napisał(a) Franz » 28.03.2022 23:04
Docieramy do skalistego wierzchołka, gdzie akurat jakiś asekurowany liną zespół bardzo powoli stawia kolejne kroki. Wygląda na to, że skały są oblodzone, więc przy tej ekspozycji nie zaryzykujemy przejścia tych kilkunastu metrów. Przychodzi mi do głowy pomysł, żeby sprawdzić możliwość wejścia z przeciwnej strony, decydujemy się zatem na ostrożny trawers śnieżną półeczką pod samymi skałami. Jak się należało spodziewać, tutaj również czeka uskok – chociaż niewielki, to jednak w tych warunkach budzący respekt. W przypadku ześlizgnięcia nie byłoby najmniejszych szans, aby się zatrzymać. Zadowalamy się wspięciem paru metrów i dotknięciem dłonią samego szczytu Gran Paradiso – tyle mieści się w ramach dopuszczanego przez nas ryzyka.