Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

ANDAluzzzJA - Hiszpania (prawie) bez plaży

Nazwa kraju Hiszpania wywodzi się od słowa Ispania, które oznacza Ziemię Królików. Język hiszpański wymieniany jest w pierwszej piątce najczęściej używanych języków na świecie. Najdłuższą rzeką Hiszpanii jest rzeka Ebro, licząca sobie 930 kilometrów. Hiszpanie to naród uwielbiający grę na loterii. Zdrapki można kupić na rogu każdej ulicy.
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 16.04.2008 18:46

U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 16.04.2008 19:00

:lol: :lol: :lol: Dzięki Janusz za przerywniki :D W ramach oczekiwania można też poczytać o naszym opowieściowym NANDO :D

To jeszcze jedno, zanim coś stworzę :lol:

Chodzi to tak strasznie za mną, że się muszę podzielić. A że dotyczy Andaluzji, to tu napiszę :D Te nasze zajęcia z tupania zaczynają się od różnych takich dziwnych ćwiczeń :lool: I zawsze gra nam muzyczka z filmu Vengo. Oszalałam, na punkcie jednego kawałka. Myślałam, ze to jakas starsza babka śpiewa, a patrzcie jaka młoda i jaka ładna.

Naci en Alamo


PS. Takie dziwne rzeczy z rękami też tam robimy :lool: :lool: :lool:


A tu słowa, które znalazłam TUTAJ

Naci En Alamo:

No tengo lugar
y no tengo paisaje
y aun menos tengo patria

Con mis dedos hago el fuego
y con mi corazón te canto
las cuerdas de mi corazón lloran

Nací en Alamo
nací en Alamo
no tengo lugar
y no tengo paisaje
y aun menos tengo patria

Nací en Alamo
nací en Alamo
ay cuando canta
y con tus dolores
nuestras mujeres te hechizan

Ay, ay
Ay

Nací en Alamo
nací en Alamo
no tengo lugar
y no tengo paisaje
y aún menos tengo patria

Nací en Alamo (x8)


Urodziłem się w Alamo

Nie mam swojego miejsca
Nie mam krajobrazu
I nie mam nawet ojczyzny

Palcami potrafie rozniecić ogień
Sercem spiewam dla ciebie
I drżą struny mojego serca

Urodziłem się w Alamo
Urodziłem się w Alamo
Nie mam swojego miejsca
Nie mam krajobrazu
Nie mam nawet ojczyzny

I kiedy śpiewasz
Ze smutkiem
Nasze kobiety was zauroczyły
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 22.04.2008 20:05

Naci en Alamo ... Tangos ...
To niesamowite, ale to też jeden z naszych ulubionych rodzinnych utworów
z czasów tupania po podłodze w przedpokoju przed lustrem.
A ja przez ostatnie trzy dni "chodziłem" po cytrynach :)
Za 1,5 roku - Alpuhara :!:
Może odszukamy El Valero ...
marsylia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 882
Dołączył(a): 19.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) marsylia » 02.09.2008 15:40

Shtriga, tak mi się przypomniało o Twojej relacji, jak Cię wczoraj wieczorem "zobaczyłam" - poczytałam Twoje komentarze :wink:
Pewnie już kolejna relacja siedzi w Twojej głowie, a co z tą? :twisted:
Ja w przyszłym roku prawopodobnie będę zabawiać w Hiszpani i to południowej, więc...poczytało by się co nieco :roll:. Na razie szukam nauczyciela hiszpańskiego, jakby ktoś znał... :lol:
:papa:
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 02.09.2008 16:29

O matko świynto... Wygrzebała... :lol: :lol: :lol: :lol: Skończę tu to bajdurzenie do końca tego tygodnia, bo i fotki wrzucone do Żaby więc tylko napchać kamieni do kieszeni i napisać :lol: Skończę - to już tylko plaża mi została :D
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 02.09.2008 18:25

marsylia napisał(a):Na razie szukam nauczyciela hiszpańskiego, jakby ktoś znał... :lol:


Ten może być :?: :D

Obrazek

:papa:
marsylia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 882
Dołączył(a): 19.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) marsylia » 02.09.2008 18:35

hmmmm...pomyślę :lol: :hearts:
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 02.09.2008 19:44

8 października 2006 r.

Malaga

Hmmm... Nie czarujmy się. Wstrząsów już nie będzie :D :D :D :D

Finiszujmy, finiszujmy, bo ileż można bić rekordy w długości czasu pisania relacji!!! :D No więc to był poranek jak zwykle słoneczny! Dziś w planach Malaga. Znaczy się miasto a nie lepikowate wino :D Wskakujemy do autobusu. Z tym moim malagijskim akcentem mówię: 'dos para Malaga', na co pan kierownik autobusu życzliwie spogląda i mówi mi jak się mówi - znaczy się z akcentem na pierwszą sylabę - MAlaga :D :D :D :D

Siedzimy grzecznie a wszyscy dokoła Nando i Nando. Robimy duże oczy, aż wreszcie się orientujemy, że rozmawiają o wczorajszym Grand Prix Formuły 1 w Japonii. No to już wiemy, że Fernando Alonso był pierwszy. Ale co z Robercikiem? Co z Robercikiem??? Niestety. O zdobywcy dziewiątego miejsca wówczas nikt się nie zająknął... :(

Malagę zdobywamy od katedry począwszy. Jest przed 9.00. Załapujemy się na mszę. W ogromnym kosciele my, parę staruszek, kilkudziesięciu wiernych o azjatyckim wyglądzie, paru o afrykańskim wygladzie no i ksiądz staruszeczek mozolnie zdążający do ołtarza. Po mszy Wiola pstryka trochę fotek.


ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek


A potem... Potem szalejemy wśród przecudnej urody i nieziemskich kolorów róż chińskich i innych kwiatków.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazek


Kiedy już wszystko obfociłyśmy, to ruszyłyśmy na podbój... nazwijmy to starówki :D w celu odnalezienia - a jakże! - miłego miejsca na kawę.

Obrazek

Samo centrum - to takie turystyczne - to och i ach. Ale dalej... Niesamowite, ale wszystko wyglądało, jakby dopiero co dotarły tu unijne środki na renowację tego wszystkiego. Przebijałyśmy się wśród rusztowań, wiader z farbą. Ale generalnie było miło :D

ObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek


Oczywiście zapatrzyłyśmy się w kiecki do flamenco. Wtedy jeszcze nie myślałyśmy, że nam odbije i pójdziemy się tego umieć :D :D :D Taniocha :D Po przecenie 120 euro - hehehehe. Noooo moje buty w góry kosztowały podobnie. Pasowałyby do tej kiecki.

ObrazekObrazek


Ale były też takie fajne różniste akcenciki.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek


ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek


Malaga ma sie też kojarzyć z Picassem i jego domem. My sirotki jednak nie odnalazłyśmy tej chałupy, choć prawdę powiedziawszy słabo - albo i wcale - się nie starałyśmy, bo widziałyśmy inne ciekawe zjawiska :D Znalazłyśmy tylko muzeum :D

W końcu człowiek czasem głodnieje. Zgodnie z tradycją głodne jak wilczyce łaziłyśmy ze 3 godziny przebierając w menu okolicznych knajp. Bo szukałyśmy takiej, w której siedzą tubylcy. I trafiłyśmy! Dziś zabijcie - nazwy nie pomnę. Bo to nawet nie była knajpa. To koło korridy. Na kilka godzin otwierali takie dwa pomieszczonka, gdzie rozkładali stoły, nakrywali je obrusami w kratkę i ruszała knajpa z przecudnej urody potworzydłami morskimi!

Miałyśmy ochotę na sardynki, kalmary i mule. Muli się nie doczekałyśmy :D:D:D Ale to i dobrze,bo tyle żarcia było, że nie dałybyśmy rady! Deserki, którymi się raczyły starsze panie Andaluzyjki budziły juz u nas uczucie mocnego przepełnienia :D Wypatrzyłyśmy jednak, że prawie wszyscy jedzą te zielone szyszki, co to w środku są białe i mają czarne pestki. Kupimy je sobie jutro :)

Ileż można sie włóczyć po kurorcie nadmorskim nie widząc plaży??? No właśnie do tej pory. A więc - ta daaam! Idziemy na plażę! Jest bosko! +32 więc znęcamy się nad rodziną i przyjaciółmi, i wysyłamy do zimnej i deszczowej Polski mmsy z fotą ulicznego termometru na którym widać tę temperaturę :D

Obrazek


Na plaży jest bosssssko. Prawie cała nasza. Troszkę się smażymy, ale generalnie rozprostowujemy kości. Cudowny gruby piaseczek, choć szary, jest tym, czego teraz nam trzeba! Ja jak zwykle ruszam na wariackie łowy muszelkowe! Udaje się odnaleźć trochę kawałków pięknych łososiowych muszli św. Jakuba... I to cicha zapowiedź naszych wakacji 2007... To razem z ta mapą znalezioną w granadyjskim Alcampo - Camino de Santiago de Compostela... Tego to już na pewno nie zdołam nigdy opisać... Ale nie odbiegam od tematu bo plażujemy do oporu.

