Po dotarciu do schroniska spotykamy się z naszym trzecim kompanem i po chwili przy piwku wymieniamy wrażenia. Panuje ogólny gwar, ale solidnie operujące słońce nieco nas rozleniwia, skłaniając niektórych do krótkiej drzemki. Zaglądam jeszcze na niewielki metalowy taras pod samym dachem, na który można wyjść z poziomu naszej sypialni, a resztę kończącego się dnia spędzamy na pogawędkach, wspieranych niewielkimi procentami…