczywiście ciepłe a jakie ma być :mrgreen:
małżonka już wkurzona, o co mu chodzi przecież ona chce zwykłą kawę z mlekiem...
po kilku dalszych minutach - żonka dostała to co chciała - czyli szklankę gorącego mleka prosto od toskańskiej krowy :mrgreen:
zdziwieniu gości lokalu nie było końca.... kto przy takim upale zamawia gorące mleko :D :roll:

oczywiście brakowało tego magicznego zwrotu "Cafe latte" i wszystko byłoby dobrze... :wink:
morał: nie ważne co chcesz dostać - ważne co dostajesz :papa:

Mnie się zdarzyło dokładnie to samo w upalny dzień we Florencji.
Z kamienną miną sączyłem gorące mleko, a moja żona i syn kulali się ze śmiechu.
Brakowało mi tylko kożucha, żeby upodobnić się do syna mongolskiego stepu, gdzie picie w upał goracej herbaty z kumysem należy do dobrego zwyczaju.
PabloX
Mistrz Ligi Mistrzów UEFA
Avatar użytkownika
Posty: 1734
Dołączył(a): 20.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) PabloX » 08.05.2013 11:24

dżejbo napisał(a): Mnie się zdarzyło dokładnie to samo w upalny dzień we Florencji.
Z kamienną miną sączyłem gorące mleko, a moja żona i syn kulali się ze śmiechu.


I słusznie czyniłeś, mleko jest zdrowe :lol:

Na jakimś afterku zdarzyło się, że była flaszka do wypicia, a nie było zapojki - albo raczej była, ale w skromnym asortymencie - kranówa i mleko :roll:

Na placu boju pozostali tylko dwaj najtwardsi zawodnicy - jeden popijał wódę mlekiem, a drugi rozbił tłuczkiem kilka mandarynek w misce i zalał je wodą. Potrzeba jest matką wynalazku :wink:
Arek
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8749
Dołączył(a): 15.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Arek » 08.05.2013 11:34

PabloX napisał(a): Potrzeba jest matką wynalazku :wink:


Zgadza się, człowiek potrafi sobie poradzić w ekstremalnych sytuacjach ;)
Pamiętam z czasów młodości - była flaszka, a nie było "gaśnicy", piliśmy więc pod paczkę landrynek :D
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 08.05.2013 12:53

Mojemu ojczulkowi ktoś nie tak dawno zapodał ... owoce wydłubane z placka i zalane przegotowaną wodą ;)
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 09.05.2013 14:13

Witam.

W szkole średniej, gdy każdy osiągnął wiek pozwalający zrobienia prawa jazdy oczywiście tuż po odebraniu ww świeżo upieczony kierowca pożyczał od ojca malucha i przyjeżdżał do szkoły autem.
Za każdym razem robiliśmy takiemu jegomościowi swego rodzaju chrzest.
I tak jeden kumpel przyjechał do szkoły pomarańczowym malaczem, nie myśląc długo polecieliśmy z kolegami do papierniczego i kupiliśmy farbki plakatowe i pomalowaliśmy pomarańczową strzałę w różnego rodzaju gustowne wzorki, kwiatki, pacyfki etc.
Mina kolegi, który był "właścicielem" malucha bezcenna, a że miał duże poczucie humoru i wiedział, że jest to swego rodzaju rytuał przyjął kawał z pokorą. Niestety następnego dnia poczucie humoru już mu przeszło.
Okazało się, że po przyjeździe do domu farbki plakatowe za Chiny Ludowe nie dają się zmyć i kazał nam czyścić nasze malowidła.
Okazało się, że pomarańczowa strzała była pomalowana przez ojca kolegi pędzlem i farbki weszły w pory po pędzlu i nie chciały się zmyć jak z każdego innego samochodu!
Cóż było począć wzięliśmy wodę, piasek i zrobiliśmy swego rodzaju polerkę pięknemu maluchowi.
W życiu się tak nie lśnił, ważne że doczyściliśmy skurczybyka bo ojciec zagroził kumplowi, że więcej już mu nie pożyczy auta.
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 24.05.2013 12:37

Na praktykach urbanistycznych w Krakowie w 1985 r mieszkaliśmy w akademiku Akropol.
Praktyki podciągnięte były pod przedsięwzięcie urzędu miejskiego o nazwie „Akcja Kraków”
Sporządzaliśmy dla miasta inwentaryzację urbanistyczną dzielnicy Dębniki, miasto rewanżowało się nam darmowymi koncertami, pokazami i przejazdami komunikacją.
Pewnego wieczoru zorganizowano dla nas oglądanie filmów na wideo, co wówczas było atrakcją nie lada.
Filmy były liche, ale duże wrażenie wywarł na nas beznadziejnie głupi horror. Akcja filmu toczyła się na Molukach, gdzie hordy żywych trupów dziesiątkowały obsadę aktorską. Zombi mieli na czołach jaskrawoczerwone kółka i mordowali z okrzykiem „Tito kazał” :) (to był taki jeden, co ich ożywił)
Po powrocie do pokojów i spożyciu alkoholu, ktoś wpadł na idiotyczny pomysł: czerwonym mazakiem MARKER wymalowaliśmy sobie na czołach plamy wielkości ok.5cm. :roll:
Korytarze zaroiły się od parunastu ludzi płci obojga, biegających i krzyczących „Tito kazał” :lol:
Bawiliśmy się wspaniale do późnych godzin nocnych.
Niektórzy, tak jak ja, zmyli sobie ten znak przed snem. Trudno było, ale jakoś dało się usunąć. Inni, których osłabił trunek, zostawili to na następny dzień.
Jeszcze kilka dni później można było rozpoznać, kto uczestniczył w zabawie. Bardzo popularne stało się noszenie czapek nasuniętych na czoło, a nasze miłe koleżanki wiązały na czołach bandanki lub nosiły kolorowe przepaski. :wink:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 24.05.2013 13:19

dżejbo napisał(a): Bardzo popularne stało się noszenie czapek nasuniętych na czoło, a nasze miłe koleżanki wiązały na czołach bandanki lub nosiły kolorowe przepaski. :wink:


Wszak Tito kazał. :lol:
Rysio
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13051
Dołączył(a): 23.07.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Rysio » 24.05.2013 14:12

AD 1879 lub 1980. Powrót od wspomnianego Tito przez kraj Madziarów. Oprócz dzieciarni takiej jak ja wszyscy na kacu po zielonej nocy. Większość tatusiów na śniadanie nie wstała więc późnym popołudniem byli głodni jak lwy w tym kierowca wspomnianego autobusu- Pan Józek.

Ale się najem o jeju duuuużo dobrego chcę! Wszyscy pozamawiali oczywiście w drodze losowania bo z karty nic nie wynikało. Pan Józek również. Zamówił to co miało najdłuższą nazwę i ilość wyrazów w tejże. Większość dostała całkiem przyzwoite żarcie i już była w połowie obiadu a Pan Józek wciąż czeka... Pewnie coś super dostanę bo długo robią ironizował z innych. Jakież było jego zdziwienie kiedy kelner przyniósł kartofle z maślaną ... :mrgreen: Niemal płakał nad talerzem. Madziarzy w nazwie użyli chyba wszystkich składników od kartofli przez boczki i cebulki włącznie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
PabloX
Mistrz Ligi Mistrzów UEFA
Avatar użytkownika
Posty: 1734
Dołączył(a): 20.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) PabloX » 24.05.2013 14:14

Kenik napisał(a): Wszak Tito kazał. :lol:

Prawdziwy bohater horroru z tego Tito :mrgreen:

Obrazek

Obrazek
PabloX
Mistrz Ligi Mistrzów UEFA
Avatar użytkownika
Posty: 1734
Dołączył(a): 20.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) PabloX » 28.05.2013 12:16

Wracam statkiem z wyspy Symi na Rodos - statek wygląda, jakby miał zaraz utonąć, pasażerowie na potęgę piją alkopopy - drinki w małych butelkach, które na szczęście są dostępne w bufecie :D Przynajmniej można się znieczulić :lol:

Kupuję 2 alkopopy - oba różne, wypijamy i czytam etykietę (lubię popatrzeć na etykiety i kontretykiety różnych produktów, żeby zobaczyć, z czego się składają). I co widzę :?: 8O Wypiłem napój przeterminowany o kilka miesięcy :!: Żona tak samo... hmmmm, a nawet nam smakowało i myśleliśmy o drugiej kolejce... ale w tej sytuacji napijemy się tylko kawy (taki mieliśmy zamiar).

Idąc do bufetu butelki zabieram ze sobą - nie będę robił dymu, ale pokażę barmanowi, że towar nieświeży. Przy barze odbieram kawy i mówię, że mają przeterminowane drinki. A barman na to, że one wcale nie są przeterminowane, a ja musiałem przeczytać datę produkcji... Nie, nie, przyjacielu, to jest "best before end" :mrgreen: Facet bez słowa zabiera butelki i w zamian przesuwa w moją stronę dwie takie same, tyle że pełne :lol: Mówię, że nie zamawiałem, a on na to, że to od firmy. Nooooo, miłe zaskoczenie 8) zaglądam na kontretykietę i zaczynam się śmiać - te też są przeterminowane. Ładny prezent :wink: Barman nachyla się nad kontuarem i pokazuje, żebym zrobił tak samo. Prawie do ucha, cicho rzuca "My tu mamy tylko takie przeterminowane, mnóstwo skrzynek"... i jednocześnie podaje mi 2 kolejne :oczko_usmiech: tym sposobem dostałem od firmy 4 butelki przeterminowanych alkopopów i reszta podróży upłynęła mi w miłym nastroju :hut:

Alkohol i konserwanty zakonserwowały to dziadostwo idealnie, mimo upływu terminu dało się wypić i przeżyć, nawet bez żadnych sensacji żołądkowych :lol: 8)

Tutaj to samo, tylko z obrazkami :papa:
Kowal38
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1104
Dołączył(a): 16.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kowal38 » 29.05.2013 19:42

..Hejka Dżej żyjesz tam :roll:







..jak byś pozwolił :wink: to bym Anegdote łopowiedzioł wiecur :wink:
Ostatnio edytowano 30.05.2013 08:11 przez Kowal38, łącznie edytowano 1 raz
Kowal38
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1104
Dołączył(a): 16.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kowal38 » 30.05.2013 03:45

....sybko pise 8O :wink:




..wcora pzilazła Teściowo wiecor :roll:





.jo mom 185 wzrostu 8O


..ale jak jom widze 8O...to mom cykora .. mo ze 2 metry wysokości. :roll: ,




..pise s kibla na tablecie 8O ..bez Wi-Fi





......wiecorem sie odezwie 8O :wink: :papa:














..hm , ostatnio przeglądając Forum , wpadłem na wątek " czy zabieracie jedzenie do Chorwacji"


..i tam kłótnia :wink: jedni zabierają , drudzy tylko dużo kasy i po konobach itd ,itp


..no i co :roll:


..pewnego razu pojechaliśmy do Chorwacji w sumie 11 osób , 3 auta , brat, szwagier i sąsiedzi i my 8O




..po dotarciu do celu ...Mlini , po około 3-godzinnych poszukiwaniach znaleźliśmy nasz ukochany Apartman z 300 metrów od mora na za..piu :hut:

..full wypas :wink: zmęczeni , spoceni , usiedliśmy w gardenie , łotwozyli my po pifku , właściciel przyniósł Raki na poczęstunek , do zamrażalnika w lodówce apartmana włożyliśmy coca cole , woreczki z lodem i dwie petardy na wieczór i sie zapchoł 8O


..hm 8O i wszystko było fajnie do momentu aż nasze dziewczyny nie wyciągneły z bagażników trzech 15-sto litrowych lodówek turystycznych załadowanych mięsem zze świnek i krówek , które ulegało już prawie reinkarnacji . Pan właściciel chyba Duszan jak to zobaczył , doznał szoku termicznego 8O , ale szybko się z niego otrząsnoł i zobowiązał się je zabrać do swojej zamrażary w swoim domku który się znajdował 200 metrów pod nami :roll:


..i zobowiązał się że zawsze rano jak pójdzie do pracy to nam podrzuci jakieś mięsko do góry ,

..hm niby nic nadzwyczajnego ale najweselsze było to jak zawsze rano Duszan przyniósł np 2 kilo schabu a inni chcieli piersi z kurczaka albo wołowe na rolady , i wytłumacz mu to po Chorwacku normalnie szok ,codziennie od 8 do 10-tej zaczynała się bieganina między naszym apartmanem i domkiem Duszana tak że wydeptaliśmy tam prawie kolejny odcinek autostrady do Dubrownika 8O


..aha sąsiadka zabrała dodatkowo 15 kilogramowy worek ziemniaków i 10 kilowy marchewki 8O



sto pif, kzinke gozołki , dobze co tego juz Dusan nie widzioł by by nas napewno zastrzelił


..ale było wesoło


..no i jak godajom "na Boze Ciało hop do wody śmiało :wink:


.Godom Wom Hej :wink: :wink: :papa: :hut:
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 09.07.2013 22:49

24.POWRÓT Z WAKACJI III 2008
Byliśmy dwa tygodnie w Czechach, gdzie wynajmowaliśmy kwaterę w malowniczej wsi Maršov nad Metuji.
Załącznik DSCN6982.JPG nie jest już dostępny
DSCN6982.JPG
Nasz dom nazywał się "Pod stuletnią lipą"
Zwiedzaliśmy okoliczne miejscowości i zamki,
DSCN7289.JPG
Miasto Rumcajsa - Jiczin
DSCN7397.JPG
Zamek Kost
DSCN7276.JPG
Zamek Trosky
DSCN7136.JPG
Nowe Mesto n/Metuji
penetrowaliśmy „skalne miasta”.
DSCN7214.JPG
Adrszpaskie Skały - skalne "miasto"
DSCN6941.JPG
Teplickie Skaly - niby upał, ale wsród skał było chłodno i wilgotno.
Super. Pogoda dopisywała. Na koniec, wracając do domu, odwiedziliśmy Świeradów Zdrój,zamek Czocha,
DSCN7497.JPG
Spaliśmy na zamku Czocha - polecamy.
potem Karpacz i weszliśmy na Śnieżkę.
DSCN7569.JPG
Wleźliśmy na Śnieżkę - ciężko było.
Postanowiliśmy jeszcze odwiedzić naszą koleżankę ze studiów, która mieszka w Kotlinie Kłodzkiej w Długopolu Zdrój.
Ucieszyła się z naszej wizyty (albo dobrze udawała) i spędziliśmy u niej ostatnie dwa dni urlopu.
DSCN7595.JPG
Stoimy w Międzygórzu z naszą przyjaciółką Kają i jej córką Leną.

15 sierpnia rano zebraliśmy się do powrotu. Ranek wstał mglisty, po całonocnej ulewie.
Samochód jakoś nie chciał zapalić, w końcu silnik zaskoczył, prychnął i rury wyskoczył obłoczek pary. Wzbudziło to mój niepokój, ale silnik pracował równo. No trudno, wracać trzeba, tak czy inaczej. Już po paru kilometrach silnik prychnął drugi raz, ale nic to, jedziemy dalej.
Przed Kłodzkiem znów zaczął padać rzęsisty deszcz, a my staliśmy w korku, żeby wjechać do miasta. (jest tam takie małe rondko, które skutecznie utrudnia ruch). W najgorszym ciasnym miejscu, gdzie droga idzie pod górę, samochód zgasł. Spociłem się z emocji, mając przed oczami wizję pchania samochodu pod górę, do muzyki granej przez klaksony zablokowanych aut.
Co zdarzyło się w Kłodzku? CD jutro
Ostatnio edytowano 09.07.2013 23:56 przez dżejbo, łącznie edytowano 2 razy
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
ANEGDOTY Z RÓŻNYCH STRON - strona 10
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone