Mój Krk po 20 lat to nie ten Krk co wtedy.
Tylko że bardzo dużo zależy co i z czym się porównuje. Ja nie widzę sensu porównywać tej wyspy z Dalmacją i jej wyspami. Już dawno tu powiedziano, że każda wyspa jest inna i..właśnie o to chodzi. Nie pojechałem na Krk, żeby go porównywać z innymi miejscami. Nie z ciekawości jak tam jest w ogóle, nie przez ślepy traf ale dlatego, że jest "pod ręką" i aby zobaczyć przy tej awaryjnej nieco okazji jak teraz to wygląda no i żeby po prostu odświeżyć parę miejsc i zobaczyć te nieznane, żeby go "odhaczyć" i mieć na razie zaliczony.
Tak się złożyło, że ubiegłoroczny Mljet z Lastovem a tegoroczny Krk to były moje najlepsze, najobfitsze a... najgorsze i najdziwniejsze wakacje, ale to też jest plusem, bo wytworzyła się lepsza skala porównawcza i przynajmniej sporo jest pomiędzy tymi wartościami, także jak kolejne pobyty nie będą gorsze to już będzie dobrze.
Poza tym- tak reasumując te kilka opowieści z wakacji na Krku i przyrównując je do tego co pisze Mysza- ocena typowego wczasowiczo-plażowicza nie jest dla mnie żadnym drogowskazem, bo tacy ludzie z reguły jak już coś więcej zobaczą to i tak jest to coś, co już dobrze poznane i zawiera się w klasycznym zestawie miejsc.
Zupełnie co innego jak pokażą i napiszą coś ciekawego ci, którzy wyszukują i poszukują czegoś nieznanego, mało popularnego. Wakacyjnie aktywni, którzy z niejednego pieca chleba jadali zawsze do mnie bardziej przemawiają.
Jak czytam, że kawałek stromszej drogi do Starej Baśki to dla kogoś już przepaście to nie wiem czy mówi serio - bo nigdy nie widział przepaści- czy się wygłupia...
Ale jak taki Piter_M mówi gdzie trzeba pójść z buta ponad kilometr żeby znaleźć świetną i pustawą plażę
to już go lubię.
Jeżeli miałbym czynić jakieś porównania to najwyżej to czy dane miejsce na Krku okazało się bardziej fascynujące i głębiej zapadające w pamięć niż te dotychczasowe w CRO lub przynajmniej dobiło do czołówki z uwagi na odmienność wyglądu i szczególne walory widokowe oraz przeżyte tam piękne momenty.
Zawsze byłem zdania, że ładne i ciekawe miejsca należy bardziej kolekcjonować niż je porównywać- tym bardziej, że każde jest jednak jakoś tam inne..
A narzekania?
Ja w apartmanach nie mieszkam za dnia- ja tam tylko trzymam graty i śpię oraz jem. Niektórzy znowuż musza mieć "kontynuację" tego standardu co w domu. Tylko że apartman a pogoda to dwie różne sprawy.
Także jak ktoś nastawia się na komfortowe wczasy i potem narzeka że mu z nieba popadało to już jego pech.
Myszko- szacunek że Ci się chciało. Ładnie to pokazałaś. No i ta mnogość uliczek i te Twoje "myszkowanie" po nich. To przebiło nawet te skrzydełka...
Miło było tu być.
Na moje wrażenia z Krku trzeba jeszcze poczekać. Sezon u mnie jeszcze w pełni i rozjazdów masa.
Weekend bez zawodów- weekendem straconym.