Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Andaluzja - wrzesień 2006

Nazwa kraju Hiszpania wywodzi się od słowa Ispania, które oznacza Ziemię Królików. Język hiszpański wymieniany jest w pierwszej piątce najczęściej używanych języków na świecie. Najdłuższą rzeką Hiszpanii jest rzeka Ebro, licząca sobie 930 kilometrów. Hiszpanie to naród uwielbiający grę na loterii. Zdrapki można kupić na rogu każdej ulicy.
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 02.04.2008 15:10

Dusia - co do zdjęć to potwierdzam tak jak Lidia, szkoda że są takie malutkie, może większe by się dało wkleić???
No i czekamy na ciąg dalszy... :wink:

A Andaluzja też mi chodzi po głowie....
z Hiszpani to tylko trochę lizneliśmy Costa Brava, Barcelonę, Gironę i do Andory się wybraliśmy
Może kiedyś i ja to opiszę??? :?:
Dusia
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 206
Dołączył(a): 28.05.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dusia » 03.04.2008 00:45

Lidia K napisał(a):Dusia może by się dało jakąś mapkę z trasą wycieczki dla leniuchów podłożyć :?:


melduję wykonanie zadania :D
no, może to nie jest szczyt profesjonalizmu, ale coś tam widać :oops:

a fotki spróbuję duże wklejać, skoro taka wola ludu :lol: :lol: :lol:

Witki - pisz, pisz relację, ja lubię czytać!

pozdrówka dla wszystkich
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 03.04.2008 07:55

Dusia napisał(a): Witki - pisz, pisz relację, ja lubię czytać!


Przyłączam się do zdania Dusi :P . Poczytam na pewno, a na przyszłość będę miała z tych Waszych kilku wspaniałych relacji najlepszy pod hiszpańskim słońcem przewodnik 8).

A Ty Madziu, zamiast odłożonej o rok długiej "jubileuszowej" wyprawy do Cro z okazji 5-tej rocznicy ślubu, opiszesz nam swoją podróż poślubną do Hiszpanii :D. Oczywiście, niektóre wspomnienia z tej podróży możesz pominąć :wink:
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 03.04.2008 11:33

Dusia napisał(a):
Lidia K napisał(a):Dusia może by się dało jakąś mapkę z trasą wycieczki dla leniuchów podłożyć :?:


melduję wykonanie zadania :D
no, może to nie jest szczyt profesjonalizmu, ale coś tam widać :oops:



Mapka jest bardzo dobra, czytelna, wszystko dobrze na niej widać.

Dzięki, czekamy na dalszy ciąg.
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 03.04.2008 11:40

Dusia napisał(a):melduję wykonanie zadania :D no, może to nie jest szczyt profesjonalizmu, ale coś tam widać :oops:

mapka jest super!!!!


dangol napisał(a):
Dusia napisał(a): Witki - pisz, pisz relację, ja lubię czytać!

Przyłączam się do zdania Dusi :P . Poczytam na pewno, a na przyszłość będę miała z tych Waszych kilku wspaniałych relacji najlepszy pod hiszpańskim słońcem przewodnik 8).

A Ty Madziu, zamiast odłożonej o rok długiej "jubileuszowej" wyprawy do Cro z okazji 5-tej rocznicy ślubu, opiszesz nam swoją podróż poślubną do Hiszpanii :D. Oczywiście, niektóre wspomnienia z tej podróży możesz pominąć :wink:


No dobra, poszukam moich zapisków, tak tak - mam tą podróż spisaną, więc dużo mi nie umknie z niej
A jakby co to mam do tego film, ok. 8 godzin, więc na bieząco będe sprawdzać czy dobrze pamiętam :wink:
Tylko muszę zdjęcia zeskanować i jak już coś na pierwszy odcinek będę miała to zacznę pisać :wink:
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 08.04.2008 18:51

Dusiu, fajnie opisane i super zdjęcia, zupełnie nie widać że robione w biegu :lol: Wnętrze katedry w Sevilli robi wrażenie, zupełnie jakby się tam było, nie jest łatwo to uchwycić.
Mapka też znakomicie zrobiona i już wiemy gdzie jesteśmy.
A ja tam lubię miniaturki, strona otwiera mi się błyskawicznie a potem sobie po jednej klikam i oglądam. I już głosy ludu są podzielone :P :)
Dusia
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 206
Dołączył(a): 28.05.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dusia » 12.04.2008 15:27

Oj ludu mój ludu!
I co teraz? Może jakieś średnie te fotki?
Zobaczymy.Zaraz się do roboty biorę bo mała śpi.

