I jak Was nie kochać...
:):):) Witaj Smoczyco i m82m!
Wiesz m82m - kurka wodna... Ta nasza Andaluzja to bardzo specyficzna będzie... Nie wiem czy byś chciał, żeby Wasza córka wyczyniała to co my tam za dwa dni (dwa w tej opowieści
)
Jeszcze się nie skończył 3 października 2006
Kemp pod tytułem Sierra Nevada podoba się nam. Dostajemy jakiś kawałek ziemi pod nasz namiocik.
Od razu mamy towarzystwo burego kotorstwa w ilości sztuk - chyba 3. I już po chwili też wiemy, co znaczy rozbić namiot w suchej ziemi andaluzyjskiej. Bo co w podobnej chorwackiej to też już wiemy
. Szkoda, że młotka nie mamy ze sobą
Wiola - przy moim wsparciu psychicznym
- walczy dzielnie. Koty dopingują, pożerając nasze kanapki z podróży.
Kiedy nasza chałupka stoi, robimy się na bóstwo i ruszamy zobaczyć ten cud - GRANADĘ. Słyszycie Placido Domingo jak niesie się jego dramatyczne: GRAAAAAAAAANADA Augustina Lary???
Granada, Manola cantada en coplas preciosas
No tengo ontro cosa que darte un ramo de rosas
De rosas de suave fragancia
Que le dieron marco a la virgen morena
Granada,tu tierra está llena
De lindas mujeres,de sangre y del sol
(Danusia dangol przetłumaczy :D:D )
Ach!!!!!!! W Pascalu jeszcze napisali, że jeśli ktoś chciałby zwiedzić tylko jedno miasto w Hiszpanii, to powinien wybrać Granadę. No wiec my jesteśmy w takiej sytuacji
- bo czasu za wiele nie ma, a poza tym mamy się przecież byczyć
Pierwsze, popołudniowo-wieczorne cafe con leche, kawa z mlekiem - tak nas urzeka, że właściwie w tej dworcowej knajpie, mogłybyśmy spędzić kolejne 5 dni
. Teraz my pijemy kawkę, jemy ciacha, inni wpadają na bocadillos - gorące kanapki albo coś konkretniejszego. A co rano kierowcy pksów, pracownice okolicznych urzędów i sklepików piją kawkę i jedzą tostadas - gorące grzanki ze słodkimi konfiturami. Też zjemy jutro - a co!
Do centrum podjedziemy kilka przystanków autobusem miejskim. Żeby rozeznać jak się ma sprawa biletów, znów usiłujemy dopytać w dworcowych kioskach z andaluzyjskimi pamiątkami. Znów nie jest łatwo. Ale okazuje się, że bilety to się kupuje u kierowcy. Każdy kurs - 1 e.
Dojeżdżamy w okolice katedry. Trochę dziwnie nam w mieście. Wiadomo - w dzikich górach czy na Bałkanach w ogóle to się czujemy jak w domu. A tu - wielkie miasto
:D:D Kupujemy sobie plan Granady. I idziemy w okolice katedry - XVI wiek. Dokończono ją w wieku XVIII. Jesteśmy niestety za późno i katedra już zamknięta...
Podobnie jak sąsiadująca z nią Capilla Real - gdzie znajduje się mauzoleum Los Reyes Catolicos - królów katolickich Izabeli i Ferdynanda. W ogóle ich życie to też niezły temat, ale to poczytajcie gdzieś sami
Niestety nie było nam dane tam wejść.
To kawałki katedry z zewnątrz:
Cudowna kraina kolorów
Ja tu takie gadu gadu a walizka po peronie!!! Kochani! Zwiedzanie zwiedzaniem - truuudno - przyjadę na to do Granady innym razem. A dziś - dziś to ja mam inne atrakcje!!! Dla mnie Andaluzja to będzie cudowna kraina kolorów. Bo oto po drodze do katedry - mnóstwo stoisk z czarodziejskimi ziołami, magicznymi przyprawami, różami pustyni, wanilią, kardamonem i czym tam jeszcze. Handlują tym Arabowie - ale to dobrze taki klimat sprzed wieków, kiedy to do Maurów należała ta cudna kraina.
Dziewczyny - dalej - kiecki do flamenco! Wprawdzie takie... no...z leksza odpustowe i dla turystów, ale i tak się wygłupiamy przemierzając. Prawdziwe to sobie pooglądamy w Maladze. A dalej korale i koraliki, i różne ozdoby do włosów - nooo i tu szalejemy na maksa. Ach jak ja lubię te błyskotki i świecidełka
:D:D:D
I jeszcze fotkujemy różne rzeczy a zwłaszcza tabliczki z nazwami ulic - będzie później jeszcze nasza fotkowa kolekcja, ale już teraz się zaczyna - cudne, prawda? Ech...
I jeszcze mam ochotę usiąść przed katedrą - oglądać występy różnych dziwaków, magików, połykaczy ognia, różnych wolnych duchów, kolorowej młodzieży
;);) I tak jest!!! Siedzę sobie na razem z nimi. Chłonę klimat - jest bosko! Przepraszam, że tak mało w tym treści - ja się tam zwyczajnie po ludzku zachwycałam wolnością ducha
...
Robi się już późno, ale my dalej błądzimy uliczkami w okolicy katedry. Mnóstwo sklepików z wszelakimi akcesoriami flamencowo-andaluzyjskimi.
Robię sobie fote z flaga hiszpańską, co w kraju, w który jest tak silne poczucie odrębności każdego regionu, jest nieco głupie, no ale chciałam sobie taką fotę zrobić
Wieczorne dokarmianie kotów, które juz nawet śpią z nami w namiocie...
I zaraz i my idziemy spać. Jutro spróbujemy się rzucić na Alhambrę. ALHAMBRA - magiczne dźwięki...
:D:D I ten opis z Pascala: najbardziej romantyczny, ekscytujący i zmysłowy ze wszystkich zabytków historycznych Europy
:D:D:D No poeta ten przewodnik pisał chyba!
Co z tego wyjdzie hehe, to się wspólnie przekonacie potem.