Niuniek, Piekara, Woojtekg, Aga_stella, bardzo się cieszę z Waszej tu obecności
Mam nadzieję, że coś Was zaciekawi. Postaram się dołączyć kilka praktycznych informacji. Tak jak już wspomniałam wcześniej, jest sporo relacji z tego regionu, ale tych praktycznych, związanych z trasą, nie mogłam znaleźć.
Nasze wakacje trwały 3 tygodnie.
Dlaczego pojechaliśmy samochodem?
Kiedy zaczęłam planować wakacje na Płw. Iberyjskim?
Pomysł zrodził się dość dawno, po przeczytaniu kilku hiszpańskich relacji i „skoków w bok” do Portugalii.
Tutaj muszę wspomnieć relacje
Majkiki75, Franza, Tony’ego Montany, Marze_ny, Te kiero. Czytając je stawiałam w mapach google chorągiewki, myśląc - chcę tam koniecznie pojechać. Jeszcze greckie wakacje 2019 się dobrze nie skończyły, a ja już planowałam następne. Wymyśliłam sobie, że może czas zmienić kierunek i poznać inne zakątki Europy. Pokazałam mężowi kilka z tych wspaniałych miejsc, szczególnie z portugalskich plaż oraz hiszpańskiej „Drogi królów”.
Stwierdził:
- Nie ma sprawy, możemy jechać.
- Tylko, że to trzeba samolotem.
- A nie można samochodem?
- No co Ty! Do Barcelony jest 2300, do Malagi 3300, z Lagos do nas 3400 km. Jak to sobie wyobrażasz?
- No normalnie.
- Samolotem wszyscy latają np. do Malagi. Tam wypożyczasz samochód, robisz objazdówkę i wracasz samolotem. Tak czytałam.
- A nie można samochodem?
- Autostrady drogo kosztują, paliwo drogie. Na dwie osoby to samolotem taniej.
- Ja bym wolał samochodem, zawsze było fajnie, brama się zamyka i czuję wakacje. Nie szkoda Ci, żeby Volverek (tak pieszczotliwie nazywamy nasze auto) stał bezczynnie w garażu?
- Ale to trzeba trzy tygodnie, dwa nie da rady, tydzień to same podróże.
- To niech będzie 3.
Mam cię, pomyślałam.
Trzy tygodnie to już można sobie coś rozsądnego zaplanować. Proponujemy wyjazd zaprzyjaźnionej rodzinie, pomysł się spodobał, iskierki w oczach się zapaliły, ale zgasły bo niestety muszą z wakacji zrezygnować. To nic, pojedziemy sami. No i się zaczęło: stawianie nowych chorągiewek, przestawianie starych, sensowne rozplanowanie noclegów i kilometrów. Dla mnie to sama przyjemność
Wyjazd zaplanowaliśmy na 3 lipca. Październik 2019 - plan podróży prawie gotowy, koniec listopada, początek grudnia rezerwacja noclegów. Kto kiedykolwiek planował objazdówkę, ten wie, ile trzeba wysłać e-maili i wiadomości, żeby wszystko dograć. Styczeń - rozpoczyna się miły okres oczekiwania W między czasie wyjazd zimowy, koniec lutego „Biała szkoła”. Już wtedy w telewizji nie mówią o niczym innym, tylko rozprzestrzeniającym się coronavirusie. Włączamy telewizor sporadycznie, żeby się nie denerwować, ale się nie da.
Sytuacja rozwija się tak jak wszyscy pamiętamy. W połowie kwietnia postanawiamy przesunąć wyjazd o 3 tygodnie, tak dla pewności, żeby dać wirusowi szansę „zniknięcia” . Część noclegów udało się poprzesuwać, część odwołać, zarezerwować inne i znów czekamy. Rodzina puka się w głowę, że przecież w Hiszpanii to tragedia, ludzie masowo umierają i po co Wy tam jedziecie?! W Polsce trzeba urlop spędzać, bo tu bezpiecznie. Sytuacja w Hiszpanii się stabilizuje, ale granica z Portugalią jeszcze zamknięta. Granica między Hiszpanią a Portugalią się otwiera, sytuacja w Katalonii się psuje. Śledzę na bieżąco dane o liczbie nowych przypadków w interesujących mnie regionach i wbrew zdrowemu rozsądkowi oraz „opinii publicznej”, postanawiamy jechać.