Że nie widać, że w biegu? Było kilka osób które strasznie odstawały od wycieczki i nie zawsze dokładnie słuchały "naszej pani" :lol: , ale za to fociły, fociły i fociły. I potem można było coś z tego wybrać. Dzięki. Fajnie, że sie podobają.
Dusia
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 206
Dołączył(a): 28.05.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dusia » 12.04.2008 16:46

23.09.2006

Pobudka o 6.30, a to przecież sobota. Trudno się mówi. Plan na dziś jest bogaty, dlatego po kolejnym smakowitym śniadaniu szybko pakujemy się do autokaru. Wiele zza okien nie widać, bo dookoła gęsta mgła i chmury. Wracamy znów do Sevilli, więc mamy okazję po raz ostatni rzucić okiem na miasto. Wczesnym rankiem docieramy do Carmony, ulubionego miasta Piotra Okrutnego. Jest jeszcze chłodno, my wyjechaliśmy już na pewną wysokość i ze zdziwieniem spostrzegamy w dolinach morze. Jak to? Przecież jesteśmy o dobre 200 km od Morza Śródziemnego. Przyglądamy się dokładniej, niektórzy zakładają okulary - o jejku! Toż to mgły!
Obrazek
Widok na okolicę jest wspaniały. Kierujemy się teraz ku ogromnej bramie miasta Puerta de Sevilla, która jest częścią miejskich fortyfikacji.
Obrazek
Po przeciwnej stronie placu w blasku porannego słońca pyszni się barokowy kościół San Pedro czyli Św. Piotra.
Obrazek Obrazek
Za bramą wkraczamy na starówkę o arabskim charakterze, wąskie uliczki pną się w górę, ciasna zabudowa, pomiędzy domami rozpięte płótno na wysokości dachu chroniące przechodniów przed palącym słońcem.
Obrazek
Balkony ukwiecone, wejścia do "patio" również, wszędzie ozdobne płytki "azulejos" i ani jednej osoby na uliczkach. Przemykamy w stronę Plaza de San Fernando, przy którym znajduje się wiele pięknych domów i rezydencji, wszystkie z balkonami, gdyż plac ten niegdyś służył miedzy innymi do walk byków i wtedy, podczas takich spektakli można sobie było bezpiecznie wszystko z balkonu obejrzeć.
Obrazek
Plac dawniej był owalny, ale podczas odbudowy i renowacji przez pomyłkę nadano mu kształt koła. Na środku placu znajduje się charakterystyczna, bardzo ładna, kuta z metalu latarnia, a wokół niej zasadzono palmy. Udajemy się do Iglesia de Santa Maria.
Obrazek
Jest to kościół zbudowany na przestrzeni ośmiu wieków - od jedenastego do dziewiętnastego stulecia, na miejscu meczetu, z wizygockim kalendarzem liturgicznym wyrytym na postumentach kolumn, z ogromną figurą Matki Boskiej, patronki miasta we wspaniałej szacie i złocie oraz z monumentalnym, bogato zdobionym ołtarzem głównym z 1563 roku zawierającym sceny z życia Jezusa.
Obrazek
Potem jeszcze spokojny spacer ulicami Carmony w stronę autokaru i zostawiamy miasto za sobą.
Obrazek

c.d.n. jak nakarmimy Jagódkę kaszką :lol:
Dusia
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 206
Dołączył(a): 28.05.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dusia » 12.04.2008 19:26

23.09.2006

Ruszamy do Cordoby. Droga jak zwykle prowadzi nas przez malownicze wzgórza, gaje oliwne, wzdłuż rzeki Guadalquivir. Wjeżdżamy w okolice Meczetu - Mezquita Cathedral i wraz z wielojęzycznym tłumem podążamy w stronę największego zabytku Cordoby.
Obrazek
Ta ogromna i wspaniała świątynia kalifów Omajjadów swego czasu ustępowała tylko podobnej świątyni w Mekce i oszczędzała trudów pielgrzymowania okolicznym mieszkańcom.
Obrazek Obrazek
Katedra położona jest prawie nad rzeką i stosunkowo niska w porównaniu na przykład do zwiedzanej wczoraj Katedry w Sevilli. Wchodzimy do niej najpierw przez Puerta del Perdon czyli Bramę Przebaczenia, a następnie przez Patio de los Naranjos - czyli Dziedziniec Pomarańczowy, pięknie porośnięty oczywiście drzewkami pomarańczowymi.
Obrazek
Budowla zajmuje ponad 2 hektary - 175 na 135 metrów, rosła wraz z Cordobą od 785 roku przez dwa wieki, w jej wnętrzu znajduje się ponad 850 kolumn, mihrab - arcydzieło mauretańskiej sztuki mozaikowej i XVI wieczna Capilla Mayor - kaplica główna.
Obrazek
Meczet poraża wielkością, zachwyca grą kolorów i nastrojowym półmrokiem, oszałamia bogactwem sztuki orientalnej, gotyckiej i w stylu mudejar. Jest tajemniczy, wspaniały, wręcz nierealny. Kolumny tworzą aleje i wrażenie sali luster. Mimo, że pochodzą z różnych epok, wszystkie są tak samo zwieńczone dwupoziomowymi łukami pomalowanymi w bordowe pasy.
Obrazek Obrazek
Spędzamy tam około pół godziny, starając się zrobić jak najwięcej, najlepszych fotek. Oglądamy renesansową kaplicę pośrodku meczetu, o której Karol I powiedział "To, co budujecie, można wznieść wszędzie, a tego, coście zburzyli, nie ma i nie było nigdzie" i kazał wstrzymać prace.
Obrazek
Po dokładnym obejrzeniu świątyni udajemy się do żydowskiej dzielnicy - Juderii. Spacerujemy wąskimi zaułkami, wśród bielonych, niewysokich domów obwieszonych kwiatami z wewnętrznymi dziedzińcami, ozdobionymi mozaikami i malowanymi płytkami tzw. "azulejos".
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Zatrzymujemy się przy pomniku średniowiecznego filozofa i medyka Rabina Mosesa Maimonidesa, dotknięcie palca Rabina powoduje, że dotykający staje się bardzo mądrym człowiekiem. Na placu, na którym stoi pomnik, gra na gitarze młody Hiszpan, stoimy wszyscy chwilę zauroczeni jego muzyką, a ja robię mu pamiątkowe zdjęcie.
Obrazek
Idziemy jeszcze obejrzeć pozostałości XIV wiecznej synagogi, a potem mamy półtorej godziny wolnego czasu na zakup pamiątek, wysyłanie kartek, kawę i lody, oraz szwendanie się po uliczkach starego miasta, które wydało wielu znakomitych torreadorów, ale przede wszystkim dwie największe gwiazdy corridy Manolete i Lagartija.
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Opuszczamy starą część Cordoby przez piękny most Puente Romano - Most Rzymski, który zachował starożytne fundamenty mimo licznych przebudów i mkniemy do Ubedy.
Obrazek Obrazek
Renesansowe miasteczko zwiedzamy w zaledwie pół godziny. Razem z Baezą znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO i jest pięknym przykładem czystego renesansu w Hiszpanii.
Obrazek
Kaplice, pałace i kościoły przy Plaza de Vazquez de Molina warte są naszego spaceru i warte uwiecznienia. Kiedy zagłębiamy się w uliczki Ubedy docierają do nas wesołe dźwięki muzyki, śpiewu i ogólnego harmidru. Okazuje się, że mieszkańcy Ubedy mają dziś w mieście Feria de Tapas czyli Święto Przekąski.
Obrazek
Na dużym placu spotkali się wszyscy tubylcy, aby wspólnie jeść, słuchać muzyki, śpiewać, tańczyć i po prostu być ze sobą. Ogromne patelnie są już puste, kubki w rękach ludzi również, ale zespół na scenie wciąż gra, a wszyscy siedzą, rozmawiają i dobrze się bawią.
Obrazek
Wokół nich niesamowity śmietnik, wszystkie plastikowe naczynia, sztućce i serwetki leżą na ziemi. Ktoś będzie miał dużo pracy. Mijamy uśmiechniętych Hiszpanów i idziemy do autokaru, który zabierze nas do Baezy - kolejnego miasteczka, klejnotu architektury renesansowej. Budynki w starej części miasta pochodzą przeważnie z XV i XVI wieku i są w kolorze bursztynu lub miodu.
Obrazek Obrazek
Wchodzimy przez bramę Puerta de Jaen, mijamy fontanny, kościoły i domy użyteczności publicznej, pałace, którym zaglądamy na piękne dziedzińce, aż docieramy do Plaza Santa Maria, przy którym stoi Santa Iglesia Catedral przebudowana w XVI wieku i warta odwiedzenia od środka.
Obrazek Obrazek
Spacer po Baezie nie zajmuje nam wiele czasu, ledwie ponad pół godziny i nasz Pepe wiezie nas już do Granady, do hotelu "Prince Filippe" położonego prawie w centrum miasta.
Docieramy do niego około godziny dziewiętnastej, kiedy zaczyna nam burczeć w brzuchach, a tu informacja, że kolacja dopiero o 20.40 i w dodatku serwowana do stolika, więc już wiemy, że obżarstwa nie będzie.
Obrazek
Po kolacji, podczas której niektórzy dojadali resztki chleba, idziemy zobaczyć jak wygląda nasz hotel z zewnątrz, ale zmęczenie bierze górę i rezygnujemy z dalszego spaceru.
Zasypiamy w wygodnym łóżku przy włączonej klimatyzacji.
Dobranoc.
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 12.04.2008 23:10