Obrazek


Oporem okazuje się być autobus. A właściwie przystanek, którego nie potrafimy trafić :D Idziemy więc, idziemy, już pewnie z dobrych 7 km. Nawet jeszcze przyjemnie - wśród alejek eukaliptusów, pięknie pachnących różnych kwiateczków, mijając różne maszyny, jednoślady i... koty. W końcu jest i już mało urokliwa cementownia i ciemności egipskie a autobusu ani widu, ani słychu, ani smrodu! :)


ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek


ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek


Długo trwało ale się odnalazł :D Po drodze trafiłyśmy jeszcze na miejscowy odpust. Panie były ubrane w magiczne falbaniaste kiecki w grochy, z kwiatami we włosach. Identycznie jak na stereotypowych obrazkach!

Z leksza umordowane padamy w końcu. Jutro chcemy zdobyć jedną wioskę. Naoglądałyśmy się fotek w różnych przewodnikach. Podobno mają tam nieziemskie dżemy, konfitury, miody. MUSIMY, MUSIMY , MUSIMY! :D
jusza
Turysta
Avatar użytkownika
Posty: 10
Dołączył(a): 22.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) jusza » 02.09.2008 20:41

Andaluzję przemierzyłem i nawet nieco zakochałem się w tej krainie. Chętnie pomogę odpowiadając na - pewnie nie wszystkie - pytania. Jeśli Marsylio takie masz, korzystaj z mojej poczty (adres e-mail widoczny tylko dla zalogowanych na cro.pl), lub GG (1123924).
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 02.09.2008 20:48

9 października 2006 r.

Torrox - Competa której nie było :D - Torre del Mar

Bladym świtem - czytaj około ósmej, bo tak tu wstaje słonko w październiku ruszamy najpierw na łowy wschodu słońca. Jest tak:

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazek


Prawie jak o zachodzie, co nie? Tylko, że tu słonko właśnie wschodzi a nie zachodzi nad morzem :D. Bo prawie jak wiemy robi różnicę :D


A potem szukamy transportu do Torrox, bo jak sie dowiedziałyśmy, stamtąd dojedziemy do naszej wioski o uroczej nazwie Competa zwanej przez Wiolę Poketą :D :D :D I tu spotyka nas brutalne zderzenie z rzeczywistością. Jakiś tam autobus jechał o siódmej rano, a następny może będzie późnym popołudniem. Pomyślałyśmy, że pojedziemy tym popołudniowym. A póki co zlazłyśmy dokoła Torrox - mekkę emerytowanych Niemców. Podobno co drugi ma tu chałupę. I słuchając ulicznych rozmów - nie da sie ukryć, język naszych sąsiadów z lewej był najpowszechniej słyszanym :)

Trochę zdeprymowane tym, że nie jesteśmy w Compecie, łazimy bez celu po miejscowym bazaro-targu i nawet pół zdjęcia nie zrobiłyśmy!!! Napływowa ludność południowoamerykańska :) handluje przepięknymi wściekle kolorowymi sweterkami. Wiola jeden kupuje dla rocznego siostrzeńca. No cudny jest (i Misiek i sweterek :D :D :D ) A dalej już trochę szalejemy owocowo. Mamy papaje, mango i tego zielonego dziwoląga o wyglądzie szyszki :D

Nie zabawiłyśmy tu jakoś długo. Wracamy do naszego Miasteczka Wież Morskich :D:D:D Plaży znów nie będzie, bo po jakimś tam obiedzie pędzimy szukać znów tej Compety. I znów nici :(:(:(:( Nooooo trudno! Jeszczwe tam kiedyś pojedziemy. Tym bardziej, że to, co zobaczyłyśmy, to zaledwie maleńki łyczek Andaluzji. Dziś jeszcze fotkowanie Torre del Mar i pamiątkowanie - dżemy, oliwa, oliwki i takie tam bajery bez których trudno zyć po powrocie do świata północy :D I oczywiście jeszcze wino na wieczór (nie jedno :D). Na plaży jeszcze sok z wściekle pysznych pomarańczy - szybko wracamy do sklepu po kolejne butelki, bo taki dobry! Z farfoclami :D :D :D

ObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Obrazek


Nie będę już przynudzać. Wieczorem pełna konsumpcja dóbr natury - tzn. wina i owocków. Ta szyszka po mojemu sucha. Wioli bardzo smakuje. Nie wiem czy kupiłyśmy ten owoc w takim stadium jak zjadały staruszki. Ale cóż - jeszcze kiedyś znów zjem :D



10 października 2006


Malaga - Warszawa - Bielsko kochane :D


Szósta rano - w ciemnościach się zwijamy z kempu. Rachunek ze zniżkami dla emerytów i po sezonie :D uregulowałyśmy wczoraj.
Z bólem serca rezygnuję z 3 kg muszelek by zabrać tylko 4 kg :D :D :D :D :D :D :D :D :D Wiola heroicznie proponuje mi wypicie wina z kartonu żeby się nie zmarnowało, bo do samolotu go wziąć nie możemy. No uprzejmie dziękuję o tej porze :D

Dziiiiiwne uczucie - ciemna noc, choć już po ósmej. Dzieciaki jadą do szkoły. A my sobie z plecakami... Po drodze na lotnisko mylimy wejścia na środki lokomocji i zamiast na stację metra, trafiamy na dworzec kolejowy i tu... robimy bardzo duże oczy, bo jest on lepiej wyposażony w maszyny do prześwietlania bagażu niż warszawska Etiuda!!! Uprzejma pani wojskowa pomaga nam wyjśc, wyprowadza z błędu - nie tu miałyśmy trafić :D A dalej to już szybciutko. Metrem na lotnisko i fruuuuuuuuuuuuu do PL. :)

Obrazek
ObrazekObrazekObrazek


Koniec!

W 2007 roku zobaczyłyśmy północną, dziką, bardzo, bardzo pustą, miejscami prawie albańską Hiszpanię. Poszłyśmy te 900 km starym pielgrzymkowym Szlakiem św. Jakuba - najpierw Drogą Aragońską, która po tygodniu łączyła się z Francuską. Nie ukrywam - nooo jestem zauroczona. To zupełnie inne tereny niż te pokazywane na folderach z wybrzeża. Coś pięknego!!! Marzy mi sie tam wrócić. Ale marzeń to ja mam tyle, że ich całe Niebo nie pomieści :D

Dzięki wszystkim, którzy tu zaglądali! A Tobie Marsylko za ostateczną mobilizację. Nie chciałam już ładować za dużo emocji :D :D :D Tyle wystarczy. Do Hiszpanii po prostu trzeba!!!

Całuski!
Ulka :) Obrazek
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 02.09.2008 21:09

Ze wstydem przyznaję, że zupełnie zapomniałam :lol: :lol: :lol: , że coś jeszcze było do dokończenia. :D :D :D
Marsylka, masz plusa jak stąd do tamtąd!!! :lol: :lol: :lol:
Ulcia, dzięki za feerie barw i jak zwykle mnóstwo emocji. :D :D :D

Tak nawiasem mówiąc całkiem ładnie w tej Andaluzji! :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol:


Cieplutko pozdrawiam
Jola
a to ja
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4755
Dołączył(a): 18.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) a to ja » 02.09.2008 21:29

O'la !!! Ula!
Coś mi się zdaje, że MUSIMY spotkać się ... przynajmniej z tydzień wcześniej, niż ustawa przewiduje :wink:
I i tak czasu nie starczy ...
Duża buźka :D
Pozdraviam
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 02.09.2008 22:12

Ktoś jeszcze zna słowo " farfocle" :D
Takie soki są najlepsze !
Podróże są najlepsze ! Marzenia są najlepsze !
Nawet sprinterskie zakończenia relacji są najlepsze :)
W międzyczasie do naszego wyjazdu zrobił się już tylko 1 rok i na pewno nie raz jeszcze zaglądnę do Twojej relacji .
Pozdrawiam ! Adios ! Gracias !
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 03.09.2008 07:06

Jolcia! Dzięki!!! A Ty nie wiesz jak sie nazywa mój szyszkowaty dziwoląg? Kiedyś znalazłam sobie nazwę ale wyleciała mi z głowy. Chiromaya czy jakoś tak -chyba nie tak. No poszukam przy okazji jeszcze :lol:

Dorotka kochana! Gdzieś za 30 parę lat będę prawdopodobnie na emeryturze. Mam nadzieję, że uda się nam wtedy jakimś rejsem dla staruszek polecieć do jakiejś portugalskiej lub andaluzyjskiej hacjendy i sie nagadamy za wszystkie czasy!!!

Pedro! Nooo farfocle są mi znane! Fajnie, że się tak nawzajem nakręcamy na te wakacje iberyjskie. Sprobujcie koniecznie Portugalii - jest inaczej, ale też cudnie! Dzięki za wszystko!
marsylia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 882
Dołączył(a): 19.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) marsylia » 03.09.2008 07:48

Shtriga pięknie było być tam z Wami, piękne fotki :hearts:


shtriga napisał(a): Ale marzeń to ja mam tyle, że ich całe Niebo nie pomieści :D

Ech te marzenia :wink: ale to dobrze, jak widać, Ty je realizujesz i trzymam kciuki, oby jak najwięcej się spełniło :!: :lol: A niebo pomieści jeszcze duuużo :wink:

Pozdrawiam!
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Hiszpania - España



cron
ANDAluzzzJA - Hiszpania (prawie) bez plaży - strona 10
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone