Tydzień na wybrzeżu Costa del Sol
Nerja – Costa del Sol czy Costa Tropical, można się spotkać z różnymi informacjami w Internecie. Nawet przewodniki podają rozbieżne informacje, zatem przyjmijmy, że Nerja leży na wybrzeżu Costa del Sol, gdyż taka jest oficjalna strona http://www.nerjacostadelsol.com/es/
Każdy urlopowicz zastanawia się jaką miejscówkę wybrać na tygodniowy relaks, plażowanie, opalanie , kąpiel. Decyzja nie jest łatwa, ponieważ wybrzeże Andaluzji obfituje w różne Costy… o zróżnicowanym krajobrazie i plażach. Wszystko zależy od indywidualnych preferencji. My szukaliśmy miejsca z ładnymi widokami, kamyczkami, skalistym ciekawym wybrzeżem, niedaleko od Malagi, niezbyt daleko od Caminito.
Na pomoc przyszedł Youtube, gdyż po wpisaniu ‘best beaches in Andalucia´ wyświetliło się sporo filmów. (Miałam taki dylemat jaki mają kobiety gdy podczas wyprzedaży butów czy torebek chcą wybrać jedną parę . Potem się te buty kupi i wychodzi ze sklepu, ale w samochodzie myśli po co te, a nie tamte, może wrócę i wymienię, wracam i znów oglądam i jednak nie wymieniam. No ja przynajmniej tak mam
Przeskakiwałam więc na mapie z jednej miejscowości na drugą, „chodziłam” ludzikiem w GM podglądałam od nowa wpisy na forum i ostatecznie i definitywnie wybrałam Nerję.
Zarezerwowałam 7 noclegów (co najmniej pół roku przed wyjazdem, nieświadoma istnienia Covida) przez Airbnb, piękny apartament a właściwie całe pięterko w dwupiętrowym budynku, z dużym tarasem, z widokiem na morze nawet za rozsądną jak na warunki cenę. Ten sam apartament był na stronie Homeaway i jego cena była 50% wyższa (przeznaczona dla Anglików) .
Czułam wewnętrzną satysfakcję z tej rezerwacji, ( nie wiem czy ktoś tak ma). Ja często kieruję się intuicją i jeżeli poczuję takie wewnętrzne zadowolenie tzn. że wybór jest właściwy. I co z tego, jak w kwietniu musiałam przesunąć wyjazd i niestety nie było już w wolnego terminu na „mój” apartament. Znalazłam inny, z basenem, ale już bez morskiego widoku i nie tak ładny, i jednak dalej od plaży i centrum. Za to ze śniadaniem Oj co to było za śniadanie.
Nerja jest naprawdę bardzo ładnym miasteczkiem. Ma wszystko: kilka plaż- największa Buriana, na której nigdy nie byliśmy, typowo leżakowa z bogatą infrastrukturą, oraz kilka mniejszych zatoczek, z kamyczkami, urokliwych, ze skałkami. Ma Balkon Europy – punkt rozpoznawczy – wysadzany palmami plac, z którego roztaczają się piękne widoki. Ma mnóstwo restauracji, barów, lodziarni, pizzerii, kilka wąskich, uroczych uliczek, gdzie rozlokowały się sklepiki, sporo miejsc , placów, skwerków do pospacerowania, kilka supermarketów. My najczęściej robiliśmy zakupy w Mercadonie.
Gdybym miała ją porównać do jakiejś greckiej miejscowości to może do Pargi. Nam się w Nerji bardzo podobało i ponownie wybrałabym ją na miejsce pobytu.
Widoczek z okna na basen (wspólny dla całego budynku)
Na pierwsze plażowanie postanawiamy podjechać na Playa de Maro, podobno najładniejszą plażę w okolicy.
Dojeżdżamy do miejscowości Maro. W porównaniu do Nerji jest malutka, ale bardzo tu ładnie. Do plaży mamy 1200 m, gdy zauważamy szlaban - taśmę, zakaz wjazdu i napis „ …. Coś tam coś tam i Covid”. Czytaliśmy o limitach osób na andaluzyjskich plażach, ale widzimy , że pieszo przechodzą, ba nawet samochód ominął i przejechał . To my też jedziemy. I to była dobra decyzja, wystarczyło zapłacić dwa euro panu , który tam wcześniej stał z kolegą , ale nie pomyślałam, że to inkasent.
Tak czy inaczej wjechaliśmy i nie zastanawiałam się już, czy to pracownik czy może nie .
(Chyba jednak pobierali opłaty legalnie, bo nazajutrz również stali)
Samochód parkuje się albo przy plaży, jest miejsce na kilka aut, albo wzdłuż pobocza. Tego dnia musieliśmy iść z plażowym dobytkiem około 300m. Jest godzina 16:00, tłumów nie ma, to skąd tyle samochodów
Bardzo nam się tu podoba i postanawiamy jutro też tu przyjechać , ale po śniadaniu.
To była dobra decyzja. Samochód ustawiamy w cieniu, Hiszpanie jeszcze śpią jest spokojnie i prawie pusto. Wypożyczamy leżaki bo spędzimy tu pół dnia, jednak komfort wypoczywania na leżaku jest dużo lepszy.
Kilka zdjęć póki jeszcze nie ma zbyt dużo turystów.
O dziwo tłumów nie było wcale. Straż miejska dbała o nieprzekraczanie limitu osób, pilnowali, żeby koce, leżaki itp. były w odpowiedniej odległości. Na własne oczy widziałam, jak plażowicze zawracali, bo nie zostali wpuszczeni lub czekali, że ktoś opuści plażę. Naprawdę tego pilnowano i nigdzie więcej się nie spotkałam z takim przestrzeganiem obostrzeń. Pomyślałam: Kto rano wstaje ….” , nam akurat to nie przeszkadzało. Nie należymy do śpiochów.
Na tę plażę jeszcze wrócimy o czym teraz jeszcze nie wiemy.