Widzę, że Andaluzja będzie musiała być koniecznie odwiedzona...
Troche inne style niż na północy Hiszpanii :wink:
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 15.04.2008 12:50

Powtarzam się, wiem, ale Hiszpania jest piękna.

Teraz zdjęcia są nie za duże, więc zawodowiec może sobie szybko pooglądać a potem poklikać i ja również coś na nich widzę nawet bez klikania bo są nie za małe.

Miło pospacerować po Cordobie, wielki meczet i na mnie zrobił wrażenie, ładne ujęcia z kolumnami. Super.

Przy okazji gratuluję zwycięstwa w konkursie wiosennym :D :D :D . Brawo :!:

Lidia
Dusia
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 206
Dołączył(a): 28.05.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dusia » 17.04.2008 08:37

Dzięki za dobre słowa!

A dziś Granada!

24.09.2006

Obrazek
Wstajemy wypoczęci o 8.30, udajemy się na, delikatne tym razem, śniadanie i wyjeżdżamy spod hotelu o 10.30 w kierunku ścisłego centrum Granady - ostatniego bastionu Maurów w Hiszpanii. Pepe wysadza nas na przystanku autobusowym. Nauczyliśmy się już wysiadać i wsiadać w szybkim tempie, ponieważ autokarom z turystami przeważnie nie wolno zatrzymywać się byle gdzie, a i czasem nie ma na to miejsca i blokujemy pas ruchu. Dlatego Pepe narażając się na mandaty wysadza nas albo na przystankach, albo na czerwonych światłach.
Obrazek
W każdym razie udało się i teraz zmierzamy ku Katedrze, której budowę rozpoczęto w 1523 roku i kontynuowano aż do 1714 roku. Najpierw idziemy zwiedzać przylegający bezpośrednio do Katedry pięknie zdobiony w stylu późnego gotyku Capilla Real czyli królewski grobowiec, zbudowany w latach 1505-07 jako kaplica grobowa Królów Katolickich, którzy chcieli być pochowani w mieście, gdzie ostatecznie upadła islamska Hiszpania, dumni ze zwycięstwa nad muzułmanami. W 1521 roku złożono tu szczątki zmarłych wcześniej Izabeli i Ferdynanda, znajdują się tu również sarkofagi Joanny Szalonej - ich córki i jej męża Filipa Pięknego. W zakrystii wystawiono wiele cennych, XV - wiecznych obrazów flamandzkich, hiszpańskich i włoskich pochodzących z osobistej kolekcji monarchini, a także królewskie akcesoria, jak na przykład korona i stroje królowej oraz miecz króla. Zdjęć stąd niestety nie mamy ponieważ jest zakaz fotografowania.

Przechodzimy do Katedry, która jak i inne wcześniej zwiedzane katedry, jest ogromna. Konkretnie pięcionawowa, ze wspaniałym żebrowaniem sklepienia, z kaplicą główną otoczoną dwunastoma filarami podtrzymującymi 45 metrową kopułę. Zobaczyć można w niej dzieła Alonso Cano, Jose de Ribery, Bocanegry i Juana de Sevilla.
Obrazek
Po wyjściu ze świątyni dostajemy półtorej godziny czasu wolnego. Ponieważ jest niedziela, część osób chce pójść na mszę do Katedry, reszta może sobie coś zjeść i poszaleć w licznych sklepach.
Obrazek
Zaczynamy błądzenie po uliczkach. Na jednej z nich pewna Hiszpanka w wieku powyżej średnim postawiła magnetofon, puściła nagranie i zaczęła śpiewać gibając się na boki. Chyba była to dość popularna piosenka, bo w niedługim czasie zebrało się wokół niej kilka innych pań, które pomogły jej w śpiewie i tańcu. Po chwili na wąskiej uliczce tańczyło już sporo miejscowych i turystów. Pani miała naprawdę przyjemny głos i po zakończeniu jednego utworu z radością zaczęła odtwarzać kolejne. Poszliśmy dalej.
Obrazek Obrazek
Po dokonaniu "niezbędnych" zakupów, i długim spacerze, podczas którego odkryliśmy pomnik Don Kichota i wiele różnych ciekawostek, postanowiliśmy usiąść na chwilę na kawkę i piwko.
Obrazek Obrazek
Ledwie usiedliśmy, a tu obok ktoś smętnie na skrzypcach grać zaczyna. Tango. Zaraz gromadzi się grupka przechodniów, a z niej wychodzi para młodych ludzi i zaczyna sobie to tango tańczyć. Ech! To się nazywa radość życia. Tańczą, śpiewają i grają sobie spontanicznie na ulicach, bo akurat jest niedziela.
Obrazek
A my powoli zbieramy się, żeby zdążyć na czas na zbiórkę. Niestety nie wszyscy są tacy punktualni. Kilka osób nie wie, co to zegarek i mamy spore opóźnienie. A problem polega na tym, że biedny Pepe nie może stać na przystanku autobusowym i udawać linię 105, tylko musi jeździć wkoło po mieście czekając na odpowiedni moment aby zajechać na przystanek, kiedy my już tam będziemy. Tak więc Pepe robi dwa dodatkowe kółka i teraz to my na niego czekamy.
Obrazek
Kolejnym punktem programu jest najstarsza dzielnica Granady - Albaicin. Po arabsku Rabad-al-Baecin czyli osada Maurów z Baezy, ponieważ dzielnica ta powstała w XIII wieku założona przez uchodźców za zdobytego miasta Baeza, gdzie mieszkali oni aż do 1568 roku.
Obrazek
Po krwawej rzezi zasiedlili ją chrześcijanie. Wspaniale zachowana - do tej pory działają niektóre arabskie urządzenia wodociągowe i kanalizacyjne - przyciąga niesamowitym urokiem, widokami, restauracyjkami, ciszą i spokojem.
Obrazek
Bielone, niskie domki, pachnące ogrody, schodki prowadzące donikąd, pięknie kute kraty, kwiaty zwieszające się z okien i balkoników, wąskie przejścia i uliczki, to wszystko mijamy podczas spaceru po Albaicin.
Obrazek
Ponad nami wznosi się jeszcze Sacromonte. Kolejna dzielnica Granady, bardzo specyficzna, której nazwa pochodzi z 1594 roku, kiedy po wygnaniu Maurów zaczęto penetrować jaskinie w poszukiwaniu skarbów, a znaleziono nekropolię. Miejsce to pełne jest malowniczych grot zamieszkanych do tej pory przez Cyganów, którzy osiedlili się tu w XVII wieku, jak również przez niekonwencjonalnych turystów, którzy szukają tu przygody i spokoju.
Obrazek
W niektórych odbywają się pokazy flamenco, a w innych toczy się zwykłe, szare życie. Niektóre groty są ponoć wyposażone w prąd i czasem są zupełnie luksusowe. Podczas spaceru po Albaicin możemy obejrzeć je tylko z daleka, trzeba by było wspinać się do nich specjalnie, a na to czasu nie ma.
Obrazek Obrazek
I w końcu dochodzimy do miejsca skąd rozciąga się wspaniały widok na największy zabytek Granady - Alhambrę. My na wzgórzu i ona na wzgórzu, a między nami wąwóz, którym płynie Rio Darro. Alhambra - największe osiągnięcie sztuki mauretańskiej, jedyny pomnik islamskiej Granady, uważany za jeden z nieoficjalnych cudów świata, wyraz wysoko rozwiniętej kultury, cud architektoniczny, połączenie warowni i pałacu z 1001 nocy. Z arabskiego Al-Qualat al-Hamra czyli Czerwony Zamek, zwany tak od koloru gliny, z której został zbudowany. Mamy teraz chwilę na uwiecznienie tej pięknej budowli z oddali.
Obrazek Obrazek
Niektórzy z naszej wycieczki zgromadzili się przy pewnym człowieku siedzącym na ziemi, maluje on na kawałkach ozdobnych kartoników imiona w języku arabskim. Niestety trwa to dość długo i nie udaje się nam zdobyć naszych imion, musimy już wracać, bo przed nami zwiedzanie Czerwonego Zamku z jego wspaniałościami.
Obrazek
Wracamy do autokaru, zjeżdżamy znów do centrum, omijając wąwóz rzeki Darro i wspinamy się na kolejne wzgórze, na którym zbudowano pałace i warownie Alhambry.
Obrazek
Po wyjściu z autokaru pani Grażynka biegnie załatwiać nasze zarezerwowane bilety, a my mamy czas na toalety i konsumpcję. Po chwili pilotka wraca nieco skonfundowana i oświadcza, że ktoś w biurze, albo tu na miejscu, popełnił pomyłkę przy rezerwacji w związku z czym nie wszyscy mogą wejść zwiedzać Alhambrę. Biletów jest tylko 19. Kulturalni do tej pory uczestnicy wycieczki, którzy byli prawie zakochani w pani Grażynce pokazują teraz swoje drugie oblicze. Niezbyt przyjemne. Pilotka obiecuje, że jutro rano reszta osób obejrzy Zamek w porannym słońcu, a dziś wybierze te osoby, na których paszporty była dokonana rezerwacja. Jesteśmy w grupie tych szczęśliwców. Pozostali wciąż komentują i nie potrafią z godnością przyjąć tego, co im los przynosi. Niepocieszeni odjeżdżają wraz z Pepe do hotelu.
Obrazek
My zaś przekraczamy bramę Alhambry i zanurzamy się w bujnych, kwitnących ogrodach Generalife, co oznacza z arabskiego "ogród architekta" - Jannat al-'Arif. Ogrody i budynki w nich były letnią siedzibą sułtanów Granady, ale dziś są bardziej w stylu włoskim niż islamskim. Fontanny, szemrzące kaskady, sadzawki, kolorowe kwietniki, alejki, żywopłoty uformowane w labirynt, wszystko to tworzy oazę spokoju, chłodu i zieleni. Na spacery i zdjęcia mamy około piętnastu minut, a następnie przechodzimy do właściwego zwiedzania.
Obrazek Obrazek Obrazek
Całą Alhambrę możemy podzielić na obejrzane już ogrody Generalife, Pałace Nasrydów czyli królów mauretańskich i Alcazabę - twierdzę Muhammada I. I oczywiście budowla Karola V Palacio de Carlos w stylu włoskiego renesansu, nie pasująca niestety do otoczenia, choć piękna.
Obrazek
Pałace władców muzułmańskich wznoszą się w centrum Alhambry i są naprawdę jedną z najpiękniejszych budowli.
Obrazek
Nie ma sensu rozpisywać się nad ich urodą, wspaniałością, lekkością konstrukcji, fantazją i bogactwem dekoracji. To trzeba koniecznie zobaczyć na własne oczy. Przepiękne sklepienia, płytki "azulejos", barwne stiuki, arabeskowe ornamenty oraz napisy arabskie sławiące sułtana, Alhambrę i Allacha. Do Pałaców Nasrydów należą najsłynniejsze Patio Lwów - Patio de los Leones, Patio Mirtów - Patio de los Arrayanes oraz wiele Sal - Ambasadorów, Złota, Mozarabów, Królów, Dwóch Sióstr i Okien.
Obrazek Obrazek Obrazek
Wszystko nas zachwyca. Nie wiemy gdzie patrzeć, czy w górę, na wspaniałe zdobienia, czy pod nogi na piękne posadzki i mozaiki, czy może na fantastycznie ozdobione ściany. Chciałoby się spędzić tu cały dzień na spacerach, spokojnym przyglądaniu się detalom, na fotografowaniu i podziwianiu. Niestety nie mamy na to szans. Przebiegamy przez wszystkie Sale i Patia w dodatku z towarzyszeniem mas turystów z całego świata. Mieszają się języki, kolory skóry, ale jedno pozostaje to samo - wyraz twarzy zwiedzających - są zachwyceni.
Obrazek
Napis na murach obronnych Czerwonego Zamku głosi "Nie ma w życiu większego cierpienia niż oślepnąć w Granadzie" - teraz wiemy już, że to prawda.
Obrazek
Koniecznie muszę wspomnieć o Patio Lwów - to dziedziniec o rozmiarach 28 na 15 metrów wybudowany wokół antycznej fontanny wspartej na karkach dwunastu lwów.
Obrazek
Dziedziniec otacza galeria utworzona przez 128 kolumienek z białego marmuru i kilka sal, wśród których najbardziej wyróżnia się Sala Dwóch Sióstr - zdobienia jej kopuł przypominają plaster miodu, są najbardziej wymyślne w całej Alhambrze i podobno składają się z ponad pięciu tysięcy komórek.
Obrazek
I jeszcze Patio Mirtów, które zwiedza się na początku - dziedziniec z podłużnym stawem rybnym pośrodku, w którym pięknie odbija się północny portyk o smukłych kolumnach podtrzymujących koronkowe łuki.
Obrazek
Patio z mirtowym żywopłotem, brukowane marmurem, z którego przechodzimy do Torre de Comares - Wieży Witraży, w której znajduje się największe pomieszczenie pałacu - Sala Ambasadorów.
Obrazek
Wysoka na 18 metrów sala posiada z trzech boków wykute w grubych murach nisze ozdobione płytkami "azulejos" i plafonami z drewna. Oświetlenie zapewnia dwadzieścia okien górnych i osiem okien z balkonami, skąd roztacza się wspaniały widok na ogrody Generalife, dzielnicę Albaicin, wąwóz rzeki Darro i Alcazabę.
Obrazek
Sklepienie z drzewa cedrowego mieni się rozmaitością rysunku, a mury pokryte są polichromią i stiukami. Wokół łuków okien i drzwi biegną arabskie napisy powtarzające między innymi dewizę Nasrydów - "Nie masz zwycięzcy nad Allacha".
Obrazek
Teraz jeszcze przed nami Alcazaba z IX wieku, niestety większość to ruiny. Twierdza zajmuje nieregularny czworobok, wysoki mur wzmocniono 24 wieżami, dobrze zachowanymi w przeciwieństwie do tego co zastajemy środku Alcazaby - dawne osiedle rzemieślników, łaźnia , koszary oraz podziemne więzienia i cysterny to niestety dziś obraz zniszczenia - pozostały tylko kamienie. Warto wdrapać się na Wieżę Dzwonu, ogromną, kwadratową, wysoką na 26 metrów żeby podziwiać panoramę Alhambry, Granady, dzielnicy Sacromonte i gór Sierra Nevada.
Obrazek Obrazek
I tak w świetle gasnącego dnia i przy hucznych wiwatach z okazji kolejnej fiesty na ulicach Granady kończymy naszą krótką przygodę z Czerwonym Zamkiem.
Obrazek
Wracamy do hotelu, w którym reszta wycieczki urządziła sobie niewielką imprezkę zakrapianą alkoholem w celu powetowania sobie strat dzisiejszego popołudnia. Po kolacji idziemy się spakować, bo kolejny dzień jest naszym ostatnim na andaluzyjskiej ziemi. Jutro niestety wracamy już powoli do naszej szarej rzeczywistości.
Będziemy mogli się wyspać, ponieważ wcześnie rano druga grupa będzie zwiedzać Alhambrę, a my mamy śniadanie dopiero o 9.15.
Ostatnio edytowano 18.04.2008 23:38 przez Dusia, łącznie edytowano 1 raz
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 17.04.2008 18:13

Dusia napisał(a):Zaczynamy błądzenie po uliczkach. Na jednej z nich pewna Hiszpanka w wieku powyżej średnim postawiła magnetofon, puściła nagranie i zaczęła śpiewać gibając się na boki. Chyba była to dość popularna piosenka, bo w niedługim czasie zebrało się wokół niej kilka innych pań, które pomogły jej w śpiewie i tańcu. Po chwili na wąskiej uliczce tańczyło już sporo miejscowych i turystów.


Dusia napisał(a):Ledwie usiedliśmy, a tu obok ktoś smętnie na skrzypcach grać zaczyna. Tango. Zaraz gromadzi się grupka przechodniów, a z niej wychodzi para młodych ludzi i zaczyna sobie to tango tańczyć. Ech! To się nazywa radość życia. Tańczą, śpiewają i grają sobie spontanicznie na ulicach, bo akurat jest niedziela.


Dusia napisał(a):Bielone, niskie domki, pachnące ogrody, schodki prowadzące donikąd, pięknie kute kraty, kwiaty zwieszające się z okien i balkoników, wąskie przejścia i uliczki, to wszystko mijamy podczas spaceru po Albaicin.


Impresje andaluzyjskie. :D
Jestem tam, widzę, słyszę...
Dzięki Dusia!!! :D


Pozdrav
Jola

PS. Fajnie się teraz ogląda Twoje piękne fotki. Średniaczki są w sam raz. :)
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 18.04.2008 15:12

Dziś dopiero przeczytałam. Ale za to jaka uczta! Czyż to nie pięknie brzmi: Patio de los Naranjos? Pięęęęęęęknie!

Dzięki Dusiu!!! Bo dzięki ostatniemu odcinkowi dowiedziałam się co widziałam (a z racji nieprzygotowania merytorycznego, nie znałam szczegółów granadowych ;) :D ) i zobaczyłam, czego nie widziałam.
Przepiękne foty! I to niebo - ach ech och!!! :D :D :D :D
a to ja
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4755
Dołączył(a): 18.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) a to ja » 18.04.2008 19:13

Dusiu.
Pięknie tańczysz (widzieliśmy w Drewutni)
Pięknie focisz (widzimy wszyscy)
Pięknie piszesz - zobaczyliśmy to przy okazji tej relacji .

Pozdraviam :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Hiszpania - España



cron
Andaluzja - wrzesień 2006 - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone