Re: Alpejskie wędrówki i wspinaczki: nad Como
napisał(a) Franz » 02.03.2015 15:33
Deszcz jest dla mnie na tyle łaskawy, że udaje mi się dotrzeć do samochodu nie całkiem jeszcze przemoczonym. Zaczyna porządnie lać dopiero, kiedy wyruszam w drogę do domu.
Trasa wiedzie na północ, potem przez Pustertal na wschód i przekraczam granicę austriacką. Humor mam siadły - tyle planów zostało niezrealizowanych. Cóż z tego, że na początku było kilka pięknych ferrat oraz trawersowanie Watzmanna, skoro w pamięci tkwią najbardziej ostatnie dni z kiepską pogodą. A już dobił mnie ten dzisiejszy odwrót spod ściany. Fatalny koniec wyjazdu...
I wtedy załapuję austriacką prognozę pogody - mówią o możliwych przejaśnieniach jutro. Wiadomość mnie elektryzuje!
Może... spróbować odmienić to fatalne zakończenie?...
Ale gdzie?! Nie mam przy sobie map pobliskich rejonów, niczego tu nie planowałem. Jednak potrzeba innego zakończenia tego wyjazdu przeważa. Zatrzymuję się na parkingu i zaczynam wertować atlas samochodowy. Że to kiepska mapa dla górskich wycieczek? Owszem, ale to nie pierwszy raz, kiedy musi wystarczyć.
Po kwadransie decyzja zostaje podjęta. Nie mam gwarancji pogody, więc wysoko pchał się nie będę. Co może mi poprawić humor niżej?... Woda! Górskie jeziora. Zmieniam trasę powrotną - mijając Spittal a.d. Drau, zamiast na Klagenfurt, kieruję się na północ, przezornie zjeżdżając z autostrady. W Mauterndorf odbijam na boczne drogi i po chwili wbijam się w Niżne Taury.
Za Weißpriach dojeżdżam do szlabanu na szutrowej drodze. Tu stanie mój hotel na ostatnią noc.